Another you 2: Młode wilki || Camren FF || ✔

Rozdział dziesiąty

Obudziło mnie kilka pocałunków, złożonych wzdłuż mojej szyi. Wczoraj zasnęłyśmy obie z Lauren jak susły, wyczerpane rozmową z moją matką. Faktycznie, było dosyć późno, bowiem kobieta naszła nas o dwudziestej drugiej.

- Pobudka, kochanie - chrapliwy głos zielonookiej rozbrzmiewa w moich uszach. Uśmiecham się delikatnie i przyciągam ją do siebie za kark. Dziewczyna mruczy, ewidentnie zadowolona i mocniej napiera na moje wargi swoimi własnymi.

Moje dłonie wędrują do jej koszulki, która kilka minut później ląduje na ziemi. Moja bluzka też zostaje wyrzucona poza łóżko.

- To również nie będzie ci potrzebne, kotku - szatynka mruczy niczym kot i ściąga ze mnie majtki. Od razu przechodzi do serii gorących pocałunków, które wręcz natychmiast rozpalają moje ciało. 

Delikatnie popycham jej klatkę piersiową i usadawiam się na jej podbrzuszu. Spokojnymi ruchami masuję jej przyjaciela, drugą ręką ściskając sutek. Kobieta jęczy w zadowoleniu, wypychając biodra w moją stronę. 

Po dość szybkiej grze wstępnej, czuję jak członek Lauren wsuwa się we mnie. Obie jęczymy na ten kontakt, a zielonooka przechodzi do robienia malinek na moich piersiach. Układam dłonie na jej biodrach, dodatkowo wspomagając jej pchnięcia.

- Wyjdź za mnie ponownie, Camila - sapie mi do ucha. Nasze spojrzenia się krzyżują, a na jej ustach widnieje delikatny uśmiech. - Odnówmy śluby - błaga cicho, wchodząc we mnie coraz szybciej i głębiej. Jęczę bezradna. Ta bestia dobrze wie, co robi. Jest świadoma tego, że jestem teraz najbardziej bezbronna i uległa.

- Nie wierzę, że prosisz mnie o to podczas seksu - stękam, zagryzając skórę na jej szyi. Czuję rosnące napięcie w dole brzucha i wiem, że wkrótce dojdę.

- Ja też nie, skarbie - jęczy na dotyk moich zębów. - Ale pragnę tego tak samo jak wcześniej...

- Dobrze, Lo - mruczę cicho. Dziewczyna drży delikatnie i dochodzi we mnie, a ja razem z nią. - Zostanę ponownie twoją żoną - mamroczę, całując jej czoło, na którym widnieją kropelki potu.