Rozdział 1. Początek.

9 1 0
                                    

Rozdział 1. Początek.

- Słyszeliście go? Myśli, że może wejść do NASZEJ karczmy i NAM grozić!

-Odejdźcie póki możecie.

-Brać go chłopy! Nie będzie nam tu podskakiwał jakiś przybłęda.

Zapewne jesteście ciekawi o co chodzi. Już wyjaśniam. Owy przybłęda pochodzi z krainy daleko za morzem, tam gdzie ludzka noga nigdy nie staneła. Mieszkają tam istoty zupełnie nam obce. Między innymi smoki. Stworzenia piękne ale i potężne. Krążą opowieści o ich umiejętności przybierania wyglądu człowieka chodź prawda jest nieco inna. Smoki posiadają dwie formy. Formę potocznie nazywaną ,,spokojną" oraz formę ,,potęgi". Nie są to może nazbyt ambitne nazwy lecz idealnie oddają stan smoka. Podczas pierwszej bestia wygląda niczym człowiek, różni się jedynie źrenicami, które przypominają dwa rozświetlone szmaragdy. A co do formy potęgi. Cóż, wracajmy do opowieści.

-Ostrzegałem was!

Chilę później karczma przestała istnieć, została po niej jedynie wypalona ziemia po środku, której stał nasz bohater.

-Niezłe widowisko. Nie często można coś takiego zobaczyć w tych stronach.

-Kim jesteś? – Odparł smok

-Przybłędą, takim samym jak ty, chodź może nieco mniej hmm magicznym.

-Magicznym?

-Dokładnie. Jak inaczej był byś wstanie nazwać to co się właśnie stało?

-Masz mnie za jakiegoś cholernego maga?!

-Spokojnie przyjacielu, nie chciałem cię urazić. Jestem Alukard.

-Czego chcesz?!

-Tak się składa, że przypadkiem usłyszałem waszą rozmowę lecz znając smoczą naturę udało mi się w pore oddalić.

-Skąd wiesz kim jestem? Nie przybrałem prawdziwej formy.

-Oczy przyjacielu, oczy. Zdradziły mi wszystko. Tego jednego elementu nie jesteście wstanie ukryć.

- Nie mam czasu na twoje gadanie człowieczku. Muszę ...

-Odnalesć siostrę – wtrącił Alukard – i chyba nawet będę w stanie ci w tym pomóc.

-Gadaj! Albo nawet popiół z ciebie nie zostanie!

-Czyli jednak zmieniłeś zdanie. Słuchaj, ty pomożesz mi a ja pomogę tobie.

-Myślisz, że możesz stawiać warunki?!

-Nie wydaje mi się byś miał jakiś wybór. A kto wie, być może nawet powstanie z tego jakaś ciekawa znajomość. W końcu mało kto może się poszczycić, iż chodźby widział smoka na żywo.

-Niech ci będzie. Ale tylko spróbuj mnie oszukać to ..

-Tak, tak wiem. Nie zostanie ze mnie nawet popiół.

-Mów czego chcesz.

-Chodź ze mną przyjacielu, musisz kogoś poznać.

Droga prowadziła i między polami gdzie zaczynały już dojrzewać uprawy zasiane przez chłopów z okolicznych farm. Niebo było bezchmurne a mocno świecące słońce wcale nie pomagało podczas wędrówki. Nic nie zapowiadało na to, że grupa bandytów rozwścieczona stratą towarzyszy powoli się do nich zbliżała. Jednak on wiedział. Smoczy instynkt jest niezawodny. Czekał tylko aż wyjdą z ukrycia by sprawić, że pożałują tej głupiej decyzji. Po godzinie dotarli na pola gdzie pasły się owce.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 05, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Gniew smoka.Where stories live. Discover now