Wreszcie po kilkunastu minutach wstałam i udałam się do kuchni. Tam wyciągnęłam żelki z szafki i poszłam do pokoju Jess żeby je zjeść. Wiem, fajna kolacja.
Gdy zjadłam żelki Ellie właśnie przyszła do swojego pokoju w piżamie.
-A ty nie idziesz jeszcze spać?-zapytała dziewczynka siadając na łóżko.
-Nie, jest dopiero dwudziesta...
-To czemu mama powiedziała mi, że dwudziesta druga?
-Zapytaj się jej, a nie mnie-odpowiedziałam.-Dobra, ale i tak same zamykają ci się oczy, więc lepiej idź już spać.
-Ughh... no dobra-mruknęła dziewczynka.-Dobranoc.
-Branoc-odpowiedziałam gasząc światło w pokoju Jess.
Dobra, jeszcze mam prawie trzy godziny do wyjścia. Musze dopilnować, żeby wszyscy już spali, bo to jest najważniejsze.
Zeszłam po schodach i udałam się do salonu, w którym siedziała moja mama i ciocia. Stanęłam za ścianą bo wydawało mi się, że coś o mnie mówią.
-Ellie od wczoraj sprawia same problemy-powiedziała ciocia.
-Gdybym nie wyjechała na te kilka dni do Bergen, pilnowałabym jej...
-Dałam jej kare-powiedziała stanowczo.
-Za co?-zapytała moja rodzicielka.
-Wymknęła się w środku nocy z domu, żeby spotkać się z Martinus'em-odpowiedziała.-Ten chłopak źle na nią działa, więc teraz już nie może się z nim spotykać. Proste...
-Ahh.. nie tak ją wychowywałam-mruknęła mama.
-Dokładnie, kiedyś była inna-poparła ją kobieta.-Chłopacy ją nie interesowali i nie wymykała się z domu.
-Dobrze postąpiłaś, ale Martinus wydaje się dobrym chłopakiem-odparła mama.
-Może i tak, ale źle na nią wpływa, poza tym reszty tej rodzinki też nie lubie, jedynie Emma tam jest normalna-prychęła.
Ja już nie wytrzymałam i weszłam do salonu, wtedy kobiety przerwały rozmowę i popatrzały się na mnie.
-Ciociu, jakie są twoje relacje między rodzicami bliźniaków?-zapytałam.
-Yyy... no dobre-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że kłamie.
-Wątpie...-mruknęłam.
-Do czego zmierzasz?-wtrąciła się mama.
-Do tego, że ciocia dała mi m.in. tą kare za to, że nie lubi Gunnarsen'ów-zabłysnęłam swoją mądrością!
-To prawda?-zapytała mama zwracając się do swojej siostry.
-Ughh... tak to prawda!-gdy to powiedziała moja mina wyglądała tak „i co? Kto tu miał rację stara krowo? Coś ci się nie udało"
-Dobra, ale ty się tak nie ciesz bo to i tak nie zwalnia cię z kary...-odparła mama.
-Dlaczego?!
-Bo nie powiedziałaś cioci, gdzie wychodzisz-odpowiedziała kobieta.
-I tak by nie pozwoliła!
-Ale zawsze lepiej się zapytać...
-To by nic nie zmieniło, czy bym się zapytała czy nie-prychnęłam.
-Dobra, idę już spać bo mnie głowa boli-odparła moja mama i wstała z kanapy. Po chwili zniknęła za ścianą.
Dobra, czyli została tylko ciocia, czyli ta największa przeszkoda. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam telewizor kątem oka patrząc na ciocie, która po chwili przyszła do pomieszczenia, w którym byłam.
-A ty co nie idziesz spać?-zapytała kobieta.
-Nie chce mi się-odpowiedziałam.
-Ahh zapomniałam, przecież ty wstałaś w południe!-prychnęła stanowczo, ale tak cicho żeby nikogo nie obudzić.
-Zakończmy ten temat, dałaś mi kare i tyle koniec!
-Zastanowie się i dobranoc-odparła i zniknęła za ścianą.
Macie jeszcze jeden rozdział, przed moim wylotem✈️ Następny pojawi się dopiero za tydzień, bo nie będę miała czasu na wakacjach pisać rozdziały💗
YOU ARE READING
Plac Zabaw//Marcus&Martinus
Fanfiction-Ale obiecasz mi, że jeszcze się spotkamy?-zapytał. -Obiecuję-powiedziałam z uśmiechem. 21.07.2018-355 w fanfiction💜