7.

2.6K 154 39
                                    



  Mogę się założyć, że poszedł się przebrać.  

  Mi też nie było za miło w mokrych, przylegających i zimnych ubraniach, więc poszedłem w ślady braciszka i rzeczywiście było tak, jak myślałem. Gumball nie miał na sobie koszulki. Nie powiem, zatkało mnie trochę i stałem tak w progu drzwi, patrząc się na niego jak w obrazek. Braciszek miał delikatnie wyrzeźbiony i płaski brzuszek. Ocknąłem się dopiero, kiedy zaczął coś do mnie mówić, w tym czasie ubierając czarną bluzę z kapturem. 
-Że c-co? -Zapytałem go, mrugając szybko kilka razy.
-Mówiłem, żebyś się na mnie czasem nie rzucił, bo patrzyłeś się na mnie jak największy pedofil, jaki chodził po świecie.

  Wpadkaaaa..Minąłem się z nim bez odpowiedzi i sam też podszedłem do naszej wspólnej szafy, z której wyciągnąłem zwykłą białą koszulkę i zielone spodenki z białymi paskami po bokach. Też zacząłem się przebierać, też przy nim. Nasze mokre ubrania wrzuciliśmy do kosza na pranie. 

  Chciałem jeszcze wysuszyć włosy, a Gumball stwierdził, że chce mi potowarzyszyć, dlatego też położył się  w wannie. Cały czas czułem na sobie jego wzrok. W końcu nie wytrzymałem i wyłączyłem suszarkę.
-Co znowu? -Nie musiałem się odwracać, ponieważ dzięki lustrze mogłem patrzeć na niego z politowaniem. Niebiesko włosy widocznie nie śpieszył się, żeby mi odpowiedzieć.
-Chodź tu do mnie. -Nareszcie odezwał się dosyć cicho. 
-Niby po co? -Zapytałem z lekkim westchnięciem. 

  No nie powiem, w sumie byłem ciekaw dlaczego mnie do siebie zapraszał, może chciał mi coś pokazać? Podszedłem do wanny i zacząłem się rozglądać za czymś, co było warte uwagi. 

  Ale Gumball'owi nie o to chodziło. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w dół, przez co upadłem na niego.

-Gumball, co ty odpierdalasz!? -Krzyknąłem wściekły, ale on jedynie zatkał mi usta swoją dłonią. 
-Zamknij się, chcesz, żeby rodzice Cię usłyszeli? -Pokręciłem głową, a on kontynuował. -Więc dobrze Ci radzę, żebyś był  cichutko. -Odsunąłem jego dłoń od moich ust i z lekko wrednawym uśmiechem zapytałem:
-Grozisz mi jak Billy'emu? -Postanowiłem już tak nad nim nie wisieć, dlatego też usiadłem na jego biodrach okrakiem. 
-Hm, może..-Zbliżył się do mnie na tak zwaną "Niebezpieczną odległość" wpatrując się w moje oczy, co było nieco krępujące. 

  Ostatnio coraz częściej myślę o nim w inny sposób niż powinienem. Nie chodzi tylko o pocałunki, czy najróżniejsze, sprośne gesty. Nawet bardzo prawdopodobne jest to, że się w nim zakochałem.. Chyba tak, po prostu tylko przy nim czuję się tak dobrze. Pozostaję tylko jeden problem. Czy on czuję to samo? Gumball to jedna wielka zagadka. Nie da się tak łatwo go rozszyfrować. Obserwując go zauważyłem, że przestał okazywać swoje uczucia tak jak kiedyś odkąd skończył 15 lat. 

  Poczułem jak Gumball otula mnie swoimi rękoma w pasie, tym samym przysuwając mnie do siebie, a ostatecznie całując zachłannie. Cwaniak, dobrze wiedział, że mu się nie oprę.  Oczywiście, że oddałem pocałunek, kiedy Gumball zrobił coś niespodziewanego i..Nowego?             Przejechał swoim językiem po moich wargach, na co spojrzałem lekko zdziwiony.
-Coś nie tak?... A, rozumiem. Nigdy się nie całowałeś w ten sposób. Spoko, nauczę Cię. -Mówił, a w jego głosie można było usłyszeć tak jakby..dumę. To może być ciekawe, dlatego zgodziłem się.
-Postaraj się mnie naśladować. 

  Zaczęło się normalnym pocałunkiem, nad którym panowałem, a skończyło się porażką, kiedy Gumball wystawił swój język. Powtórzył to co przed chwilą i zaczął jeździć językiem po moich wargach oraz zębach. Sam też spróbowałem, jednak kiedy nasze języki "spotkały" się, ja odskoczyłem od niego szybko, zażenowany. Brat zaśmiał się.
-Spróbujemy jeszcze raz? -Zgodziłem się. 

  Nachyliłem się nad nim ponownie i złączyłem nasze usta razem w niepewnym pocałunku. Oczywiście z mojej strony..Tym razem było nawet lepiej, przynajmniej tak myślałem. Gumball nie narzekał, dlatego też kontynuowałem. W końcu wkręciłem się to, a nasz pocałunek tylko się pogłębiał. Trzymałem skrzyżowane ręce na jego karku, a on swoje na moim pasie. 

  Ale dlaczego piękne momenty, takie jak te zawsze muszą być przerwane..? To powinno być nielegalne! Usłyszeliśmy otwierane drzwi i nawet nie mieliśmy czasu , żeby się od siebie odsunąć i wyjść jakoś normalnie, pokazać że nic miedzy nami nie zaszło. Anais stała w progu drzwi jak wryta. Widać że doznała szoku, w sumie nie dziwię się jej. Twoje rodzeństwo liże się w wannie, podczas, kiedy obaj są chłopcami.
-I jak tam z Billy'm? -Gumball udawał luz, jakby kompletnie nic się nie stało. Byłem w szoku, jak on umiał tak zachować spokój w takiej sytuacji, bo ja siedziałem nadal na niebiesko włosym okrakiem, cały zarumieniony i tylko modliłem się, żeby nie wygadała rodzicom, chociaż jej twarz zmieniła się na bardziej spokojną..Bałem się, pomocyy..

*Anais*

  Z Billy'm wytłumaczyłam sobie wszystko dokładnie, był okropny, ja się zdenerwowałam, dlatego trochę oberwał. Przynajmniej zemściłam się za słabą ocenę z testu z jego winy. Wyprowadziłam zapłakanego chłopca z domu. Chciałam pochwalić się starszym braciom, jednak nie było ich nigdzie, oprócz łazienki, do której także postanowiłam zajrzeć.

  To nie był jednak najlepszy pomysł..Widząc ich w tej sytuacji oczywiście, byłam w szoku i mogłam się tego spodziewać, ostatnio zauważyłam to, w jaki sposób się do siebie odnoszą i jak zachowują w swoim towarzystwie.
-Więc teraz jesteście razem? -Patrzyłam na nich z jedną podniesioną brwią. Długo nie odpowiadali, zamiast tego patrzeli na siebie chwilę. -Rozumiem, sami nie wiecie. -Zaśmiałam się cicho. 
-Ty..masz zamiar to tolerować?-Zapytał w szoku Gumball.

-I nie powiesz rodzicom?? -Tym razem odezwał się zestresowany Darwin.
  Oczywiście, to jest dla mnie szok, zwłaszcza że są braćmi, ale kocham ich, nie zrobiłabym im takiego świństwa.
-Mam zamiar to tolerować i nie powiem rodzicom. -Odetchnęli z ulgą. -Jak powiecie mi jak i kiedy do tego doszło. -Uśmiechnęłam się do nich wrednie.
-Okej. -Obojętność Gumball'a naprawdę mnie dziwiła, a za razem ciekawiła.


*Darwin*

-Nie ma sprawy mała..-Z westchnięcie wstałem z chłopaka, a następnie wyszedłem z wanny. Schowałem suszarkę na miejsce, nie będzie mi już potrzebna.
-Może wyjdziemy na dwór i ci opowiemy? -Popatrzyłem na nią, tak żeby zrozumiała, że nie chcę rozmawiać o tym, kiedy rodzice mogą coś usłyszeć. Przytaknęła, a my zeszliśmy na dół, powiadomiliśmy rodziców, że będziemy później i wyszliśmy.





~Cereal


God, we're so gay | Gumwin | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz