Wieczory są najgorsze/drugi wieczór

4 0 0
                                    

Ostatni wieczór był straszny. Bałam się, że cały następny dzień będzie taki sam. Ale na szczęście nie był. Niestety ten wieczór jest taki jak poprzedni. Pogrążony w smutku.

Niby myślę, chociaż o niczym konkretnym. W zasadzie o wszystkim naraz. O tym jaka jestem samotna, beznadziejna, bez życia, towarzystwa, że przy ludziach nie potrafię powiedzieć nic, co miałoby jakiś przekaz czy sens...

dzisiejsze myśli wieczorne:

Swoje troski i smutki zasłaniam żelazną maską z wyrytym uśmiechem, nosze też tytanową zbroję niczym rycerz, chroni mnie ona przed tym, czego najbardziej się boję. Odrzucenia, ponownego błędu jaki popełniłam, kiedy po raz pierwszy i ostatni się zakochałam, dalszych smutków i samotności. Nie mam dużego grona przyjaciół, nie jest to spowodowane tym, że  zrobiłam coś złego, tylko właściwie tym czego nie zrobiłam. Nie rozmawiałam. Zostało tak do tej pory. Nie mówię zbyt dużo, żeby nikogo przypadkowo nie urazić, żeby ostatnie osoby jakie mi zostały nie odeszły. Zdecydowanie wolę cisze. Jest ona dla mnie jak najrzadszy kryształ. Milczące spojrzenia, nie mówiące o niczym ale i o wszystkim. Niestety, osobiście nie znalazłam drugiej takiej osoby. Ale czuje że gdzieś na świecie jest ktoś taki jak ja. inny niż reszta, sprzeczny. silny i słaby jednocześnie. cichy i głośny. współczujący ale i twardy jak skała.smutny i uśmiechnięty. Czy jeszcze ktoś taki istnieje.?    ...

O czym ja w ogóle myślę...Where stories live. Discover now