REVENGE (The Winchesters)

221 17 2
                                    


- Melissa, znaleźliśmy sprawę. - usłyszała za sobą, głęboki ton głosu Castiela. Pamiętając o typowych ludzkich zwyczajach, dziewczyna odwróciła się, tłumiąc udawane ziewnięcie. Dlaczego ludzie robili to tak często?

Nie wstając z łóżka, blondynka zmierzyła anioła przed sobą wzrokiem;

- Jeśli to kolejny, niestabilny psychicznie duch, odpadam. - odpowiedziała, przymrużając oczy.

       Ukrywanie swojej aury przed aniołem, kosztowało ją wiele wysiłku. Ostatnio więcej niż kiedykolwiek. Wszelkie pojedynki - nawet ze słabymi duchami - tylko pogarszały sytuację dziewczyny.

       Melissa obawiała się, że przy następnym polowaniu, prawda o jej pochodzeniu wyjdzie na jaw. Oczywiście, nie mogła do tego dopuścić. Za wszelką cenę. Winchesterowie byli jej jedyną szansą, na zdobycie upragnionego celu.

Na zemstę.

- Obiecuję, że to cię zainteresuje. Mnie w każdym razie - zainteresowało. - dopowiedział brunet, bacznie się jej przyglądając, ze swojego stałego miejsca we framudze drzwi.

- Zaraz przyjdę. - zgodziła się w końcu Melissa, przeciągając ręką po twarzy. Po chwili usłyszała charakterystyczny trzepot skrzydeł, co oznaczało zniknięcie Castiela z pokoju.

       Dziewczyna cofnęła dłoń od buzi i usiadła na łóżku, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie wyróżniało się ono niczym specjalnym. Melissa nie prosiła o żadną gustowną pościel, ani nie dekorowała pokoju - i tak nie miała zamiaru mieszkać w nim długo. Blondynka potrzebowała stałego noclegu, jedynie do momentu znalezienia tego, komu zawdzięczała swoją obecną sytuację.

      Nie chcąc testować cierpliwości Castiela i Winchesterów, dziewczyna sprawnie się ubrała i wyszła z pokoju. Jak wcześniej przypuszczała, wszyscy siedzieli w „salonie", który pełnił funkcję biblioteki.

- Dzień dobry. - zagadnęła, nadal pamiętając o typowo ludzkich zwyczajach. Nawet jeśli nie miały one dla niej sensu, musiała dbać o swoją przykrywkę. - Podobno coś znaleźliście. - wspomniała Melissa, siadając przy stole.

- Natknęliśmy się, na wzmiankę o masowych morderstwach. - zaczął Sam, odwracając w jej stronę laptop. Ta przysunęła urządzenie do siebie, skanując wzrokiem odpalony tekst i zdjęcia. W międzyczasie brunet kontynuował wypowiedź. - Pomijając to kogo dotyczą, dziwny jest także powód śmierci...

- Opisany jako bliżej nieznany? - Melissa weszła mu w słowo, czytając to, czego dziennikarze dowiedzieli się do tej pory. Zmarszczyła brwi, kiedy jej wzrok padł na załączony do dokumentu folder ze zdjęciami. Kliknęła w niego, a oczom dziewczyny ukazała się ofiara z Denver.

      Melissa poczuła, jak powietrze wokół stężało, kiedy ta ujrzała wypalony ślad na jakiejś beżowej wykładzinie. Pojedyncze linie oraz zagięcia składały się, na obraz rozpostartych skrzydeł.

- Anioły. - powiedziała jedynie dziewczyna, przewijając zdjęcia dalej. Poczuła, jak Castiel obok niej wyraźnie się spiął.

       Upewniając się, że nadal miała swoją aurę pod kontrolą, kliknęła na kolejne zdjęcie. Przedstawiało ono zamglony widok jakiegoś mężczyzny, spowitego wręcz nienaturalnym blaskiem. Prawdopodobnie zabijającego kolejnego anioła. Zapis z kamery ulicznej. Dziewczyna zmrużyła oczy, chcąc dostrzec coś charakterystycznego w jego sylwetce - na próżno.

- Podejrzewamy, że to on za tym wszystkim stoi. - przekazał jej Castiel, widząc, jak Melissa zatrzymała się na jednym zdjęciu.

- Wiemy, kim może być? - spytała blondynka, mając nadzieję na usłyszenie wrogiego imienia. Miała przeczucie, że te morderstwa nie były przypadkiem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 01, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

SUPERNATURAL⤵                   IMAGINY I ONE-SHOTY [ZAWIESZONE DO MAJÓWKI]Where stories live. Discover now