Rozdział 2

30 2 0
                                    

- Super, po prostu genialnie. - krzyżuję ręce na piersi i patrzę w niebo z grymasem na twarzy. - A może wytłumaczysz mi droga mamo dlaczego nie zostałam o tym powiadomiona trochę wcześniej zanim jakiś nieznajomy palant zapukał do naszych drzwi?

- Holly! - gani mnie matka. Pewnie za moje 'bezczelne' zachowanie. - Wejdź do środka i poczekaj w salonie. Zaraz porozmawiamy i wszystko ci opowiem. - oznajmia.

- Ha! Jeszcze czego, wracam do swojego pokoju. Straciłaś już moment na wytłumaczenie się - prycham, po czy ruszam w stronę schodów, jeszcze udało mi się przypadkiem usłyszeć słowa matki skierowane do naszego "gościa".

- Przepraszam za nią, ona ma dość ciężki charakter. Chodź za mną, zaprowadzę Cię do Twojej nowej sypialni...

Po tych słowach od razu przyśpieszam kroku, aby udać do swojego pokoju jak najprędzej, po czym zamykam drzwi.

Jakim cudem nie miałam pojęcia o tym, że ktoś się do nas wprowadza?! Teraz nie dość, że muszę znosić moją siostrę to jeszcze pojawia się tu jakiś nieznajomy chłopak! Odbyliśmy dopiero jedną, krótka rozmowę, a już go nie lubię. Jestem tylko ciekawa na jak długo ma tu zostać.

Z zamyśleń wyrywa mnie odgłos krzątaniny w pokoju obok. 

Serio w domu jest jakieś pięć pokoi gościnnych, a oni dali mu ten obok mnie?

***

Reszta dnia mija mi już na szczęście spokojnie. Nie mam pojęcia co robi mój sąsiad zza ściany ale o dziwo od dłuższego czasu jest cicho, co bardzo mnie cieszy.

Dochodzi już siódma wieczorem, a ja siedzę na łóżku oparta o ścianę i piszę z moją przyjaciółką ze szkoły. Znałyśmy się około rok ale zdążyła się pojawić miedzy nami silna więź, dzięki której zawsze wiem, że mogę bez problemu jej zaufać w każdej sytuacji. Nigdy nie miałam żadnych znajomych z liceum ale z Maggie zakolegowałyśmy się w mgnieniu oka od momentu, w którym przeprowadziła się do naszego miasta i wylądowała w mojej klasie.

W pewnym momencie ktoś puka do moich drzwi, które po chwili się uchylają, a zza nich wychodzi moja matka.

Och, cóż za niespodzianka.

Zerkam tylko na nią z obojętnym wyrazem twarzy po czym wracam do krzątania się po pokoju. Mam już przeczucie co mnie czeka.

Mama widząc moją reakcję wchodzi głębiej do środka i zamyka drzwi.

- Cześć Holly, wiem, że nie chcesz ze mną zapewne rozmawiać ale mam do Ciebie prośbę. Mianowicie... wiesz, że w naszym domu mamy teraz gościa. Chciałabym, aby poczuł się tutaj jak najlepiej, więc dobrze by było pokazać się z jak najlepszej strony. Dlatego też postanowiłam wraz z ojcem, że od dnia dzisiejszego wszystkie posiłki będziemy jadać wspólnie w jadalni. - mówi dość szybko na jednym wydechu zaciskając palce z poddenerwowania.

- Nie ma mowy. - odpowiadam niewzruszona na co kobieta wzdycha.

- Holly, naprawdę mi zależy żeby było mu tu dobrze. Jednak jeśli się nie zgodzisz będę zmuszona odciąć ci kieszonkowe i zabronić spotkań z Maggie

- Chyba sobie żartujesz?! - patrzę na jej twarz szukając jakichkolwiek oznak tego, że nie mówi poważnie kontynuuje. - Nie możesz mnie szantażować - mówię lekko wyprowadzona z równowagi

Dobra, przyznaję, że te groźby zdobyły moją uwagę. Pewnie teraz zachowuje się jak niewdzięczna córka i materialistka ale co ja poradzę, że czasami mam napięte relacje z rodzicami? Brak pieniędzy jakoś bym przeżyła ale zakaz spotykania się z Maggie był dla mnie jak wyrok śmierci. Jesteśmy nierozłączne od roku, a ona jest dla mnie jak skarb, który zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 17, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

never let me goWhere stories live. Discover now