Epilog

3K 123 53
                                    

POV Łucja

" Z tamtego dnia pamiętam ten koszmarny telefon który obrócił nam wszystkim życie do góry nogami. Siedzieliśmy wraz Eustachym, Julią ( jego przyjaciółką którą defakto bardzo polubiłam ) i Piotrem oraz Zuzą którzy odwiedzili nas w te Święta. Czekaliśmy jedynie na Edmunda i Cassandrę którzy już trochę się spóźniali. Atmosfera była przyjemna, taka świąteczna, zapach potraw Wigilijnych rozniósł się już po całym mieszkaniu a pięknie przystrojona przez nas wcześniej choinka dodawała temu miejscu jeszcze więcej uroku. Po mimo iż od naszego powrotu z Narnii minęły cztery lata temat ciągle krążył wokół niej, bardzo tęskniliśmy za tym miejscem, Julia trzy lata temu miała przyjemność odwiedzić tę przepiękną krainę wraz z Eustachym. Wszyscy wyrośliśmy a Edmund oświadczył się naszej Cassie pół roku temu, teraz działy się same dobre rzeczy więc nic nie wskazywało na taki obrót sprawy... 

- Gdzie oni są? - Spytałam podchodząc do okna i wyjrzałam za nie energicznie w prawdzie mówiąc nie wiele dostrzegając. Westchnęłam i owinęłam sobie ścierkę wokół nadgarstka. 

- Niedługo wrócą, pewnie Edmund zabrał ją na jakiś romantyczny spacer i się zagadali. - Odparł spokojnie Piotr odkładając najnowszą gazetę na bok.

- No nie wiem, mam jakieś złe przeczucia. 

- Chodź nam lepiej pomóc. - Krzyknęła Julia na co ja jęknęłam cicho, miałam już dosyć tych ciągłych przygotowań, robiłam to już kilka dni z rzędu i szczerze na sam widok jedzenia trochę mnie mdliło. Minęła kolejna godzina a za oknem zapadł zmrok, no cóż w końcu był grudzień to normalne że o 16 robiło się już ciemno. Pod światłem latarni widać było jak rozszalały wiatr rozwiewa padający śnieg na wszystkie strony, zawsze ten widok kojarzył mi się z moim pierwszym pobytem w Narnii.. 

- Coś długo trwa ten ich spacer. - Mruknęłam zaniepokojona i opadłam na krzesło.

- Oj daj już spokój. - Warknęła Zuza stawiając ostatni półmisek sałatek na stole pokrytym białym obrusem i przystrojonym różnymi wieńcami oraz gałązkami choinek. Wtedy gdzieś z oddali usłyszeliśmy krzyk ludzi oraz strzały, poderwałam się z krzesła i otworzyłam okno na oścież czując jak chłodny wiatr omiata moje nagie ramiona. Spojrzałam przerażona na Julię która stałą tuż obok mnie wyglądając przez moje ramię aby również cokolwiek dostrzec. 

- Boję się. - Szepnęłam na co Piotrek objął mnie ramieniem w które się wtuliłam. Zaczęliśmy zasiadać do stołu niestety bez naszych przyjaciół, mało rozmawialiśmy a każde z nas pogrążone było we własnych myślach. Po jakiejś godzinie skierowałam się do sypialni ciężko opadając na łóżko, martwiłam się bo było już grubo po północy...


Następnego dnia wstałam lekko przygnębiona i zeszłam na dół chwytając za kubek ciepłej herbaty, usiadłam obok Zuzy która tępo wpatrywała się w radio nadające wiadomości.

- We wczorajszym zamachu zginęło ponad 16 osób, około 20 zostało przewiezionych do najbliższego szpitala na.. - Wtedy Piotrek wyłączył urządzenie patrząc na nas lekko zaczerwienionymi oczami.

- Bez obaw. - Szepnął swym męskim i zachrypniętym głosem po czym usiadł na wolnym krześle opierając się łokciami o blat. Siedzieliśmy tak w głębokiej ciszy z której wyrwał nas dzwonek telefony, zerwałam się z miejsca jak oparzona i drżącą ręką uniosłam słuchawkę do ucha. Z każdym słowem kobiety czułam jak moje nogi stają się jak z waty, jak do oczu nabierają mi się łzy których za nic nie mogłam powstrzymać. Odłożyłam słuchawkę z powrotem i przeczesałam resztę wzrokiem, patrzyli na mnie wyczekująco. Za to ja nie byłam w stanie wydobyć z siebie chodź jednego słowa, wybuchnęłam więc płaczem ledwie łapiąc oddech. Zuzka prawie natychmiast znalazła się przy mnie i zagarnęła mnie do siebie.

- Co się stało? Kto to był? - Dopytywała, odkleiłam się od niej i zebrałam w sobie siły ocierając łzy które nadal spływały mi strumieniami. 

- Dzwonili z pobliskiego szpitala.- Wszyscy zamarli i lekko pobledli. Zacisnęłam powieki i przygryzłam dolną wargę, czułam jak w moim gardle formuje się ogromna gula. - Edmund... Edmund nie żyje. - Wbiłam się w klatkę piersiową Zuzi zanosząc się gorzkim płaczem, po chwili wszyscy trwaliśmy w grupowym uścisku przez dobre kilka minut, wszyscy mieliśmy łzy w oczach.

- A co z Cassandrą? - Spytała drżącym głosem Julia ocierając mokre policzki rękawem od bluzki.

- Jest w nie najlepszym stanie, budynek który się zawalił zasypał ją gruzem. - Szepnęłam nadal kurczowo trzymając się stolika aby nie runąć na ziemię." 

Tak na prawdę nie wiemy co się wtedy stało, kiedy Cassandra wyszła ze szpitala wyjechała i do tej pory przez te kilkanaście lat nie daje o sobie znaku życia. Wiem co czuła bo wszyscy mocno przeżyliśmy śmierć naszego brata, ale dla niej był kimś więcej, był miłością jej życia, jeżeli kiedykolwiek ją jeszcze spotkam po prostu ją przytulę, tak jak kiedyś, nie pytając o nic..

Jaki z tego morał? Nie wierzcie w te dobre zakończenia jak w bajkach, bo tylko tam się one zdarzają, może dlatego są tak bliskie naszemu sercu. Przez te kilkanaście lat doszłam do wniosku że świat nie jest wcale taki kolorowy za jaki uważałam go wcześniej, niósł ze sobą cierpienie, ból i rozpacz po utracie bliskich. Nie wiem co będzie dalej, ale najchętniej wymazałabym sobie wszystkie wspomnienia i zaczęła życie z czystym kontem. 


******************************************************************

I oto epilog moi drodzy :D Kto spodziewał się takiego zakończenia? Ja sama miałam co do tej ostatniej części wiele wariantów no ale padło na taki. Jeżeli chcecie dowiedzieć się nie co więcej o śmierci Edmunda to zapraszam do przeczytania opisu książki, tam znajdziecie jedno nawiązujące zdanie ;) Co do tej niespodzianki, mam ich dwie ♥ Tak, planuję jeszcze jedno opowiadanie o Narnii tym razem z innym bohaterem ale tutaj nie będę zdradzać jakim :) A teraz druga, coś dla fanów Harrego Pottera, a raczej pewnego blondyna, podłego ślizgona o pięknych i przyciągających niczym magnez stalowych tęczówkach :) Dla nie kumatych chodzi tu o Draco Malfoy'a xD Pragnę również nadmienić że prowadzę również serię o Huncwotach którą możecie znaleźć na SmychQuizach, jak na razie jest tam o wiele więcej części :) o i co to chyba na tyle :D Chciałabym wam bardzo podziękować za ponad 1k odczytów jest to dla mnie coś niesamowitego ♥ Z tej racji może niebawem pojawi się jakiś krótki rozdzialik z dalszych losów Cassie, może wtedy dowiecie się więcej :D Ale jak na razie musi wam wystarczyć to co zostało nadmienione w epilogu :) Dziękuję za to że zechcieliście to czytać i za to że wytrwaliście ze mną do końca ♥ Pozdrawiam i całuję oraz życzę wam Wesołych i ciepłych Świąt, na pewno weselszych niż tutejsze święta naszych bohaterów :) Do zobaczenia :*

WALKA| Chronicles of Narnia. / ZAKOŃCZONE /Where stories live. Discover now