1.

1K 23 2
                                    

Dochodziła godzina 06:50 a ja wciąż leżałam w łóżku. Zbiórka na lotnisku była o 7:20, jeśli tak dalej pójdzie to spóźnię się na wycieczkę o której zawsze marzyłam. Miałam wyruszyć z moimi 3 przyjaciółkami i jedną z mam do Oregony. na lotnisko jedzie się 30 min i już jestem spóźniona. Szybko spojrzałam na zegar stojący na szafce nocnej

-Siódma ! o nie nie nie ! zabiją mnie !

Z prędkością światła zadzwoniłam po taksówkę,ubrałam się oraz zjadłam coś na szybko. 07:10? no super... Na szczęście taksówka już czekała. Złapałam telefon, słuchawki, walizkę oraz paszport i pobiegłam do samochodu

****

-JESTEŚ BARDZO NIEODPOWIEDZIALNA ! - Wykrzyczała Sam

-Wiem, wiem i strasznieeee was przepraszam że się spóźniłam - wyszeptałam ledwo usłyszalnie

-"Spóźniłam"!? dziewczyno to nie było spóźnienie ! to było bite 30 minut ! przez ciebie nie zdążyłyśmy na samolot i musimy siedzieć tu godzinę a rezerwacja w restauracji przepadnie !

-Na prawdę nie chciałam, budzik mi nie zadzwonił..

Miałam ogromne wyrzuty sumienia, dziewczyny były wściekłe.. no może oprócz Sary która też się spóźniła 10 minut i rozumiała mnie. Przeze mnie musimy lecieć tańszym lotem, i zmienić całkiem plany.

*40 MINUT PÓŹNIEJ*

-Ughhhhh gdzie ten samolot ! - denerwuje się Sam

-Spokojnie, jeszcze 20 minut, przyleci. - Uspokaja ją Rozalia

-Nie musiałabym tu czekać na ten cholerny samolot gdyby nie Cas !

-Ale to nie jej wina ! to wina budzika - dodała Sara

-Dobrze dziewczynki nie kłóćcie się już, trudno, stało się.

Pani Maria zaczęła nas uciszać ponieważ wszyscy ludzie na poczekalni strasznie się na nas patrzeli, jak na jakiś odludków nie z tego świata. O B C Y C H.

*****

Jak zwykle Sara, Rozalia i Sam siedziały razem a dla mnie już nie było miejsca ponieważ są tylko trzy siedzenia. Musiałam usiąść z panią Marią w osobnym rzędzie, koło mnie miał jeszcze ktoś siedzieć i miałam nadzieje że to nie będzie żaden spocony Janusz ani denerwujące dziecko. Chciałam wyciągnąć książkę i  od razu wziąć się do czytania lecz ujrzałam strasznie przystojnego bruneta o niebieskich oczach, umięśnionej sylwetce i słodkiej minie, był po prostu idealny

-H-hej.. przepraszam to chyba moje miejsce - usłyszałam jego głos

-Ah wybacz już zabieram plecak ! - Tak szybko go zabrałam że wszystko się wysypało.

Przystojny brunet zaczął pomagać mi wszystko pozbierać, przy okazji złapał mój paszport i przeczytał moje imię.

-Casidy.. śliczne masz imię, ja nazywam się Willem. miło mi - zachichotał cicho

-Mi też, widzę że spędzimy ładne 9 godzin razem - Uśmiechnęłam się

-Najwyraźniej.

****

Lecimy już tak godzinę a ja zaczynam się okropnie nudzić a Willem nie wydaję się zbytnio zainteresowany mą osobą więc nie przeszkadzałam mu. Dziewczyny siedziały tuż przede mną i słyszałam jak Sam zaczyna mnie obgadywać, nigdy się szczególnie nie dogadywałyśmy ale udawałyśmy dobre przyjaciółki. Kiedy zaczęła mówić o moim byłym chłopaku, szybko kopłam w jej fotel aby dać znak że ja tu siedzę i wszystko słyszę.

-Ejjj ! co ty do choleru robisz ! - krzykła Sam

-To co powinnam, rozumiem że jesteś wściekła ale nie obgaduj mnie !

-Świętoszka się znalazła ! ty też mnie nie raz obgadywałaś

-JA? Ciebie coś boli! nigdy cie nie obgadwałam.

Gdy siadałam to przez przypadek uderzyłam Willema w nos, tak mocno aż poleciała mu krew.

-O JEZU ! PRZEPRASZAM ! - Zaczęłam panikować

-Haha ! nic się nie stało, nos nie szklanka.. nie potukł się - Zaśmiał się chłopak

Szybko podałam mu chusteczkę aby zatamował krwawienie

-Wybacz, j-j-ja nie chciałam cię skrzywdzić

-Wybaczam w końcu to nic wielkiego

Usiadłam w swoim fotelu i nie wypowiedziałam żadnego słowa aż do przylotu na lotnisko.

****

-No to chyba czas się pożegnać, zaraz lądujemy - powiedział niebieskooki

-No raczej tak, może kiedyś się jeszcze spotkamy w tej Oregonie!

-Mam taką nadzieję piękna - uśmiechną się szyderczo

Mój brzuch zaczął się ściskać gdy widziałam jak on się oddala z kilometr na kilometr. Chciałam go zawołać i poprosić o numer telefonu ale nieśmiałość wygrała i niestety tego nie zrobiłam. Bałam się że właśnie widzę go ostatni.



"Forever"Where stories live. Discover now