Rozdział XXX - Nie chcę żyć w niepewności...

1.4K 60 26
                                    

Impreza trwała w najlepsze, a ja wciąż nie dostałem żadnego znaku od Kajtusa. Miałem wrażenie, że przyszedł tu ze mną żeby się napić, a nie wykonać misję, na którą od tylu tygodni się przygotowujemy. Co chwila na niego spoglądałem i za każdym razem trzymał w ręku szklankę z whisky. Moja cierpliwość skończyła się w momencie, w którym zobaczyłem jak kołysze się na boki i potyka o własne nogi. Wzbudził tym zainteresowanie nie jednego uczestnika bankietu.

- Kto to w ogóle jest? – usłyszałem głos Claytona, który wpatrzony był w Kajtusa

- Pierwszy raz widzę go na oczy – oznajmiła Becka upijając łyk wina – Jak z resztą trzy czwarte ludzi tutaj zebranych. Jakby nie patrzeć to nie jest impreza rodzinna.

Starałem się ukryć wyraz ulgi, który pojawił się na mojej twarzy. Jednocześnie w myślach przeklinałem swojego szefa i pytałem sam siebie, jak można być tak nieodpowiedzialnym. Obróciłem się w jego stronę, ale on zniknął z pola mojego widzenia. Świetnie. Wstałem i wyciągnąłem dłoń do Airy.

- Zatańczymy? – spytałem spokojnym głosem, a ona uśmiechnęła się i skinęła głową. Parkiet zajmował największą część sali bankietowej, więc stamtąd powinienem dostrzec Kajtusa.

- Widziałaś gdzie poszedł? – wyszeptałem do jej ucha. Pokręciła głową – Super, teraz musimy go znaleźć i stąd wyprowadzić. Pijany zepsuje nam całą akcję.

Rozglądałem cię dookoła, lustrowałem wzrokiem każdego mężczyznę, który choć trochę mi go przypominał. Moje tętno wzrastało z minuty na minutę coraz bardziej. Jeśli powie komuś o tym po co się tu zjawił, to zrujnuje cały nasz plan. Jeśli powie cokolwiek o moim udziale w akcji, zrujnuje mnie. Musiałem go znaleźć! Zakręciłem Airą, która w jednym momencie znalazła się w ramionach mężczyzny przechodzącego przez parkiet i ruszyłem na jego poszukiwania. Slalomem mijałem tańczące pary, aż w końcu przystanąłem. Zobaczyłem ją stojącą na drugim końcu sali, w jego objęciach. Śmiali się, przytulali i całowali. Wyglądała na tak cholernie szczęśliwą. Myśli przerwała mi ciężka dłoń, która wylądowała na moim ramieniu. Obróciłem się i zobaczyłem jak Kajtus powoli, z dłońmi w kieszeniach udaje się w stronę toalety. Dyskretnie obejrzałem się, aby mieć pewność, że nie przyciągnęło to niczyjej uwagi i poszedłem za nim.

Gdy wszedłem stał przy umywalce i poprawiał muchę przed lustrem. Zerknął na mnie z ukosa, po czym znów skupił się na swoim odbiciu. Słysząc, że ktoś jest w kabinie, odkręciłem kran i zacząłem powoli myć ręce. Po chwili wyszedł z niej mężczyzna, a ja stwierdziłem, że nie mogłem mieć większego pecha. Finn stanął między mnie a szefa. Rzucił mi spojrzenie, umył ręce i wyszedł z toalety.

- Cholera... - wymamrotałem

- Czas zacząć akcję – oznajmił Kajtus uśmiechając się do siebie – Tylko, że z małymi zmianami. – spojrzał na mnie, a oczy aż mu zabłysły – Córka jubilatki...

Po plecach przeszły mnie ciarki, nie wiedziałem czy mi zimno, czy gorąco. Ale w spokoju czekałem, aż dokończy zdanie.

-... spotyka się z Nelsonem. Widziałeś ich? To idealny cel. Słaba, niewinna istotka, porwana. Dziewczyna syna najbardziej pożądanego przez mafię człowieka. Człowieka, który dla rodziny zrobi wszystko. Czujesz to, Nick? Młody nie ucierpiał za bardzo w wypadku, który spowodowaliśmy, więc trzeba go wziąć od drugiej strony. Laska to jego oczko w głowie. W końcu się ugnie i powie nam wszystko.

Łatwa sztuka(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz