Godzina trzecia w nocy. Otwieram drzwi pokoju numer dwieście dziewięć. Gołymi stopami dotykam mięsistego dywanu rozłożonego na hotelowym korytarzu. Mam na sobie tylko jasną koszulę nocną. Idę w stronę drzwi na końcu korytarza. Naciskam metalową klamkę i wychodzę na taras. Pod stopami czuję nieprzyjemnie wilgotne deski. Podążam w stronę barierki. Badam dłońmi jej fakturę. Staram się otworzyć zmysły na wszystko co otacza mnie w ostatnich chwilach życia. Żółte światło dochodzące z korytarza, szum rzeki, wszechobecny chłód i ciemność. Rytm bicia mojego serca staje się nierówny, a oddech spowalnia. Kieruję wzrok pod siebie, wyobrażam sobie moje ciało leżące rano w rzece. Wbrew pozorom jest to dosyć przyjemna i uspakajająca wizja, ale czy warto? Zadaję sobie to pytanie kolejny raz. Spoglądam na księżyc w kształcie rogalika, potem znowu na rzekę pode mną, oceniam wysokość, jakieś jedenaście, dwanaście metrów. Ciszę sprzyjającą moim rozmyślaniom przerywa ciche stukanie.
Na tarasie stoi mała dziewczynka ubrana w piżamę. Dziecko szlocha. Nie chcąc jeszcze bardziej jej przerazić uśmiecham się tylko uspakajająco.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię - mówię, a dziewczynka gwałtownie zamiera i spogląda na mnie zdziwionymi oczami.
- Jesteś duchem? - pyta sepleniąc.
- Nie, nie jestem duchem.
- To kim jesteś?
- Dziewczynką, tak jak ty - blondyneczka podchodzi do mnie dziarsko i mówi - Wiktoria jestem, a ty?
- Emilia.
- Aaa, ile masz lat?
- Siedemnaście, a ty?
- Ctery.
- Ctery powiadasz?
- Tak, ctery.
- Chodź do środka, zimno tu - mówię, a Wiktoria zgadza się ze mną kiwając główką i podaje mi rękę.
ESTÀS LLEGINT
TRUTH | One Shot
Relat curtCzy nadal wierzysz w ludzi? A może straciłeś już nadzieję? Jedna mała osóbka, jedno zdarzenie i jedna letnia noc mogą całkowicie odmienić twój los. Opowiadanie napisane na szkolny konkurs o temacie " A jednak warto wierzyć w ludzi".