#1 Plan Ink'a

38 6 5
                                    

Pokój wypełniał dźwięk stukających się szklanek pełnych przeróżnych napoi, w większości był to alkohol, który urozmaicał imprezę. Ink wpadł bowiem na pomysł by "zintegrować" wersje naszego komicznego szkieleta, Sansa.
Error oczywiście był jak zwykle przeciwny tego typu pomysłom, lecz po długiej namowie swojego przyjaciela zgodził się na urządzenie imprezy. Teraz tylko pytanie, gdzie? W AntiVoidzie nie bardzo, ponieważ gdyż HELOOOŁ, PUSTKA! BUZI NIE WIDZĘ W TYM TENCZU!!! A więc Ink musiał znaleźć jakieś w miarę stosowne miejsce, nadające się do spełnienia swojego planu.

Spędził cały dzień przenosząc się to tu, to tam, do różnych AU, pytając tutejszych Sansów o zgodę. Początkowo chciał urządzić imprezę u Sansa i Papyrusa z Undertale, jednakże Sans był przeciwny temu pomysłowi, uważał, że "jego brat i dom nie znieśliby tylu sanstatycznych kości pod jednym dachem". Outertale odpada, Underlust wybił sobie od razu z czachy. Underfell też. Wiecie jak to jest z tymi... uhh...
I w ten, puknął się w czoło. Że też na to wcześniej nie wpadł! Machnął swoim pędzlem, tworząc portal do AU zwanego UnderSwap. Po chwili już pukał do drzwi Braci Szkieletów. Otworzył mu nie kto inny jak Blueberry.
- HUH? INK? CZEŚĆ! JAK DOBRZE CIEBIE WIDZIEĆ! - Znał go, przecież nie raz już rozmawiali. Nim nasz pędzelkowaty bohater zdążył cokolwiek powiedzieć, Swap Sans wciągnął go do środka. - CO CIEBIE DO NAS SPROWADZA? - wcisnął Inkowi świeże taco w rękę, uśmiechając się szeroko.
Ink zaśmiał się lekko, lubił malca. Był sympatyczny i zawsze pozytywnie do wszystkiego nastawiony, jak on. Prawie...
- Cóż, właściwie to ja przyszedłem do twojego starszego brata...
- PAPYRUS? - zmrużył oczy, jego uśmiech znikł na moment, zastąpił go grymas niezadowolenia - JAK ZWYKLE ŚPI... CHODŹ, OBUDZIMY GO! - oznajmił, po czym żwawo skierował się w stronę salonu i drzemiącego na kanapie wysokiego szkieleta, w pomarańczowej bluzie, nazywanego Papyrusem, Carrotem, bądź Stretchem.
- PAPYRUS! PAPYRUS TY LENIWA KUPO KOŚCI, WSTAWAJ, MAMY GOŚCIA! - potrząsnął nim.  Raz. Drugi. Nic. - PAPYRUS! INK PRZYSZEDŁ!
- mhh... cooo...? jeszcze 5 minut, brachu... - przewrócił się na drugi bok, ignorując prośby swojego młodszego brata.
- PAPYRUS, DOBRZE WIEM, ŻE TE "5 MINUT" DLA CIEBIE TO 2 TYGODNIE! WSTAWAJ, BO CIE ZRZUCĘ Z TEJ KANAPY!
Ink zaśmiał się cicho, patrząc na nich. Podszedł do Stretcha, wyjął swój pędzel i zaczął nim smyrać po jego twarzy, która wykrzywiła się w dziwnym grymasie. Blueberry zaczął chichotać, zaś wysoki szkielet otworzył swoje oczodoły.
- kto mnie....? - swój półprzytomny wzrok skierował na Inka. - oh, to ty... sans, czemu mi nie powiedziałeś, że ink przyszedł?
- ALE.... ALE JA.... ALE JAA.... UUGH! - zaczął wściekle tupać nogą, Ink zachichotał, ta scena wyglądała całkiem zabawnie. No, ale nie czas na to, trzeba omówić ważną sprawę.
- Hey, Stretch, masz sekundkę? - spytał.
- jasne kolego, dla ciebie zawsze - z pozycji "kac" przeszedł do pozycji "czekaj, chyba pamiętam co się działo ostatniej nocy", czyli po prostu usiadł. 
- IDĘ PO WIĘCEJ TACO! - krzyknął radośnie Blue i podreptał do kuchni.
- oj nie brachu, ja więcej nie zmieszczę... - odprowadził go wzrokiem z uśmiechem na twarzy, po czym skierował swój wzrok z powrotem na Inka - to o czym chcesz pogadać?
- Cóż, mam małą sprawę... - zaczął nieśmiało Ink - otóż... myślałem nad tym od dosyć dawna... pomyślałem po prostu że... no...
- no dalej pędzlu, wyduś to z siebie - nalegał Stretch.
Ink wziął wdech.
- Pomyślałem o tym, żeby nas wszystkich jakoś zintegrować... W sensie ciebie i Sansa z innych AU... Wpadłem na to, by zrobić małą imprezkę, by nasze więzi się zacieśniły, jednakże miałem spory problem by znaleźć odpowiednie miejsce do zrobienia takowej imprezy, bez zwrócenia uwagi innych mieszkańców... Byłem w chyba wszystkich AU...
I padło na wasze.
Co jak co, ale Papyrusa lekko zamurowało. Impreza? U niego w domu? Z innymi Sansami i Papyrusami? Wiedział o istnieniu innych linii czasowych, w końcu raz miał do czynienia z samym Error!Sansem. Nie było to zbyt przyjemne spotkanie, no ale cóż. A co z jego młodszym bratem? Czy goście nie będą mieli na niego złego wpływu? Oczywiście, że będą mieli! 

Skierował po raz kolejny swój wzrok na Ink!Sansa, już otwierając buzię w geście protestu, ale widząc tą proszącą minę, ponownie zaniemówił.
"ehh, będę musiał uważnie pilnować mojego brata...." pomyślał i westchnął.
- no dobrze, zgadzam się. - rzekł, a na twarzy Inka natychmiast zawitał ogromny uśmiech - podasz mi szczegóły tej... imprezy?


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 27, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Szafa Pełna SzkieletówWhere stories live. Discover now