prolog

8 0 1
                                    


Tego dnia słońce przyjemnie prażyło zamknięte powieki czarnowłosego. Chłopak nabrał powietrza głęboko w płuca, po czym powoli wypuścił je przez lekko rozwarte usta. Otworzył oczy i po raz kolejny spojrzał na kawałek ziemi, ogrodzonej starą siatką. Nie znajdowało się tu nic prócz trawy i chwastów, które będzie musiał wyplewić. Uśmiechnął się sam do siebie. Już wiedział, że to będzie jego królestwo i tutaj spędzi każdą przerwę.

-Cha Eunwoo, czas się brać do roboty! - powiedział i schylił się do swojej torby, aby wyciągnąć potrzebne mu narzędzia.

-O ile mi wiadomo to nazywasz się Lee Dongmin, kwiatuszku. – odezwał się znany mu głos, na którego brzmienie, bezwarunkowo się wzdrygnął.

-Czego tutaj chcesz, Moonbin? - zapytał, odwróciwszy się w stronę młodszego ucznia, odpuszczając sobie gadkę o tym, że to nie kulturalne z kogoś drwić, a przede wszystkim zapominać o formalnych zwrotach.

-Przyszedłem zapisać się do klubu ogrodniczego. - uśmiechnął się promiennie.

-Żartujesz sobie, co nie?  

białe bzy | binuWhere stories live. Discover now