Niewłaściwy wybór

115 4 2
                                    

Felix nie był normalnym nastolatkiem. Miedzy innymi dlatego, że jak uważał, jego uroda była niesamowita. Blond włosy, zawsze idealne, przylizane. Zimne, niebieskie oczy, spoglądające na świat z pogardą. Wiecznie zaciśnięte usta, ukazujące drzemiącą w środku chłopaka wielką nienawiść. Felix nigdy w życiu nie uśmiechną się zwyczajnie, z serca. Już jako dziecko, traktował wszystkich z góry, zachowując się jedynie bardziej gwałtownie niż teraz, w razie nie spełniania jego życzeń. Ale poza tym... Zawsze był taki sam. No, nie licząc czasów, kiedy jeszcze miał dobry kontakt z matką.

Nikt nie wiedział, dlaczego był taki chłodny. Czy to wina jego znanego nazwiska? Tego, że jego ojciec, Gabriel Agreste nigdy nie miał dla niego czasu? Czy może tego, że nikt nie chciał, żeby ten chłopak zaistniał? To na pewno był wypadek, myślał często. Jedna, nie przemyślana decyzja. W głębi duszy, nienawidził samego siebie i pragną nigdy nie zaistnieć.

Ten dzień wyglądał jak zwykle. Wstrętny sufit tuż po obudzeniu. Zawód, gdyż przeżył kolejną noc. Byle jakie ubrania, prawie że identyczne co dzień. Śniadanie bez smaku. Ojciec, gdzieś po drugiej stronie stołu, schowany za czasopismem. Biegającą naokoło matka, wciąż energiczna, wciąż wesoła. Czternastoletni brat, równie pełny energii, z którym w ogóle się nie zadawał. Limuzyna, którą codziennie przebywał drogę do szkoły. Sam chciał tam uczęszczać. Miał okazje wyżyć się na klasowych idiotach. Popatrzeć na nich z pogardą. Okazać nauczycielom, że jednak nie mają nad wszystkimi całkowitej władzy. Szkoda tylko, że już niedługo będzie musiał z tym skończyć. W końcu miał 19 lat i to był jego ostatni rok w szkole.

Wysiadł z pojazdu i skierował się w stronę budynku, jak uważał pełnego idiotów i debili. Z kpiącym uśmieszkiem przyglądał się pustym lalkom. Z pogardą patrzył na bandę wesołych młodzieńców. To wszystko było takie inne od niego - żałosne. Kiedy szedł korytarzem szkolnym, nawet Ci wyżsi i potężniejsi, ustępowali mu drogi. Wyglądało to tak, jakby idąc robił tunel wśród uczniów, dzięki jakiejś niewidzialnej otoczce.

Dotarłszy na lekcje, usiadł na swojej ławce, której nikt inny nawet dotknąć nie mógł. Nawet nowi widzieli, że ta ławka a raczej - kanapa, zdecydowanie jest dla kogoś specjalnego. Co się dziwić? Kto z normalnych uczniów ma czarną wersalkę, z jakimiś chorymi, białymi rysunkami? Oczywiście do pana Agreste'a nikt się z pretensjami nie zgłaszał - w końcu to jeden z najbogatszych ludzi we Francji. Tym samym Feliks nie miał najmniejszych problemów, najwyżej raz na czas przywalał debilom, którzy w przypływie odwagi ważyli się dotknąć jego "tronu" . Chłopak był zadowolony, w jaki sposób go traktowali. Z takim... Szacunkiem. Szacunkiem i strachem oczywiście. Nikt nie odważył się mu podskoczyć.

W czasie lekcji zrobił jak zwykle pare rozrób. Nauczyciele, oczywiście, bali się zwrócić mu najmniejszą uwagę, sprawdzić prace domową czy nawet wywołać do odpowiedzi. Kolejny dzień nauki załatwiony. Nauki życia dla tych żałosnych dzieciaków i zarozumiałych dorosłych. Zaśmiał się pogardliwie, idąc w stronę limuzyny. Pochylił się już żeby wsiąść, kiedy z tyłu dobiegło go wołanie o pomoc. Obejrzał się niechętnie i dostrzegł niskiego mężczyznę, ubranego w czerwoną koszule zdobioną hawajskimi kwiatami i shorty. Człowiek leżał wyciągnięty na chodniku, i patrzył błagalnie prosto na Felixa. Chłopak poszedł powoli, podsuną mu laskę butem i wyciągną rękę żeby pomóc, nie dowierzając właściwie w to, co robi. Czy to możliwe, żeby on, okrutny, bezwzględny, bez uczuciowy Felix chciał temu mężczyźnie pomóc?! Poczuł strach. Po raz pierwszy w życiu, był przerażony! Otrząsną się i ruszył biegiem w stronę auta. Zatrzasną drzwiczki i rzucił zdumionemu kierowcy, żeby natychmiast opuścił to miejsce. Dalej nie wierzył. Nie chciał wierzyć.

~*~

Mistrz Fu siedział ze skrzyżowanymi nogami i zamkniętymi oczyma. Próbował się skupić, co uniemożliwiał zielony, mały stworek zwany Wejji. Był on kwami żółwia. W tej chwili, latał wokół swego mistrza jak opętany, próbując zwrócić na siebie jak najwięcej uwagi.

Niewłaściwy wybór || Oneshoot, MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz