20.

293 12 2
                                    

Obudziłam się nagle. Była trzecia, godzina duchów samobójców i złodziei... Dlaczego złodziei ? Bo właśnie jakiś chuj stał na moim balkonie i szperał coś w zamku. Udawałam że śpię ale najchętniej zaczęła bym panikować. Może on przyszedł zabrać mi tylko telewizor i sobie pójdzie prawda? Myliłam się bo ten ktoś otworzył drzwi i zmierzał w moim kierunku. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Jezu Cas, nie wyj tylko. Gdy nieznajomy mnie dotkną natychmiast zaczęłam krzyczeć i przesuwać się na koniec łóżka. Na moje nieszczęście nikogo nie było w domu więc nikt mnie nie uratuje. Facet przybliżył się ale ja natychmiast wstałam i wbiegłam do łazienki zamykając się.

-Bierz co chcesz ! Plazmę weź ! Telefon ! wszystko ale błagam zostaw mnie - Krzyczałam w kącie szlochając. Nagle zza drzwi usłyszałam znajomy śmiech. Wstałam otarłam łzy, złapałam za prostownice i otworzyłam je. Na przeciwko mnie stał on. Dylan. Zaraz, co ? To chyba znowu sen. Stałam jak wryta z prostownicą w ręce i patrzałam się na chłopaka. Ten podszedł, chwycił przyrząd w mojej dłoni i odłożył na szafce po czym zaczął mnie całować. To na 100 musi być sen. Zaczęłam się szczypać po ręce ale na marne. Nie budziłam się więc postanowiłam oddać mój pocałunek. Brunet przyciągną mnie do siebie i całował coraz zachłanniej. Po kilku sekundach oderwał się ode mnie.

-Czekałem na to tak długo, marzyłem o tym - Wyszeptał mi do ucha.

Po czym nasze wargi znów się złączyły w soczysty pocałunek. W tamtej chwili nie myślałam rozsądnie, chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.Nie chciałabym znowu go stracić.

-Przepraszam że tak nagle znikłem, że nie odpisywałem, że cię zlewałem. Musiałem coś przemyśleć. Przepraszam - Mówił pomiędzy pocałunkami. Odsunęłam się od niego.

-Przemyśleć ? niby co ? - Powiedziałam wkurzona

-Proszę siądźmy, wytłumaczę ci - Wskazał na łóżko - Ja cię okłamałem, miałem narzeczoną Sonje. Wtedy na imprezie zadzwoniła do mnie mówiąc że o wszystkim wie, byłem przerażony bo nie wiedziałem czy to prawda. Kazał mi wybierać pomiędzy tobą a nią. Wybrałem ją i wróciłem do domu. Powiedział jej to ponoć jeden koleś z twojej szkoły. Błagałem ją aby mi wybaczyła, w końcu za parę miesięcy mieliśmy wziąć ślub. Kochaliśmy się a nawet ..bardzo ale później na wycieczce pojawiłaś się ty - Przystaną a ja czułam jak moje serce pęka, zaczęłam płakać - Zakochałem się w tobie i myślałem że taki skok w bok będzie dobry ale to stawało się silniejsze ode mnie, zakochiwałem się w tobię coraz mocniej, z dnia na dzień. Chciałem ci to powied... - Nie dokończył bo wstałam

-Wyjdź - Krzyknęłam

-Ale Cas... Błagam, daj mi wytłumaczyć.

-Wyjdź

Chłopak wstał i wyszedł przez balkon. Do moich oczu napłynęły łzy które chwilę później leciały strumieniami. Nie chciałam go znać. Jak on mógł mnie oszukać. Jak !? Nie wiem nawet kiedy ale zasnęłam na podłodze.

Rano obudził mnie budzik. Ugh czas do szkoły. W końcu za niedługo koniec roku szkolnego. Wstałam, spojrzałam w lustro i zamarłam. Mój makijaż... Był kompletnie zniszczony ! Na całej twarzy miałam tusz do rzęs a oczy były zakrwione i podkrążone. Włosy wyglądały gorzej niż jakaś dziupla dla ptaków i ogólnie cała twarz była spuchnięta od płaczu. Przecież na to nie poradzi nawet tona tapety. Przeczesałam włosy, nałożyłam lekki makijaż i ubrałam wczorajsze ciuchy po czym zeszłam na dół aby wyjść. Gdy wychodziłam prawię wpadłam na Dylana siedzącego na schodkach.

-Kurwa co ty tu robisz ?

-Czekam na ciebie, proszę daj mi to wytłumaczyć - Czułam już jak łzy znowu zaczęły napływać. Na szczęście podjechał Maks.

-Bez sensu, daj mi już spokój i odjeb się.

-Cas! Proszę tylko o 5 minut rozmowy, czy to tak wiele ?

-Tak ! - Krzyknęłam tak głośno że blondyn wysiadł z samochodu - Jesteś dla mnie już nikim - Chłopak spuścił głowę i zaczął płakać. Chłopacy płaczą ? łał

-Przepraszam

-Nie ! Popatrz na mnie !

-Po co ?

-Popatrz a może zrozumiesz jak wyglądają ludzie których ranisz. Później idź do tej swojej narzeczonej i na nią też spójrz ty pierdolony frajerze - Uderzyłam chłopaka w twarz i podbiegłam do Maksa aby go przytulić

-Co się stało ? - Spytał zaniepokojony.

-Nie nic, musimy dzisiaj jechać do szkoły? - Wyszlochałam

-Oczywiście że nie, chodź pojedziemy do mnie.

Wsiadłam do samochodu chłopaka i odjechaliśmy. Jak najdalej od tego dupka. Proszę.

"Forever"Where stories live. Discover now