9. You can't stop it.

295 27 31
                                    

martingarrix Kiedy na zewnątrz jest -5 stopni a ona zamawia kawę z lodami ☕😂❤ #logic

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

martingarrix Kiedy na zewnątrz jest -5 stopni a ona zamawia kawę z lodami ☕😂❤ #logic

Tagged: gingerjprescott

249608 wyświetleń
909 komentarzy

gingerjprescott Zapomniałeś wspomnieć o małym szczególe. Ty zamówiłeś same lody 🖕❣

garrixnl Ahahahaha @martingarrix😂

samueladavies #couplesissues

dualipa 😅❣

garrixismygod Tak bardzo was kocham @martingarrix @gingerjprescott ❤

Martijn pov's

Przyglądałem się jak Ginger sprawdza swoją szyję już piąty raz odkąd tu jesteśmy. Jeżeli tak bardzo jej zależy, by ludzie tego nie zobaczyli, to niech przestanie się tak dziwnie zachowywać.

- Ludzie zaczynają się gapić. Przestań się zachowywać jakbyś dopiero wyszła z domu po kilkuletnim siedzeniu w piwnicy- rzuciła Sam, jedząc swoje pesto.

Ginger spojrzała na nią z mordem w oczach, z hukiem odstawiając solniczkę na stolik.

- Omal nie zginęłam.

- Nie pozwoliłbym na to- odparłem sięgając po swój kawałek pizzy. Byłem w szoku, że Charelle odważyła się kogoś zaatakować. Zazwyczaj była uległa i spokojna. Teraz patrząc na szyję Ginger, nie byłbym taki tego pewny.

- Nie mogę uwierzyć, że spotykałeś się z tą psycholką- rzuciła mi w twarz.

- Hej, każdy popełnia błędy. Ty spotykałaś się z nudziarzem.

- Który miał lepsze życie towarzyskie niż ja- odparła, w końcu zajmując się jedzeniem. Siedziała przez dobre kilka minut, jedząc kawałek pizzy i tępo wpatrywała się w talerz.

Muszę z nią pogadać. Na temat tego, co jest między nami. Wtedy stojąc na balkonie z Duą, nie sądziłem, że Ginger może na mnie patrzeć na kogoś innego niż osobę, którą zna od dawna. Dla mnie od dawna nie była tylko przyjaciółką. No dobra może od jakiś dwóch miesięcy. Tylko, że wtedy miała chłopaka. Idiotę i durnia ale jednak chłopaka. Była szczęśliwa.

Teraz jednak wszystko się zmieniło. Gdy dziś obudziłem się obok niej, czułem się szczęśliwszy niż kiedykolwiek. Mógłbym całować ją do śmierci.

Jestem wdzięczny, że Dua powiedziała mi, że jednak Ginger coś do mnie czuje.

- Chodźmy się przejść- oznajmiłem.

- My odpadamy- rzuciła automatycznie Sam- Jedziemy do Louisa, więc macie wolną chatę- mruknęła porozumiewawczo.

- W takim razie Ty nie masz nic do gadania- uśmiechnąłem się do blondynki. Ta odrzuciła pizzę na talerz i odetchnęła.

- Dzięki Bogu, mają okropne żarcie- oznajmiła, wstając z krzesła i zaczęła zakładać kurtkę.

Park świętego Patryka o tej porze był niesamowity. Zapewne kilka par, które mijaliśmy też tak sądziło.

- Dlaczego wyciągnąłeś mnie na spacer o tej porze? Nie boisz się, że Cię rozpoznają?- zapytała.

-  Nie. Raczej się cieszę, że będą świadkami.

- Do czego?

Ustałem przed nią, zagradzając jej drogę.

- Zauważyłem dziś twoje zachowanie. Byłaś nieco przygaszona. Rano byłaś bardziej rozgadana.

- To okres. Za cztery dni mi przejdzie.

- Nie wywiniesz się znowu tą wymówką- pokręcił głową- Myślisz, że wciąż uważam Cię jedynie jako przyjaciółkę, prawda? Dua mi powiedziała, nie bądź na nią zła.

- Ta, cokolwiek- mruknęła, wpatrując się w czubek swoich butów.

- To moja odpowiedź. Już od kilku miesięcy jesteś dla mnie kimś więcej...- jej głowa powędrowała do góry, patrząc na mnie z niezrozumieniem- Więc gdy dziś Ci powiedziałem, że Cię kocham nie miałem na myśli, że Cię kocham jako przyjaciółkę czy członka rodziny. Miałem na myśli, że kocham Cię jako osobę, przy której czuje się szczęśliwy.

Rozsunąłem kurtkę, po czym chwyciłem jej dłoń i przyłożyłem do serca.

- Czujesz jego szybsze bicie? Mam tak za każdym razem gdy Cię widzę. Jesteś dla mnie jak tlen, jak słońce w pochmurny dzień. Jesteś wszystkim czego pragnę- pocałowałem jej dłoń.

Na jej twarzy pojawiło się niedowierzanie. Które szybko zmieniło się w radość.

- Tak długo na to czekałam- powiedziała, po czym złączyła nasze usta.

Stojąc pośród tłumu na Jingle Bell Ball z Ginger, wokół której miałem zaplątane ramiona i oglądając występ Ellie Goulding, czułem się najszczęśliwszy na świecie. Dziewczyna oparła się o mnie, kładąc głowę na moim ramieniu i spojrzała na mnie szczęśliwa. Uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w czoło.

- You are all for me...- zanuciłem, kołysząc nami.

- Ale z Ciebie romantyk Garritsen- rzuciła rozbawiona. Wywróciłem oczami.

- Ja Ci tu śpiewam a ty się ze mnie śmiejesz- rzuciłem. Blondynka pocałowała mnie w policzek.

- To z miłości- odparła wesoło.

- Niech będzie- westchnąłem, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Spojrzałem na nią z uśmiechem a następnie pocałowałem.

- Za kilka dni wylatuję do LA. Chcesz lecieć ze mną?

Spojrzała na mnie zaskoczona.

- Los Angeles? To kawał drogi.

- Owszem, zgodzę się. Dlatego chce mieć Cię przy sobie.

Na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- No proszę. Miękka strona Martina Garrixa. Nie sądziłam, że ją kiedyś ujrzę- zażartowała. Pokazałem jej język.

- Zgadzasz się czy nie?

Dziewczyna cmoknęła mnie w usta.

- Jasne, że się zgadzam. Nigdy nie byłam w LA- wyznała łagodnie.

- W takim razie najwyższy czas by anioł dołączył do Miasta Aniołów.

Dziewczyna wybuchła śmiechem ale w końcu objęła mnie w pasie i oboje staliśmy objęci słuchając piosenek Ellie Goulding.

+×+×+×+×+×+×+×+×+×+×+×

DAJACIE MI JUŻ TĄ KOLABORACJĘ Z ELLIE BO NIE WYTRZYMIE 😠😡

Nudny, krótki. Zapraszam na Twins.

Wherever you are • Garrix ✏Where stories live. Discover now