Prolog

412 24 25
                                    

Witam Cię w mojej pierwszej książce. Zapraszam ^^.

(Pov. Applejack)

Szłam korytarzem liceum razem z moją przyjaciółką Dash. Jednak nie za bardzo zwracałam na nią uwagę. Właśnie dziś mój chłopak zabiera mnie na randkę. Dokładnie rok temu poprosił mnie bym była jego dziewczyną. Dzięki temu związkowi miałam więcej czasu spędzać z Dash. W jej drużynie jest jeden chłopak imieniem Sorin, czyli mój chłopak. Dzięki temu miałam zostawać na treningach, a tu więcej czasu zaczęłam spędzać z nim i go pokochałam. Wcześniej kochałam kogoś innego, ale ta osoba nigdy ze mną nie będzie.

-Witaj moje jabłuszko. -z moich zamyśleń wyrwał mnie głos mojego ukochanego.

-Witaj misiu. - powiedziałam, całując chłopaka w usta.

(Pov. Rainbow Dash)

Spojrzałam na moją ukochaną. Dlaczego ona wybrała akurat jego? Dlaczego nie może być ze mną? Dlaczego nigdy mnie nie pokocha tak jak ja ją? Czułam ból w sercu. Ona wolała tę świnię niż mnie i nic tego nie zmieni. Chociaż? Może bym udało mi się zaprosić ją na obiad do naszej ulubionej knajpy ,,Pod Stodołą".

-Yyyyyy... Apple ja już chyba pójdę. - powiedziałam ,pokazując na klasę matematyczną.

-Idę z tobą.- powiedziała, odrywając się od chłopaka. Westchnęła i skierowała się do klasy, w której za kilka minut będzie miała lekcję.

Klasa miała ściany koloru zgniłej zieleni, Apple bardzo nie lubi tego koloru, ławki były ustawione po cztery w trzech rzędach. Podeszłam do ostatniej ławki pod oknem i położyłam swoją torbę niedaleko krzesła przy samum oknie.

-AJ siedzisz ze mną?- zapytałam, uśmiechając się do przyjaciółki, która już siedziała w trzeciej ławce od końca, w środkowym rzędzie.

-Właściwie to mogę.- powiedziała, stając z miejsca. Poczułam, że teraz jest dobry moment na zaproszenie jej na obiad.

-Apple... czy... pójdziesz ....ze mną na obiad?- wydukałam, głupio się przy tym uśmiechając.

-Z wielką chęcią.- powiedziała farmerka, siadając obok mnie.

Nagle usłyszałam wkurzający dzwonek, oznaczając początek lekcji matematyki. Po chwili wszyscy uczniowie siedzieli już w ławkach, a pani Gran usiłowała nas uspokoić. Wszystko działo się jak zawsze, ale jedna rzecz, a raczej osoba nie dawała mi spokoju. Mianowicie jedna z uczenicy mojej klasy zaczęła płakać. Spojrzałam na miejsce obok niej,było puste, mogłabym się nachwile dosiąść i może by mi powiedziała, o co chodzi.

-Apple ja na chwilkę pójdę do tamtej dziewczyny.- wyszeptałam, pokazując na różowo-włosą.

-Dobra tylko uważaj.- szepnęła Apple. Skorzystałam z nieuwagi pani Gran i przeszłam przez całą klasę,do drugiej ławki w moim rządzie.

-Hej jestem Rainbow Dash, co ci się stało?- szepnęłam do ucha dziewczyny.

-Um....mój króliczek się zranił,a ja nie mam bandaża, a tak w ogóle na imię mi Fluttershy.- szepnęła cicho nastolatka.

-Nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze, a teraz spadam nara.- szepnęłam i wróciłam do Apple.

Reszta lekcji minęła dość spokojnie, pani była chojna i nie wzięła mnie ani AJ do tablicy. JA i tak nie umiałam się skupić na lekcji, całą swoją uwagę poświęciłam mojej miłości,która cały ten czas przepisywała zajęcie zadania z tablicy, robione przez Sunset lub jakiś innych kujonów.

-Do domu zadanie czwarte i szóste ze strony trzysta siódmej!- krzyknęła stara zołza, zamykając dziennik i wszystkie książki leżące na jej biurku.

Szybko zapisałam pracę domową i zamknęłam piórnik razem z książkami. Kiedy matematyczka pozwoliła nam się spakować od razu schowałam wszystkie książki i zajęłam się myśleniem o Apple.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 04, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

AppleDash: Będziemy Kiedyś Szczęśliwi? Where stories live. Discover now