~I~

1.5K 76 2
                                    


I

  Mysia czupryna wystawała jako jedyna spośród wielu poduszek raz grubej kołdry, które znajdowały się na dębowym, ciężkim łożu. Znacznie odznaczała się pośród bieli pościeli, gdy mysie kosmyki chaotycznie porozpadały się na nieskazitelnie białej poduszce. Owa właścicielka poplątanych włosów, nieprzytomna leżała na łóżku z głową zwróconą w stronę wielkiego okna z szarymi zasłonami. Jedynie jej spokojny oddech wypełniał sporą komnatę, której ściany wyłożone były jasno niebieską tapetą z beżowymi kwiatami. Dźwięk wypuszczanego powietrza słabo odbijał się od jasnej komody zaraz przy wejściu, dwóch etażerek, kufra oraz przeogromnej, równie jasnej szafy stojącej na przeciwko łóżka. Dywan prosto importowany z Indii, zdobiony kwiatami i ptakami leżał w centrum pomieszczenia nadając mu choć trochę ciepłoty. W małym kominku nieopodal wejścia, z drugiej strony pokoju żarzyły się jeszcze węgliki rozpalone późnym wieczorem poprzedniego dnia. Na bujanym fotelu, zaraz obok kominka zawieszona była czysta koszula nocna, a jeszcze pod nią był rzucony świeży biały ręcznik. 

  Niczym porcelanowa lalka w swoim domku, młoda hrabianka leżała w bezruchu niemal trzy dni. Pokojówki wokół niej przemieszczały się zgrabnie, nie za głośno, jednak kątem oka obserwowały czy ich przełożona daje jakiekolwiek oznaki życia. Codziennie, delikatnie pielęgnowały jej bladą, porcelanową skórę, czesały mysie włosy i obmywały twarz. Jedyne, co psuło obraz laleczki były popękane usta dziewczyny oraz spore, sine worki pod oczami. Tego ranka było tak samo. Pokojówka o ciemnych włosach spiętych w kok weszła do pokoju z miską z ciepłą wodą oraz z dzbankiem. Postawiła przyniesione rzeczy na skromnej etażerce zaraz obok łóżka, po czym skierowała się do ciężkich, dębowych drzwi, po czym je zamknęła. Delikatnie odsłoniła ogromne okno, przez które poranne światło wkradło się do komnaty. Zgrabnie zawijając do przodu swoją czarną spódnicę, pokojówka usiadła na krawędzi łóżka i odsunęła pościel z ciała hrabianki aby mieć dostęp do jej kończyn. Niemalże mechanicznie ujęła jej chłodną dłoń, dokładnie sprawdzając najpierw paznokcie. Na ich widok, kompletnie bez skazy kobieta uśmiechnęła się, w duchu klepiąc siebie samą po ramieniu za dobrą pracę. Wciąż trzymając dłoń nieprzytomnej kobiety, pokojówka sięgnęła po gąbkę nasączoną aromatyczną wodą, aby po chwili przyłożyć ją do skostniałej kończyny. Dokładnie myjąc każdą szparę między palcami hrabianki, nuciła pod nosem prostą melodię. W końcu trzeba sobie jakoś umilić pracę.

  Twarz hrabianki nieznacznie zmarszczyła się w grymasie niezadowolenia, gdy poczuła ciepło pod wręcz lodowatymi palcami. Kręcąc nosem powoli otworzyła sklejone oczy, ukazując swoje unikatowe, różne tęczówki. Niebieska, jak i zielona z nich, spod przymkniętych wpół powiek rozejrzały się niepewnie po pomieszczeniu. Dobrze rozpoznała swój pokój, gdzie nic się nie zmieniło. Jedyne, co ją zdziwiło to pokojówka myjąca jej dłonie, pomrukując pod nosem. Zmarszczyła nieznacznie brwi oraz ze świstem wypuściła powietrze z płuc, co poniekąd zaszkodziło kobiecie. Czuła, jak gardło piekło ją aż po sam żołądek.

 -Lucy? -wyszeptała zachrypniętym głosem, zmęczonymi oczami spoglądając na pokojówkę które niemal spadła z krawędzi łóżka. Z przerażeniem w oczach spojrzała na szlachciankę, niczym jak na ducha. -Jeżeli mama zobaczy, że siedzisz na łóżku to będziesz miała kłopoty -oznajmiła nader spokojnie, po czym uśmiechnęła się łagodnie. do przymrużonych oczu przyłożyła wolną dłoń, tym samym chroniąc się przed ostrymi promieniami słońca  z zewnątrz. -I przysłoń to okno, jeśli łaska.

 -Przepraszam, panienko -błyskawicznie wstała z białej pościeli, nie za bardzo wiedząc, co musi zrobić. Wciąż trzymając gąbkę w dłoni zasłoniła sobie usta, bez przerwy spoglądając na Morticię. -Oczywiście, panienko -odparła na drugie polecenie hrabianki, w głowie kolejkując sobie zadania. Po zasłonięciu okna do połowy, wysoka pokojówka schyliła głowę w stronę szlachcianki. -Pozwoli panienka, że wezwę Panią Clarke.

Dotknięta przez Diabła [Kuroshitsuji]Where stories live. Discover now