24. Rozmowa

3.5K 204 5
                                    

Jest wreszcie 😂
Dzisiaj nie mam nic do powiedzenia więc miłego czytania 😉😊

***

- Przep... Przepraszam - powiedział jakby to słowo sprawiało mu fizyczny ból. Uniosłam brwi. Ale kiedy tylko zaczął, słowa wychodziły z niego jak z karabinu maszynowego. - Za... w sumie to za wszystko. Nie chciałem być dla ciebie niemiły. Chodzi mi o to, że chyba już mam taki charakter. Nie chce być dla ciebie wredny ale czasami tak bardzo mnie denerwujesz... - uśmiechnął się jednym kącikiem - Mam ochotę wtedy tobą potrząsnąć choć jednocześnie chcę cię... - wydawało mi się, że się zarumienił ale nie mogłam zobaczyć bo wstał. Potrząsnął głową - zrozum, nie jestem przyzwyczajony do innych osób oprócz dziewczyn i Jacka. No i twojej mamy. Jak już Alice powiedziała każdy z nas chce normalnego życia. A ty je miałaś. Nawet nie wiesz jakie to uczucie kiedy patrzysz na osobę, która w tym samym czasie miała to co ty chciałeś cały czas... - zdał sobie sprawę z tego co powiedział i się skrzywił - ... a jednak wiesz. Sorry. Nie wiem jak ci to powiedzieć. Do momentu tego wyjazdu tolerowałem cię ale byłem cały czas zazdrosny. Ciągle patrząc na ciebie widziałem życie, które ja chciałem mieć. A ten wypad... - spoważniał - nie myśl, że zapomnę o tym i będzie wszystko dobrze. To było cholernie głupie, nieodpowiedzialne i niestety... odważne. - westchnął - raz mi się prawie udało coś takiego zrobić. Uwierz nie chcesz wiedzieć co musiałem robić jak już wróciłem. Tak, dowiedzieli się. - znów potrząsnął głową choć już widziałam na jego twarzy uśmiech - ale to co ty zrobiłaś. Tobie się udało. Gdyby nas nie było to nikt by o tym nie wiedział. I do tego wszystkiego Alice spełniła marzenie. Albo bardziej ty to zrobiłaś. - pokiwał głową - Tak. Spełniłaś jej marzenie. I jestem ci cholernie wdzięczny. Widząc ją taką szczęśliwą nie jestem na was zły choć próbuje - spojrzał mi w oczy. Nie mogłam oderwać od niego wzroku kiedy podchodził do mnie - A kiedy zobaczyłem, że nie otwierasz oczu... przestraszyłem się. Nie wiem sam czemu ale poczułem się winny. Jakbyś odeszła... - głos mu się złamał. Pokręcił znowu głową - dlatego postanowiłem, że jak się obudzisz to przeproszę cię i podziękuję ci za spełnienie marzenia Ali. - uśmiechnął się - I, że postaram się zacząć od nowa... tak więc... Jestem Will - powiedział siadając obok mnie i wyciągając rękę.

Nie wiedziałam co powiedzieć i zrobić. Zatkało mnie. Patrzyłam raz na niego a raz na wyciągniętą rękę. Po chwili zaczął ją cofać. Na jego twarzy pojawił się chyba smutek.

- Dobra, w sumie nie powinienem się dziwić... - nie dokończył ponieważ podniosłam się i go przytuliłam.

Nie miałam pojęcia czemu to zrobiłam. Po prostu tego właśnie potrzebowałam. Poczułam jak na początku jego ciało zesztywniało, ale kiedy już chciałam go puścić i skarcić siebie za to, on owinął ręce wokół mnie i przycisnął mnie mocniej do siebie. Poczułam jego zapach. Las. Pachniał lasem. Nagle poczułam jak mnie podnosi i sadza na kolanach. Wtuliłam się w niego. Byłam pewna, że nie powinniśmy tak siedzieć. Ale to było takie przyjemne...

Wtulił twarz w moją szyję. Musieliśmy wyglądać jak jakaś zakochana para. Sama nie wiedziałam co my robimy i czemu. No i jak teraz nasze relacje teraz wyglądają. Nie byłam pewna czy przyjaciele tak robią. On pewnie myślał podobnie bo po chwili odchylił się i miał twarz tak blisko mojej. Jego usta tak blisko moich... Spuściłam wzrok na jego usta. On zrobił to samo u mnie.

I już kiedy jedno z nas miało się odezwać... drzwi się otworzyły i do pokoju weszło 5 osób.

Znaleziona | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz