I/II

1.8K 104 20
                                    

• Harry •

Święta to bardzo radosny czas. Nastrój, który jest wokoło, powoduje uśmiech na twarzach większości ludzi. Choinki, światełka i prezenty. A co najważniejsze... Czas spędzony z najbliższymi.

No właśnie... Z najbliższymi. Naprawdę bardzo kocham Rona i Hermionę, ale odkąd są razem, mam wrażenie, że czasem im przeszkadzam. Oczywiście oni od razu zaprzeczają, ale jednak to widać.

Ja jestem sam. Teraz, w święta, czuję się jeszcze bardziej samotny niż zwykle. Cieszę się z każdej możliwości rozmowy z drugą osobą. Co dziwne, polubiłem nawet szlabany u Snape'a. Chodzę do niego tak często, że ciężko to już nazwać szlabanem. Odpowiedniejszą formą byłaby chyba "towarzyska pogawędka". Snape ciągle jest dla mnie opryskliwy i rzuca raniące mnie uwagi, ale jako jedna z nielicznych osób potrafi mnie wysłuchać, nawet jeśli gadam o kompletnych bzdurach. Muszę przyznać, że bardzo go polubiłem.

Dzisiaj jest Wigilia. Wszyscy biegają i przygotowują się na wieczorną kolację w Wielkiej Sali. Ron znów ma problem ze strojem. Chce wypaść jak najlepiej przed Herm.

Mi udało się zdobyć ostatnio bardzo gustowną srebrną koszulę. Dość niespotykana, jednak nawet dobrze w niej wyglądam.

Pomyślałem, że przyda się kupić jakiś prezent dla Snape'a. Bądź co bądź jest naprawdę w porządku. Wybrałem dla niego tytanowy zestaw kociołków. Trochę mnie to kosztowało, ale nie zmarnują się. Jestem tego pewien.

Kolacja zaczynała się o 18. Miałem jeszcze dwie godziny. Ubrałem się, uczesałem, wziąłem prezent dla profesora i poszedłem do lochów. Napotykałem Ślizgonów, ale byli zbyt zajęci żeby zauważyć moją obecność. Tym lepiej dla mnie.

Zapukałem do drzwi prywatnych komnat Mistrza Eliksirów. Po dłuższej ciszy usłyszałem głos: "Proszę".
Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem siedzącego na ciemnozielonym fotelu profesora, który ubrany był w eleganckie czarne szaty ze srebrnymi zdobieniami. Spojrzał na mnie i mogłem zobaczyć zaskoczenie na jego twarzy.

- A Pan Potter co tu robi? Nie przygotowuje się do kolacji, tylko odwiedza bardzo "niemiłego" profesora? - uśmiechnął się ledwo zauważalnie i wskazał mi miejsce w drugim fotelu naprzeciwko siebie.

- Dokładnie profesorze. - usiadłem.- Chciałem Panu życzyć Wesołych Świąt.  Mam też prezent. - wskazałem na paczkę, którą trzymałem w lewej ręce.

Snape wyglądał na zaskoczonego i zmrużył oczy.

- Prezent... - zamyślił się. - Chyba też powinienem Panu coś podarować... - mruknął.

- Ależ nie. - szybko wtrąciłem. - Nie ma takiej potrzeby.

Spojrzał mi prosto w oczy, a mnie przeszedł dreszcz. Ten wzrok nie był przerażający, ale coś mnie niepokoiło.

- Wymyślę coś Potter. Teraz pokaż co tam dla mnie masz.

Położyłem paczkę na stoliku obok i przywróciłem do normalnych rozmiarów. Kociołki takie małe nie są. Snape wstał, podszedł do prezentu i zaczął go rozpakowywać.

- Wydaje mi się, że to będzie idealny prezent dla Mistrza Eliksirów, profesorze. - uśmiechnąłem się.

- W rzeczy samej. Bardzo dziękuję. - powiedział i ruszył do barku w kącie pokoju. - Może się czegoś napijesz Potter?

Zrobiłem duże oczy.

- Ja? Chyba nie powinienem.

- Nie będzie mocne. Spokojnie. Powinieneś to wytrzymać, chyba że masz wyjątkowo słabą głowę. - zaczął przeszukiwać szafki z trunkami, a ja słyszałem obijanie się butelki o butelkę.

Wyciągnął jedną z butelek, otworzył i postawił na stoliku razem z kieliszkami.

- Słabiutkie wino. Nie zemdleje Pan. - stwierdził.

- Nie byłbym taki pewny... - zaśmiałem się z lekkim strachem.

Spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłem szybki błysk. Coś mi wyjątkowo nie pasowało. Był taki sam jak zwykle. No z wyjątkiem tego wina.

Przez pół godziny rozmawialiśmy o różnych pierdołach i piliśmy wino. Nawet się nie zorientowałem, kiedy z moim ciałem zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw zrobiło się duszno. Zacząłem się pocić. A najgorsze było to, że... moje spodnie zaczęły uciskać mnie w pewnym strategicznym miejscu. Snape miał rację. Nie byłem pijany. Ale mój organizm dziwnie zareagował na alkohol. To nie była wina profesora. Pamiętam, że w swoim życiu tylko raz piłem alkohol. I... Skończyło się to dobieraniem się, o zgrozo, do Rona. Czemu to nie mogła być jakaś ładna dziewczyna, tylko chłopak, a w dodatku mój najlepszy przyjaciel?! Nie wiem czy jestem gejem. Może z dziewczynami nie do końca mi wychodzi, ale to przecież nic nie znaczy.

Mój potok myśli przerwał Mistrz Eliksirów.

- Dobrze się czujesz?

Znakomicie! Stanął mi!

- Jest w porządku. - odpowiedziałem, próbując się uspokoić.

- Może chcesz się położyć? Odpoczniesz chwilę.

Położyć... To dobry pomysł. Tylko czy w komnatach Snape'a? Nie jest to dziwne? Proponuje mi coś takiego...

- Eee... Dobrze. Na chwileczkę. - odparłem po chwili namysłu.

Spodnie strasznie mnie uwierały. Droga do sypialni profesora to była męka. Starałem się przypadkiem nie pojękiwać.

Mistrz Eliksirów otworzył mi drzwi, a ja mimochodem spojrzałem na jego krok. Ledwo powstrzymałem sapnięcie. Na jego spodniach wyraźnie odznaczała się erekcja.

Szybko odwróciłem wzrok i wszedłem do pomieszczenia. Delikatnie ułożyłem się na chłodnej szarej pościeli. Usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Snape chyba poszedł.

Zamknąłem oczy i starałem się unormować oddech i odgonić te zbreźne myśli o mnie i profesorze. Co mnie wzięło na takie fantazje?!

Wzdrygnąłem się, gdy poczułem jak za mną ugina się materac. Silne ramiona przytuliły mnie od tyłu. Czyli jednak nie wyszedł. Ale czemu on mnie przytula? Czy już zasnąłem? Jeśli to sen to w sumie nie przeszkadza mi to. Jest naprawdę miło.

Mruknąłem z aprobatą i nagle poczułem język na mojej szyi i coś twardego przy moich pośladkach...

• • • • • • • •
No tak... Jedna osoba chciała jakieś Snarry 18+. Dobrze. Ale nie tak szybko. 😂
Muszę się w końcu nauczyć pisać długie opowiadania. Tym razem nie wyszło. Dlatego dzielę tę krótką historię na dwa rozdziały. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. Kolejna część.... Już wkrótce. ❤😂

Im więcej gwiazdek tym szybciej rozdział. ❤❤❤

Wesołych Świąt ❤

~ Aniolekka

Towarzyska Pogawędka ~Snarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz