9.

302 16 0
                                    

...obudziłem sie nastepnego dnia w domu, ktory nie byl moj. Rozejrzałem sie po pokoju. Był elegancko urządzony. Białe ściany, meble, dywany i szare obrazy. Wstałem z łóżka i odetchnałem z ulgą, bo bylem caly ubrany. Powoli zchodziłem po schodach i zobaczyłem Louisa. Siedział na kanapie w ogromnym salonie. Tak, ten dom był mega drogi i wielki.

-Yy cześć-powiedziałem do Louisa.

-Cześc Nini. Usiądź,musimy porozmawiać-powiedzial i spojrzał na mnie.

-Właściwie to tez chcialem pogadać-zacząłem isc w jego strone i usiadłem na przeciwko.

-C-co ja w ogole robie w twoim domu?-to mnie najbardziej interesowało, bo z wczoraj pamietam, ze wybiegłem z klubu i nagle film mi sie urwał.

-No wiec widzisz Nini. Wczoraj gdy wybiegłeś z klubu, straciłeś przytomność i leżałeś na chodniku. Nie wiedziałem gdzie mieszkasz wiec postanowilem przywieźć cie do siebie i położyłem cie do łóżka-odparł brunet.

-Czyli wczoraj do niczego nie doszło?-zapytalem go.

-Niestety ale nie. Jak juz mam cie wziąść to tylko na trzeźwo-popatrzał na mnie, przygryzając warge.

Nie wiedziałem co powiedziec, wiec tylko odwrocilem od niego wzrok i skierowałem go na podloge.

-A jesli juz mowa o wczoraj-wstał i podszedł do mnie. Nie ładnie tak uciekać, zwłaszcza w takich momentach-nachylił sie nademną i uniósł moją glowe do góry.

-J-ja....-zacząłem sie jakać.

-Ććiii-przyłorzył swój palec do moich ust i odsunął sie powoli.

Siedziałem w salonie jeszcze ok 10 minut. Nagle Louis zawołał mnie do kuchni. Po chwili namysłu wstałem i rzuszyłem w jego strone.

-Śniadanie-usłyszalem z jego ust.

Zjedlismy sniadanie w ciszy. Powiedziałem Louisowi ze jestem mu bardzo wdzieczny za pomoc i ze mam u niego dług, po czym chciałem wyjśc do domu, bo telefonu nie wzialem ze soba a mama pewnie sie martwi. Gdy ubrałem juz buty, chwycilem w reke kurtkę i otworzylem drzwi wyjsciowe. W sekundzie stanął za mną Louis. Odwrociłem sie i zostałem przyparty do drzwi. Lou stanął tak blisko, że nie mogłem sie wyswobodzić.

-Skoro mówisz ze masz u mnie dług, to ja chcem zebyś spłacił go teraz. Pól godziny w ta czy w ta, nie zrobi Ci roznicy prawda?-powiedział i lapiac  za t-shirt, ciągnąl mnie do jego sypialni.

Nie wiedziałem jakie ma zamiary. Poprostu poszedłem za nim. W pokoju, Lou oparl mnie o sciane i zaczął mnie całować. Byłem przez chwile w szoku ale zacząłem odwzajemniać pocałunek. Do końca nie wiedzialem jeszcze co sie dzieje, albo raczej co sie stanie. Nie wiedziałem tez w jaki sposób Louis chce, żebym mu sie odwdzieczył. Powoli domyślałem sie, czym to sie moze skończyć, jednak bylo to tak kurewsko dobre,że nie mialem zamiaru przerywać. Nagle Louis odkleił sie od moich ust.

-Na kolana blondyneczko-powiedział rozpinając spodnie i jednocześnie patrzał mi w oczy.

-L-Louis prosze,nie każ mi tego robić-odpowiedziałem lekko wystraszony.

-Nini, to nie było pytanie-odparł.

Po chwili byłem juz na kolanach. Nie chciałem tego robić. Właściwie sam nie wiem. Nigdy tego nie robilem. Nie wiedziałem jak, i bałem sie ze zrobie cos źle. Gdy Louis zdjął spodnie i stał przedemną w samych bokserkach, zamarłem. Mimo ze do niczego jeszcze nie doszlo, jego kolega już stał.
Nagle brunet obsunął bokserki i zrobilem to. Starałem sie jak moglem i chyba nie bylo tak zle, bo Lou co chwile coś jeczał.

15 minut później

Po tym zajściu poszedłem do domu. Mialem około 10 minut drogi. Czułem na sobie spojrzenia wszystkich przechodniów. Czułem sie tak, jakby wszyscy wiedzieli. Całą droge szedłem jak słup. Żadnych emocji na twarzy. Gdy doszedłem do domu, padlem na łóżko i jedna łza splynęla po moim policzku. Chcialem być silny, jednak nie udalo mi sie to. Szlochałem w swoim pokoju. Napisał do mnie Harry: ,, Stary wszystko w porządku? Wczoraj po imprezie zniknąleś i nie mogliśmy cie z Liamem znaleźć. Gdzie jesteś? Napisz to przyjade"
Jego slowa zawsze umiały mnie pocieszyć. Był moim najlepszym przyjacielem wiec ufalem mu w stu procentach. Chciałem sie komuś wygadać i uznałem ze najodpowiedniejsza osobą bedzie właśnie Hazza. Nie miałem na co czekać wiec odpisałem mu: ,, Cześć Haz, jestem w domu. Wszystko ze mną w porządku. Chociaż nie, nie w porządku. Jeśli mozesz to przyjedź. Potrzebuje cie". Dostałem powiadomienie ze odczytał wiadomość. ,, Jezu Ni, zaraz bede".
Po 5 minutach usłyszałem pisk  hamulców jego auta pod domem.
Wstałem z łożka i podeszłem do okna. Nie zobaczylem Harrego obok auta lecz uslyszałem go momentalnie za sobą. Szybki co prawda jest, ale nie wiedzialem ze w 10 sekund uda mu sie dobiec do mojego pokoju.
Odwróciłem sie i zobaczylem jak zamyka drzwi od mojego pokoji. Zaszlochałem cicho i przytulilem sie do niego.

Mirrors- Nouis|Niall&LouisWhere stories live. Discover now