18

12 3 0
                                    

- Ben ty krwawisz! Co sobie zrobiłeś?! To przeze mnie?! - przytuliłam się do Bena, i obejrzałam jego ranę - bardzo boli? 

- Nie boli - próbował zgrywać twardziela. 

- Porozmawiajmy jak wróżka z elfem. Boli? 

- Jak diabli. 

- ,,To nie busz, rana zagaja się już". Lepiej? 

- Tak i to o wiele, dzięki. Holly, tak wyszło... nie chciałem zrobić sobie krzywdy... to tak po prostu z emocji. Nie obwiniaj się... to nie twoja wina, tylko zazdrości... to wina tej głupiej zazdrości, nie twoja! 

- Odprowadzę cię do domu. Chodźmy - szliśmy wolno i w ciszy do Wielkiego Drzewa Elfów wydeptaną dróżkę w blasku księżyca. 

Co chwilę spoglądałam na Bena, wyglądał na zmęczonego ale szczęśliwego elfa. Chyba ucieszyło go, że mi na nim zależy, zależy mi nie tylko na Benie też na Joshu, zależy mi na nich dwóch. Gdybym miała wybierać nie byłabym w stanie tego zrobić, byłoby mi za ciężko. Rudy elf jest moim najlepszym przyjacielem, a Josh to chłopak, którego kocham, obaj są dla mnie ważni, bardzo ważni.  Ben odezwał się nagle przy drzwiach od jego mieszkania. 

- Nie powiesz im nic? 

- Pod warunkiem, że więcej tego nie zrobisz. Nie zniosę tego bólu, uwierz, mnie to boli bardziej niż ciebie. Obiecujesz? 

- Obiecuję. A ty obiecujesz, że nic nas nie poróżni, i zawsze będziemy się przyjaźnić bez względu na wszystko? 

- Obiecuję... prawie zapomniałam, jutro mnie nie będzie, bo wyjeżdżam do internatu. 

- Co? Holly nie rób mi tego. Ja muszę zostać tu, i uczyć się u mojego opiekuna ( W każdym roku wszystkie 14 letnie elfy dostają jednego opiekuna, który uczy ich przez parę lat wszystkiego co potrafi, i co niezbędne do elfiego życia. ). Myślałem, że będziemy spotykać się codziennie tak jak kiedyś... no to do zobaczenia. 

- Na razie Ben - ruszyłam w dół po schodach. 

Wszystko przez tą szkołę, to przez nią nie zobaczę ich aż do ferii. Dlaczego prezenty, o których się kiedyś marzyło, dostaje się kiedy indziej, wtedy kiedy już są niepotrzebne? ,,Holly bądź optymistką" zaczęłam dyskutować w myślach. ,,Jak mam być optymistką?". ,,Normalnie, pomyśl o tym co fajnego może cię tam spotkać". Zrobiłam tak, jak mi poradziła Holly optymistka. Może znajdę tam nowych przyjaciół, może przeżyję niezapomniane przygody...  Gdy skończyłam myśleć o miłych rzeczach, znalazłam się przed bramą Małego Zamku. Weszłam do środka, i poinformowałam mamę, o tym że wróciłam. Mama podała mi probówkę zatkaną korkiem, w której była fioletowa ciecz. 

- Wypij. A jak się obudzisz, będziesz miała wrażenie,jakbyś spała całą noc. 

- Dzięki, dobranoc. 

- Dobranoc skarbie. 

Szybko poszłam się umyć, potem wypiłam zawartość fiolki. Płyn był dość słodki, od razu zachciało mi się po nim spać, położyłam się na łóżku i naciągnęłam kołdrę na głowę.  





Holly Where stories live. Discover now