Rozdział X

575 35 21
                                    


***

  Czas w Hogwarcie mijał Veronice bardzo szybko. Ledwo odnalazła się w szkolnej rutynie, a Profesor Dumbledore ogłosił Bal Walentynkowy. Nastolatka była podekscytowana - uwielbiała tego typu imprezy. Zgłosiła się nawet do pomocy przy organizacji: zaplanowała menu, przygotowała dekoracje i muzykę. Po tym wszystkim znalazła nawet troszkę czasu na wypad z Clem i współlokatorkami do Hogsmade.

  Clementine z całego serca nienawidziła wystawnych imprez, a tym bardziej kilku godzinnego strojenia się w drogie suknie.
Dziewczyna preferowała bardziej luźne ubrania, najlepiej zbyt duże, dresowe bluzy. Nawet gdy zakładała mundurek szkolny kręciła nosem i przez kolejny dzień była bardzo niezadowolona. Vera doskonale zdawała dobie z tego sprawę - przez te tygodnie zdążyła dobrze poznać współlokatorkę. Jednak na tym Balu miała zamiar pokazać Clem w innej odsłonie. chciała aby jeden z Huncwotów zwrócił na Smith uwagę. To było mocno zauważalne - Clementine zwierzyła się Veronice, mówiąc o sympatii do brązowookiego okularnika.

  Impreza rozpoczynała się o szesnastej. Veronica postanowiła wstać o godzinie szóstej, aby, jak to ujęła "Nie zabrakło mi na nic czasu". Dziewczyna przez cały ranek chodziła bardzo podekscytowana - nie mogła doczekać się wieczoru, przygotowań, sukni oraz reakcji Hogwardzkiej młodzieży na wystrój sali, czy też inne aspekty, za które była odpowiedzialna.
Po przebudzeniu uchyliła okno na lufcik aby przewietrzyć dormitorium i jak najciszej potrafiła, wzięła gorący prysznic. Następnie nasmarowała ciało waniliowym olejkiem, przebrała się, zaczesała włosy w niedbały koczek i ruszyła do kuchni. Skrzaty zrobiły dla niej kawę, którą nastolatka wypiła w drodze do Wielkiej Sali. Chciała sprawdzić czy wszystko jest już gotowe.
Gdy tam weszła nie była zaskoczona - stoły ponakrywane, lampki powieszone, barek przygotowany, bufet również, sufit wystrojony czerwonymi sercami oraz złotymi dodatkami.
Po pomieszczeniu krzątały się jeszcze cztery Gryfonki i dwie Krukonki, które wraz z rudowłosą przygotowywały imprezę. Gdy Vera zobaczyła, że wszystko idzie zgodnie z planem poczuła się o wiele spokojniejsza.
Nastolatka przywitała się z współpracowniczkami, porozmawiała z nimi i ruszyła do swojego dormitorium obudzić dziewczyny i wyprasować suknie. Zrobiła to za pomocą zaklęcia. Poszła też do Skrzydła Szpitalnego - Poppy zawsze chciała przypilnować przy zażywaniu eliksiru. Veronica przy okazji poprosiła pielęgniarkę o zapas tabletek na ból głowy - spodziewała się tego jak będzie wyglądał jutrzejszy poranek.

-  Powodzenia! - życzyła nastolatce wychodzącej z Skrzydła Szpitalnego. Dziewczyna przyjęła to z uśmiechem i ruszyła zająć się resztą.

Gdy wpadła do dormitorium zastała Sam, Nancy i Pepper przygotowujące się do wieczornej imprezy. Dziewczyny rozmawiały na temat sukien, fryzur i makijaży, wymieniając uwagi na ten temat. W konwersacji nie uczestniczyła tylko Clem. Puchonka siedziała z nosem w podręczniku do Quiditch'a i przewracała oczami na każdą wzmiankę o dzisiejszym Balu.

- Hejka! - Vera przywitała się, machając przyjaźnie do reszty dziewczyn. - Widzę, że przygotowania idą świetnie! Z kim idziecie na Bal? - zapytała po chwili.

- Ja - zaczęła Sam - idę ze Stebbinsem - powiedziała z uśmiechem na ustach.

- Z Frankiem Longbotomem - odpowiedziała Nancy, dziewczyna zarumieniła się gdy tylko to powiedziała, bardzo lubiła tego Gryfona.

- Idę z Blackiem - powiedziała wyraźnie zła na siebie Pepper - To wszystko przez głupi zakład! - prawie krzyknęła.

- A Ty Clem? - zapytała Cliwe - Z kim idziesz?

(POPRAWA) Prawdziwe oblicze Pani NorrisDonde viven las historias. Descúbrelo ahora