Dwa

19 1 2
                                    

Wyłączyłam budzik w telefonie, ósma rano. Tak mi się chce wstawać, że aż wcale. Po pięciu minutach, postanowiłam,  że wstanę. Nie było sensu brać teraz prysznica skoro wezmę prysznic po jeździe. Założyłam czarne rurki i białą luźną bluzkę. Do torby wrzuciłam bryczesy, buty do jazdy jakąś koszulkę i kask. Zeszłam na dół i odłożyłam torbę pod drzwi i weszłam do kuchni. Naleśniki?

-Mamo,  od kiedy robisz naleśniki na śniadanie?  W ogóle od kiedy jemy razem śniadanie?

- Postanowiliśmy z tatą, że dziś zjemy razem.

-Aha...-usiadłam przy stole,  a mama podała naleśniki.

- Jak się dzisiaj czujesz? - spytał tata.

-Dobrze, mamo zawieziesz mnie do stadniny?

-Tak jasne,  zbieraj się. - Wzięłam pojemnik i wrzuciłam do niego kilka naleśników, chwyciłam butelkę wody i wyszłam z domu. Za mną wyszła mama otwierając auto. Weszłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do stadniny.

-Dzisiaj wrócę około dwudziestej.

-Kochanie,  trochę za późno. - mama spojrzała na mnie.

-Patrz na drogę,  nie na mnie! Może wrócę wcześniej,  zadzwonię od Tiny.

-A twój telefon? 

-Zapomniałam z domu. - mama zatrzymała się przy drodze, a ja wyszłam z auta trzaskając drzwiami.

Pobiegłam do siodlarni, a mama odjechała.

-Klara? - rozejrzałam się po siodlarni. Pusto. Przebrałam się i wrzuciłam ubrania do szafki.

- O Klara,  wołałam cię. - ruda trzydziesto letnia kobieta weszła do pokoju.
-Dopiero przyjechałam. Na tablicy masz dzisiejsze jazdy. - podeszłam do tablicy.

-Boże, znowu te dzieciaki.
-Spokojnie, przyjdzie Tina i Kinga one będą pomagać, a dla ciebie mam zadanie specjalne.

-Już się boje...Iść po konie? 

-Zaczekaj na dziewczyny.
-Jasne - po chwili przyszły Tina i Kinga...do tego małe,  wredne dziewczynki.

-Dobra, bierzcie uwiązy i idziemy na pastwisko. - każda z dziewczynek wzięła uwiąz i poszłyśmy na pastwisko.

-Dobra,  na tablicy pisało, że Natalia bierze Here,  Wiktoria Figę,  Amanda Lawe,  Gosia Idę. - Dziewczynki przywiązały uwiązy do kantarów.

-Pamiętajcie, lewa strona. -wyszłyśmy z pastwiska. - nie wiem po co ma iść nasza trójka, wystarczy, że wy jesteście.

-Ta, prawda. Dzieciarnia, przywiążcie konie do stanowisk. Idźcie po jabłko lub marchewkę przywitajcie się z koniem i zaczynajcie czyścić. - Tina powiedziała w skrócie i usiadła na krześle.

-A Melka co ma robić? - zaczęła zdenerwowana Kinga.

-Czekać. -odpowiedziała Klara.

-Czekać na co? - Kinga robiła się czerwona.

-Róbcie swoje. Melania, pomagaj dziewczynom.

-Jasne. -Podeszłam do Natalii. -Czyściłaś kopyta ?

-Nie - Natalia spojrzała na mnie.

-Czaje...- wzięłam kopystke, cmoknełam,  i podparłam nogę konia o swoją. Dziewczynka dokończyła trzy kopyta. Zaczęła czesać ogon, a ja grzywę.

-Pokaże ci,  jak zakładać ogłowie i siodło - po kilku minutach zakończyłam pomoc. Pomogłam Natalii wejść na konia i wyregulować strzemiona.
-Wszyscy gotowi? -zapytała Klara.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 02, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Miłość nade wszystko..Where stories live. Discover now