Jej imię brzmi...

628 58 5
                                    

-Ty idź do komnaty rodziców Helen, a ja poszukam matki.- zarządził Loki idąc północnym korytarzem. Ren pobiegł po schodach, mijając Haru nie zatrzymał się.
Loki wpadł do komnaty Friggi.
-Matko. Już wiemy...- powiedział zdyszany. Kobieta wyszła z balkonu.
-Loki...- podeszła do syna.- I czego się dowiedzieliście?-spytała wyczekująco.
-Gdzie są... rodzice Helen?
-Powinni być u siebie... Ale co się stało?
-Potrzebne nam prawdziwe imię Helen.

    Ren wszedł do komnaty dziadków i podszedł do siedzącego w fotelu mężczyzny.
-Dziadku.
-O witaj Ren. Co Cię sprowadza?
-Potrzebujemy... imienia mamy. Możemy ją odzyskać. -Mężczyzna wstał z kamienną twarzą.
-Moja córeczka?
-Tak.- powiedział kiwając głową.
-Ale... Nie wiem czy powinienem je wypowiadać... tyle lat minęło.
-Dziadku proszę. -nalegał chłopak.- Moja mama... mogę ją odzyskać.
-Ale... Nie osądzaj nas...-powiedział smutno.
-Niby czemu miałbym...?
-Skkil.- powiedział tylko. Ren otworzył szeroko oczy.
-Czemu nadaliście córce przeklęte imię?
-Ponieważ ona była przeklęta.
-Co?
-To długa historia. Chodźmy do Lokiego.

-Spokojnie. Obmyślimy wszystko po kolei i weźmiemy się do pracy. - uspokajała Frigga. Do komnaty wszedli Ren z dziadkiem.
-Tato mamy problem.
-Jaki?- Loki poderwał się z krzesła.
-Z imieniem... wołając mamę... możemy wezwać demona.
-Co?- Loki otworzył szeroko oczy. -Jakie daliście jej imię?
-Skkil.
-Że co?!- wrzasnął Loki.
-Synu uspokój się.- upomniała go Frigga.
-Później wyjaśnię.- powiedział znurzony staruszek.
-Czyli ,,wołając" Helen możemy przywołać bestię?
-No... Tak.- Ren podrapał się po głowie.
-Przywołamy ją w lochach. Tam będziemy mogli walczyć z bestią w razie potrzeby.
-Dobry pomysł.- zgodziła się Frigga. -Rozkażę wszystko przygotować. Ty Loki idź przygotować tą obietnicę.
-Dobrze. Ren idziesz ze mną. Pomożesz mi w wypowiedzeniu zaklęcia.

Kilka dni później

-No dobrze. Usiądziemy po środku tej celi. - Loki wskazał pomieszczenie w którym przez okrągłe okno wyrwał się księżycowy blask. Kamienne ściany były chłodne i szare. Dwa ostrza leżały na środku komnaty na wypadek nieproszonego gościa.
- Jesteśmy gotowi.

Umierasz Cierpiąc 5: Krew z krwiWhere stories live. Discover now