Wierzchowiec za bramą

3 1 0
                                    

Idąc do szkoły mijam park.
Jesienią, gdy drzewa ubierają się w kolorowe płaszcze, by potem je zrzucić, jakby było im za gorąco, robię tam zdjęcia, które wychodzą bajecznie.
Równie pięknie jest tam na przełomie wiosny i lata, gdy nie jest jeszcze zbyt gorąco i duszno.
Wszystkie drzewa obchodzą wtedy jakieś święto, o którym my, zwykli ludzie, nie mamy pojęcia.
Każda roślina ubiera zieloną suknię lub szmaragdowy garnitur, z czego wnioskuję, że to nie byle okazja, a one pragną uczcić tylko im znane wydarzenie wielkim balem.
Czasami chciałabym pojawić się na takim przyjęciu.
Ubrałabym śliczną, zieloną spódnicę z tiulu, którą swoją drogą uwielbiam, lecz wszystkie moje plany znikają, gdy przypominam sobie, że goście pewnie się by mnie przestraszyli, a ja nie chciałabym im zepsuć święta swoją obecnością.
Czułabym się z tym okropnie.
Nie żałuję niczego jednak, gdy spoglądam ukradkiem na piękne kreacje i czułość, z jaką gładzą swoje gałęzie.
Wtedy zawsze pojawia się tylko jedno pytanie...
Czy będę gotowa kiedy moje serce zacznie upadać?
A może na siłę będę chciała je przytrzymać w miejscu.

Am I Ready For LoveWhere stories live. Discover now