1

80 11 6
                                    

Nie istniało odpowiednie określenie, by móc posłużyć się nim do opisania, jak bardzo zawalony gratami był strych domu Kimów. Co chwilę trafiał tam jakiś nowy lokator w postaci pudełka pełnego bibelotów różnej maści, czy choćby stare meble, których właściciele za żadną cenę nie chcieli się pozbyć.

Tak oto przez ten labirynt dawno zapomnianych przedmiotów przyszło przedzierać się Namjoonowi. Przez swoją wrodzoną niezdarność nie mógł przejść kilku metrów bez niepotrącenia jakiejś staroci. W dodatku, ze względu na to, że był raczej rosłym mężczyzną, zmuszony był nieprzerwanie się schylać, by nie zahaczyć głową o ktorąś z nisko zawieszonych belek. Na nic się to jednak zdało, gdyż wypadki kochały tego człowieka i już na wstępie zaliczył bliskie spotkanie z drewnianym balem.

- Kochanie, sprężaj się! Chcę jeszcze dziś wypróbować to cacko! - dobiegł go głos z dołu.

Gdyby wiedział, że po dwóch latach kurzenia się w kuchni, jego słońce nagle zażyczy sobie przygotować w tym cholernym kuchennym robocie frytki, to tydzień wcześniej nie zataszczyłby go na górę.

Po omacku oklepywał opajęczone ściany, szukając włącznika światła. W końcu natrafił na niego dłonią, a pomieszczenie zalał blask wątłej żarówki. W powietrzu unosiły się miliony drobinek kurzu, mącąc przestrzeń i drapiąc niemiłosiernie gardło byłego rapera. Spojrzał w stronę klapy w podłodze, robiącej za wejście na najwyższą kondygnację budynku.

- Już szukam, moment! - odkrzyknął w odpowiedzi na wcześniejsze pospiesznie.

Skupiając uwagę nie na tym, co trzeba, zapomniał patrzeć pod nogi i potknął się o karton, o mało co nie zaliczając glebę. Przeszył ostrym wzrokiem niczemu niewinny kawał tektury i sięgnął, by odsunąć go z drogi. Jego ręka zawisła w powietrzu, gdy dostrzegł co wypadło z pudełka. Ostrożnie chwycił przedmiot, jakby w obawie, że w każdej chwili mógł rozpaść się na kawałki.

Badał opuszkami palców obitą skórą okładkę, delikatnie zakurzony grzbiet oraz inskrypcję wytłoczoną złotymi literami na przedzie. Czując jak coś chwyta go za serce, prześledził dłonią napis, błyszczący jasno, mimo tłamszącego go kurzu. 

"Chciałbym zatrzymać dla Ciebie czas..."

Namjoon wpatrywał się w stary album, spoczywający w jego trzęsących się rękach. Całkowicie zapomniał o jego istnieniu. Pewnie trafił na to smętne cmętarzysko zaraz po przeprowadzce. Mężczyzna uśmiechnął się niepewnie pod nosem na myśl o tym, jakie tajemnice skrywał owy przedmiot. Po tylu latach nie mógł sobie przypomnieć co też razem z Seokjinem postanowili w nim upamiętnić.

Jak zaklęty skierował swoje kroki w stronę starej, poplamionej sosem kanapy, która obecnie służyła za posłanie dla wiekowego zestawu porcelany, którą otrzymali w prezencie ślubnym od jego teściowej i pudła pełnego przeróżnych dokumentów i zapewne kilku leniwych pająków. Przysiadł na wolnym miejscu i ułożył swoje znalezisko na kolanach. Zapomniał o kuchennym robocie, którego miał dostarczyć na dół. Był tylko on i zdjęcia wplecione między kruche kartki albumu. Wokół niego wirowały mikroskopijne cząsteczki pyłu, mieniące się w stłumionym świetle niczym brokat. Odetchnął głęboko, narażając się na drapanie w gardle i ułożył dużą dłoń na okładce, muskając palcem napis. Te kilka słów wystarczyło, by się wzruszył. Przypomniały mu jego młodzieńcze lata, kiedy był zakochanym po uszy w swoim hyungu gówniarzem, który dopiero poznawał życie. Otworzył tę skarbnicę wspomnień na pierwszej stronie.

Widniała tam krótka notatka. Od razu rozpoznał zgrabne pismo wokalisty. Jego uśmiech znacznie się poszerzył,  czytając jego zapiski.

"Do starszych nas.
Mam nadzieję, że nie jesteśmy zgorzkniałymi, starymi dziadami, nie pamiętającymi takich pojęć jak "zabawa", "miłość" i "radość życia". Bo wiecie, kiedy to piszę, Namjoonie najzwyczajniej w świecie bawi się moimi włosami, raz po raz kradnąc z moich ust słodkie pocałunki. Znamy te pojęcia tak dobrze, jak siebie nawzajem. Oby było tak już zawsze.

~Kim Seokjin

(Oraz Kim Namjoon, który coraz bardziej domaga się mojej uwagi.)

Parsknął i potrząsnął głową, rozbawiony ich nastawieniem. Byli tacy młodzi. Nawet nie wiedział, kiedy czas tak bardzo przeciekł mu między palcami. Powiódł spojrzeniem do klapy prowadzącej na piętro niżej. Postanowił sam, w spokoju przejrzeć zdjęcia. To było zbyt intymne przeżycie, chciał najpierw w samotności pośmiać się ze swojej głupoty.

Przewrócił kartkę, rozpoczynając podróż po jego i Jina wspólnej, wyboistej młodości.

》《

Witam, witam. To moje pierwsze fanfiction o BTS, które publikuję, więc jest lekki stresik. Postaram się jak najczęściej wstawiać rozdziały, chociaż mam z tym duży problem.

Dedykuję ten twór PandaxUsami, której pewna pamiętnikowa twórczość zainspirowała mnie do napisania tego opowiadania. ♡

Do następnego!

Capture My Love《Namjin》Where stories live. Discover now