Prolog

232 15 8
                                    


Wszedłem na salę konferencyjną, przekraczając próg drzwi moim oczom rzuciły się rzędy krzeseł na których siedzieli jacyś zupełnie obcy mi ludzie. Lekko otumaniony sytuacją ruszyłem na jedyne wolne miejsce, właśnie naprzeciw wszystkich redaktorów. Gdy tylko usłyszeli oni trzask zamykających się drzwi, gwałtownie wstali i odwrócili się w moją stronę z aparatami. Wystraszony ich reakcją odskoczyłem gwałtownie nieco się kuląc, jednak psycholog, który dotrzymywał mi towarzystwa, uśmiechnął się do mnie ciepło i poklepał krzepiąco po plecach. Skinąłem głową na znak, że rozumiem i udałem się na wyznaczone miejsce. Światła lamp błyskowych oślepiały mnie, więc byłem zmuszony zamykać powieki, jednak gdy tylko to robiłem, przed oczami wyświetlały mi się okropne obrazy z ostatnich zdarzeń. Zadrżałem z gotujących się we mnie emocji zasiadając w fotelu obitym czerwoną skórą. Jej dotyk przyprawiał mnie o dreszcze, siedziałem sztywno, nie potrafiłem się rozluźnić. Wszystko przypominało mi o ostatnich tygodniach spędzonych w tym okropnym miejscu. Zaraz obok mojego fotela stał drugi taki sam, a w nim zasiadł mój psycholog, Park SeoJoon. Gestem dłoni pokazał by dziennikarze zajęli miejsca i zaprzestali robienia zdjęć. Następnie podszedł do nas ktoś ze staff'u i wręczył nam mikrofony. Teraz byłem dla nich tylko nic nieznaczącym nowym tematem do gazet. Chcą jedynie zrobić szum dookoła tego miejsca i mojej osoby, a ja nie mając innego wyjścia, zgodziłem się. Jednak w głębi wolałbym uciec z tego miejsca, a sekrety które będę musiał wyjawić podczas tego spotkania, zakopałbym najchętniej w czeluściach własnej pamięci. Chciałbym zapomnieć o tamtym miejscu, tamtych ludziach, którzy wraz ze mną przez to przechodzili, poczucie winy, że to właśnie ja przeżyłem nie daje mi spać po nocach. Z moich wspomnień wyrwał mnie głos któregoś z dziennikarzy. Zadał mi pytanie, które później będzie głównym tytułem artykułu. Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na zgromadzony tłum. Niepewnie przybliżając mikrofon do ust odezwałem się.

- Więc....nie mam pojęcia od czego zacząć, najchętniej bym o tym wszystkim zapomniał. Wszystko zaczęło się tego jednego dnia, kiedy musiałem akurat wyjść o późnej porze do sklepu. Skręciłem w jedną z ciemniejszych uliczek i zmierzając przed siebie, poczułem się nadzwyczaj nieswojo. Pomijając to, że była późna pora, a moja świadomość została w pełni zasłonięta podświadomością, która tworzyła w mojej głowie obrazy i dźwięki, które najbardziej mnie przerażały, poczułem czyjąś obecność bardzo blisko mnie. Całe moje ciało zesztywniało w jednym momencie, chłodny wiatr razem ze swoim świstem nie polepszał sytuacji. Stałem tak w miejscu modląc się, by był to tylko wytwór mojej chorej wyobraźni. Dopiero kiedy usłyszałem za sobą kroki, dotarło do mnie, że to wcale nie jest wytwór wyobraźni, tylko najprawdziwsza prawda. Odwróciłem się natychmiast w miejscu, jednak zostałem zatrzymany w połowie przez wysokiego i barczystego mężczyznę. Próbowałem krzyczeć i się wykręcać, jednak był on zbyt silny, dodatkowo przyłożył mi do twarzy szmatkę nasączoną jakimś płynem. Powoli zaczynałem tracić świadomość, a moje ruchy stawały się wolniejsze. Cały świat zwolnił swoje obroty, by następnie zniknąć za kurtyną moich rzęs.

________________________________________________________________________

Ayo!

Nowa książka nareszcie gotowa do publikacji. Okażcie jej duuuuuuużo miłości, mam nadzieję że wam się spodoba. Pozostawcie po sobie jakiś ślad, dobrze?

Mountain Trap | JungkookWhere stories live. Discover now