Wiem że się na mnie gapisz- Rozdział 2

1.5K 51 14
                                    

*Polecam włączyć piosenkę w mediach :*

Luke nie był już tym uroczym osiemnastolatkiem, bez żadnego zarostu na twarzy, jasnymi włosami zaczesanymi ku górze, rozmarzonymi niebieskimi oczami i kolczykiem w wardze, are dorosłym dwudziestolatkiem, z idealnym zarostem, ciemnymi blond lokami w nieładzie, mężczyzną. Jego oczy nabrały powagi, tak samo jak jego wygląd. Jego kolczyk w wardze również zniknął.

Minęły trzy dni. Za godzinę powinnam wyjść z tego miejsca. Przez ostatnie trzy dni pielęgniarki przypominały mi jak normalnie funkcjonować, a dzisiaj się ze mną pożegnały. Czekałam na Luka 'siedząc na łóżku ubrana w zwykłe czarne jeansy w które włożyłam czarną bluzkę z długim rękawem. Ubrania były w małej torbie której według pielęgniarek ktoś z mojej rodziny mi przyniósł. Znalazłam również pare przyborów do higieny osobistej, więc niedawno temu wzięłam gorący prysznic, umyłam włosy i również się ogoliłam...

Nie widziałam swojego odbicia przez ostatnie dwa lata. Nie pamiętam tego jak naprawdę wyglądam. Jeszcze nie jestem gotów się przekonać, więc unikam luster. Moje włosy po prostu przeczesałam, mając nadzieje że wyglądają w porządku.

Usłyszałam pukanie do drzwi, odwróciłam się. Do sali wszedł Luke, lekko się uśmiechnęłam i wstałam, podbiegając do niego i wtulając się w jego ciało. Przez ostatnie trzy dni go nie widziałam- lekarze zakazali aby mnie nie rozpraszał od mojego dochodzenia do siebie czy coś co mało mnie obchodzi w tym momencie. Liczy się tylko to że po dwóch latach jestem nareszcie w stanie go przytulić.

-Gotowa?- zapytał kiedy się od niego odkleiłam. Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. Do sali w tym momencie wkroczył lekarz i zmierzył nas wzrokiem. Uśmiechnął się, witając się z nami.

-Panie Hemmings, Raven- kiwnął głową -przed pani wyjściem, muszę powiedzieć wam pare rzeczy. Mianowicie, Raven będzie teraz bardzo słaba i będzie się szybko przemęczać. Przepisałem jej też tabletki na poprawę apetytu oraz leki nasenne i przeciwbólowe. To tyle, życzę zdrowia- powiedział i puścił nas. Przed wyjściem, podeszłam jeszcze do Alicji, którą przytuliłam i podziękowałam- w końcu to ona jedyna mnie odwiedzała i rozmawiała.

-Nowe?- zapytałam gdy Luke zaprowadził mnie do czarnego Audi.

-Tak...- powiedział otwierając drzwi pasażera i pomagając mi wsiąść do środka. Podziękowałam gdy zapiął mi pasy. Gdy usiadł na miejscu kierowcy, spojrzał na mnie i badał moją twarz.

-No co?- zapytałam zmieszana.

-Nic, nic- prychnął, -jesteś głodna?

-Nie bardzo...

-Musisz coś zjeść... Coś małego...

-No dobrze- westchnęłam i zauważyłam jego zadowolony uśmiech. Włączył radio i ruszył. Wsłuchiwałam się w starą piosenkę Nickelback'a 'How you remind me'. Zdziwiło mnie to że nie straciłam pamięci po wypadku... Zajechaliśmy do BurgerKing'a w którym nigdy nie byłam bo sama niewiem dlaczego. Zgaduję że niechciało mi się marnować $10 na jakiegoś hamburgera i frytki.

-Zjesz hamburgera?

-Wiesz że jestem wegetarianką, prawda?- uniosłam brew.

-Ah no tak, wybacz.

-Frytki wystarczą- powiedziałam i odpięłam pas, wysiadając z pojazdu. Luke zrobił to samo. Weszliśmy do środka, nie było tu wiele ludzi.

-Co dzisiaj za dzień?- zapytałam.

-Poniedziałek- oh, to pewnie dlatego...

-Oh okay, dzięki- chłopak objął mnie ramieniem jak wchodziliśmy do restauracji z fast food'em i poprowadził do kasy.

Wasted ∆ Druga część ∆ L.H. (chwilowo wstrzymane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz