-„Radzę wam się odwrócić, wrócić do tej windy i spadać stąd zanim skąpią wam tyłki."- zagrzmiał znany nam głos, gdy razem z Harley'em wysiadłem z windy na najniższym piętrze MGM Grand Hotel.
Spojrzałem w tym samym momencie co Harley i zobaczyliśmy mężczyznę, który dręczył nas przez telefon w ciągu ostatnich tygodni, natychmiast poznałem ten głos. To był człowiek Tony'egp.
Siedział przy biurko, które stało przy ścianie korytarza, podczas gdy dwóch innych wielkich facetów opierali się o drugą ścianę ze skrzyżowanymi ramionami i grymasem na twarzy.
-„Do diabła, obaj rzeczywiście przyszliście,"- powiedział facet, gdy nas zobaczył, z szeroko otwartymi oczami. -„A niech mnie. To będzie interesująca noc ."- roześmiał się.
Po prostu na niego spojrzałem, znudzony -„Gdzie jest Kyah?"- zapytałem.
Facet przewrócił oczami, wstając zza biurka, przy którym siedział. -„Nadal nie rozumiem, czemu ryzykujecie pobiciem się na śmierć dla tej suki."- powiedział, pocierając nos, który jak zauważyłem był czerwony, spuchnięty i na dodatek miał podbite oczy.
Uśmiechnąłem się lekko. To był ten facet, któremu Kyah złamała nos. Przybiję z nią piątkę, gdy już ją zobaczę,
-„Nazwij moją siostrę suką jeszcze raz, a zobaczysz co ci zrobię."- warknął Harley.
Spiąłem się i posłałem mu z boku spojrzenie, które mówiło, miałem nadzieję, to o czym myślałem.
Zamknij się, kurwa
-„Trochę jesteśmy dzisiaj drażliwi, co?"- facet parsknął, ale wywrócił oczami, gdy nie odpowiedzieliśmy.
-„Jestem Lex, człowiek Tony'ego od.. bezpieczeństwa. „- szeroko się uśmiechnął i wskazał na duże, podwójne drzwi za nim -„Za mną jest wejście do korytarzy The Arena. Wy dwoje jesteście ostatnią para, która przyjechała, więc jeśli jesteście gotowi by wejść, rozbierzcie się."
Harley uśmiechnął się -„Może chciałbyś odwrócić się do jednego z tych całkiem przystojnych chłopaków."
Mentalnie uderzyłem sobie dłonią w twarz. Ten skurwiel zabije nas, zanim wejdziemy do The Arena.
Patrzyłem, jak Lex mruży oczy, a potem się uśmiecha -„Przynajmniej wiem, skąd twoja siostra ma takie bystre usteczka. Przysporzyły jej dosyć kłopotów."
Zacisnąłem pięści.
Czy on był jednym z sukinsynów, którzy ją uderzyli?
Założę się, że był. Musiałem się powstrzymywać ze wszystkich sił, by go nie zaatakować. Zamiast tego nadal zaciskając pięści, zacząłem się rozbierać. Harley poszedł w ślad za mną i wkrótce zostaliśmy tylko w naszych spodenkach do walk(?). Spojrzałem na Harleya który miał na sobie czerwone spodenki, zaklinał się, że przynoszą szczęście odkąd wygrał wszystkie walki, gdy miał je na sobie. Spojrzałem w dół na siebie, nie nazywałem swoich spodenek szczęśliwymi, zazwyczaj otrzymywałem od dziewczyny pocałunek na szczęście zanim wszedłem do klatki w Jed's. Muszę się obejść bez pocałunku przed tą walką. Bóg jeden wie, że nie pocałuję Harley'ego tylko dla odrobiny szczęścia.
Lex podszedł do nas wyrywając mnie z rozmyśleń.
-„Rozstawcie nogi i ręce."- powiedział wskazując rękoma.
Harley i ja zrobiliśmy , tak jak powiedział, podczas gdy dwóch gości za Lex'em skierowało się naszą stronę i zaczęło przeszukiwać. Modliłem się do Boga by nie poklepał mnie w pasie pasa od spodenek. Anna wszyła mi wewnętrzną kieszeń do tych spodenek, bym mógł ukryć telefon, na wypadek gdyby coś poszło źle.
YOU ARE READING
Caged
FanfictionZapraszamy na tłumaczenie fan fiction 'Caged' jest to druga 'Brawlers'. Mam nadzieję ,że wam się spodoba :)