4.

164 9 4
                                    

Zabrakło metra może dwóch, gdy już zbliżałam się do szatni... lecz ktoś pociągnął mnie za rękaw bluzki.

Spojrzałam nie chętnie cała rozmazana od tuszu na nauczyciela, który poszedł w ślad za mną.

- Przykro mi, że Cię to spotkało. Chłopacy w tym wieku są strasznie nie dojrzali i nie wiedzą co mówią. Może poprawić Ci jakoś humor? Ja raczej jestem dojrzałym mężczyzną...

Bosz... czy ja przez całe moje któtkie i niedoświadczone życie będe wpadać na dupków, psychopatów, zboczeńców lub morderców? Chyba tak...

Podałam mu nienawistne spojrzenie po czym chciałam wejść do szatni, lecz on zastąpił mi drogę.

- Nie tak prędko, misiaczku. - nauczyciel złapał mnie jedną ręką za krocze, a drugą ręką przyparł  do ściany. - Tam na końcu korytarza jest toaleta, to jak?

Pokiwałam przecząco głową, a ten ciągnął mnie w stronę męskiej ubikacji.

Nie było tu nikogo kto mógł by mi pomóc. Krzynęłabym "ratunku" ale tak jakby nie mogę. 

Wyrywałam się, lecz moje próby szły na marne, bo jak taka drobna osoba jak ja mogła wygrać w starciu z napalonym, silnym i dobrze zbudowanym nauczielem wułefu?

Drzwi się powoli zamykały. A ten człowiek zaczynał mi rozpinać bluzkę. Wierciłam się jak mogłam, ale to na marnę, choć ewidetnie napalałam go tym jeszcze bardziej.

- Trzeba zamknąć zamek w drzwiach - mruknął sam do siebie. Drzwi się lekko uchyliły. Miałam nikłą nadzieje, że ktoś wchodzi, jednak to tylko głupi wiatr.

Chciał już je zamknąć, ale czyjaś noga przeszkodziła mu w tym zamiarze.

- Wiedziałem jebany zboczeńcu! Tym razem się nie wywiniesz. Może  jego  siostrę udało Ci się bezkarnie zgwałcić, ale w kiciu już nigdy nawet nie dotkniesz kobiety. Gwarantujemy Ci to.

Niall podszedł do nauczyciela udeżając go mocno w sam środek nosa tak jak to zrobił wcześniej Markus jemu tylko mocniej.

Trener chwycił się za nos, a ja rozbeczałam się jak małe dziecko. Byłam tak cholernie zła na wszystkich a zwłaszcza na siebie. Nawet nie wiem dlaczego.

Wiedziałam, że nie wytrzymam tu ani minutu dłużej, więc uciekłam z tego pomieszczenia zabierając plecak z szatnii.

Słyszałam za sobą głosy Nialla i Markusa, którzy chcieli mnie zatrzymać, ale skutecznie zwjałam zanim się zorientowali, gdzie ja tak wogóle jestem.

Nienawidzę wszystkich jebanych przedstawicieli płci męskiej!!! Wiem że to może za dużo powiedziane, ale emocje rozsadzające mnie wewnętrznie po próbie gwałtu były zbyt intensywne bym nawet próbowała myśleć inaczej.

***

Zerwałam się z lekcji nie byłam w stanie zostać w szkole z ciekawskimi spojrzeniami uczniów, z chłopakami, którzy najpierw są dupkowaci do szpiku kości( przynajmniej jeden z nich), a potem nagle stają się wybawicielami.

Mamy jeszcze nie było. I dobrze, bo jak mam jej to niby wytłumaczyć. "Ups zostałam prawie zgwałcona tylko tacy chłopcy mnie uratowali a wcześniej jeden z nich mnie zwyzywał od dziwki."

Kiedy ona sama chciała bym nie szła do szkoły.

Wtedy przychodziły mi do głowy różne myśli. W większości czemu urodziłam się niema? Czy naprawdę nasz trener zgwałcił wcześniej bezkarnie siostrę Markusa? Czemu Niall i Markus najpierw się lubią, a chwilę póniej biją? W ogóle czemu mi pomogli i skąd się tam wzieli? Na końcu przychodziły tylko myśli samobójcze...

W końcu skończyło się na łkaniu w poduszkę w salonie pod kocem, który niegdyś dawał mi bezpieczeństwo, ale dziś nie potarafił tego zrobić.

- Heli jesteś w domu? Czemu tak wcześnie skończyłaś? - usłyszałam swoją matkę. O cholera nie schowałam butów!

Skazana jak na śmierć poszłam po karktkę. Zapowiadało się długie wypracowanie na temat... i w tym momencie przełknęłam slinę przez wielką wyrosłą gule w gardle.

W ogóle moja mama mogłaby się nauczyć migowego, byłobymi po prostu łatwiej... choć teraz po tym wszystkim nie będzie łatwo...już nigdy...

Błędziki nie sprawdzone. Sprawdzę wszystko po napisaniu conajmniej 10 rozdziałów😊

Niemowa n.h Where stories live. Discover now