" Idziemy na spacerek do lasu?"

65K 3K 2.3K
                                    

Z szerokim uśmiechem na ustach, cała nasza piątka usiadła przy ognisku. Wszyscy pogrążyliśmy się w rozmowach. Chłopcy co chwilę wybuchali śmiechem, co lekko rozbawiało mnie i Vanessę. Czułam co chwilę wzrok Jake na sobie, ale staram się nie zwracać na to uwagi. Niech się swoją dziewczyną zajmie. Jedno pytanie mnie nurtuję. Dlaczego mi o niej nie powiedział? Myślałam, że się przyjaźnimy. Cóż, chyba nie na tyle, żeby mógł mi zaufać i o niej powiedzieć. 

- Jak ci się układa z Zackiem? - zapytałam moją przyjaciółkę.

 Widać było, że oboje są w sobie zakochani do szaleństwa. To jak na siebie patrzą, jak uśmiechają się do siebie czy też po prostu rozmawiają wtuleni w siebie, sprawia, że na mojej twarzy mimowolnie pojawiam się szeroki uśmiech. Uwielbiam na nich patrzeć. Uwielbiam patrze, jak bardzo są ze sobą szczęśliwi. Najbardziej jednak śmieszy mnie fakt, że Vanessa zapierała się, że nigdy z nim nie będzie. A co chyba każdy widział, że od pierwszego spotkania, oboje wpadli sobie w oko. 

- Cóż... Jest świetnie. Zack bardzo sie stara. - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.

- Zack. - krzyknęłam. - Jeśli mi ją skrzywdzisz, to wiedz, że Cię wykastruję! I mówię to tu przy świadkach! - posłałam mu surowe spojrzenie i pogroziłam palcem. Chłopak lekko się uśmiechnął i uniósł kciuki do góry. 

- Spoko, spoko. Nie masz o co się martwić. - odpowiedział, patrząc z uśmiechem na Vanessę. Oczywiście, dziewczyna nieśmiało odwzajemniała uśmiech. No czy oni nie są uroczy!? Jak tu się nie uśmiechać?! 

- Mam nadzieję. - rzekłam i wróciłam do rozmowy z dziewczyną.

 Upiłam łyk piwa i nagle do moich nozdrzy doleciał zapach papierosów. Zerknęłam kątem oka na chłopaków. Oczywiście, Jake palił. Mogłam się tego spodziewać. Mimowolnie skrzywiłam się i na zapach i na widok palącego chłopaka. Dlaczego ludzie palą i sami siebie niszczą? To naprawdę dziwne. Nienawidzę palić i nie toleruję palących w moim otoczeniu. Jake spojrzał na mnie w tym samym momencie, kiedy ja wgapiałam się w jego twarz. Posłał mi lekki uśmiech, którego nie odwzajemniałam. Posłałam mu tylko obojętne spojrzenie. 

- Jans? Co się stało? - zapytała zmartwiona Vanessa. 

- Nic, to tylko przez te fajki. - westchnęłam i wzruszyłam ramionami. 

- Nie o to mi chodzi. Dlaczego nie rozmawiasz z Jakiem? - szepnęła. Spojrzałam na chłopaków, ale oni byli pogrążeni w rozmowie o nadchodzących wyścigach. 

- Wydaję ci się. -mruknęłam i spuściłam głowę. Dziewczyna podniosła moją głowę i kazała patrzeć prosto w swoje oczy. 

- Jane, mów mi teraz wszystko! - rozkazała i posłała mi karcące spojrzenie. Prychnęłam pod nosem i pokręciłam zrezygnowana głową.

- Kocham go. - wyznałam.

 Nie będę tego ukrywać. Po prostu go kocham. Nie wiem, kiedy z nienawiści zmieniło to się w miłość. Babcia ma rację, że od nienawiści do miłości jest cienka granica. Kocham to, jak mnie przytula. Kocham to jak się uśmiecha. Po prostu kocham go całego. 

- C..Co? - wyjąkała przyjaciółka. 

- No tak. Po prostu się w nim zakochałam. Nie będę przed Tobą tego ukrywać. - odpowiedziałam od niechcenia. - Ale co z tego, skoro on nie odwzajemnia moich uczuć? Dla niego to wszystko jest obojętne. Dla niego obojętne jest to, jak na niego patrzę, jak na niego reaguję, jak reaguję na zwykły jego dotyk. - rzekłam, a po moim policzku mimowolnie spłynęła jedna niekontrolowana łza. Dziewczyna widząc ją, szybko mnie przytuliła. 

- Mówiłam ci, żebyś na niego uważała. - westchnęła. 

- Naprawdę? Dzięki, Van. - burknęłam pod nosem. Dziewczyna bardziej mnie do siebie przyciągnęła. 

Mój brat już śpi ✅Where stories live. Discover now