cz.8 (koniec I rozdziału)

422 31 7
                                    

Obudziłam się przy śpiącym Tomie. Wyglądał bardzo słodko. Próbowałam się podnieść, aby go nie obudzić, lecz nie było takiego wyjścia, ponieważ przy najmiejszym ruchu strasznie skrzypiało, więc postanowiłam jeszcze troche poleżeć. Po 20 minutach intensywnego wpatrywania się w męszczyznę w końcy postanowiłam zrobić mu pobudke, ale nie widziedziałam jak. Próbowałam obudzidź go głaskając po twarzy, gdy już mogłam zobaczyć kolor jego pięknych oczu, zrobił coś czego się nie spodziewałam. POCAŁOWAŁ MNIE. On mnie pocałował. Odskoczyłam od niego I wybiegłam najpierw z pokoju, a potem z domu. Za sobą słyszałam jeszcze krzyki Toma- "Poczekaj! Zatrzymaj się! ". A ja biegłam przed siebie aż dobiegłam do centrum parku I usiadłam na ławce. Przypomniałam sobie o mojej kochanej rodzinie w Polsce. O moim znienawidzonym ojcu. W tym momencie chciłam zrobić jedno. Czyli to czego dawno nie robiłam. Znów chciałam popełnić samobujstwo. W tym momencie poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu I o dziwo wszystkie złe emocije , wszystkie złe myśli odeszły. Odwtuciłam się twarzą do Toma, bo oczywiście jak nie on to kto. Ale nie mogłam patrzeć na niego zbyt długo. Wiec wtuliłam się w jego tors. Wiem, wiem jestem głupia. Najpierw sama chcę tego pocałunku, a gdy w końcu się to dzieje to uciekam.

- Wybacz mi proszę. Ja powinienem najpierw z tobą o tym porozmawiać

- Porozmawiać o czym ty chciałeś rozmawiać - przerwałam mu

- O tym że mi się podobasz I się w tobie zakochałem - no I mnie zatkało. I co teraz? On też mi się podoba ale ja wyjeżdżam mie mogę z nim zostać.- Tom ty też mi się podobasz..- zaczełam- ale ja wyjeżdżam

- Mogę wyjechać z tobą wszędzie I nie ważne kiedy

- Nie Tom jutro wyjeżdżam. Pamiętaj zawsze będziesz moim kochanym Tommym. Dziękuje ci za wszytko. Bardzo cię kocham- pocałowałam go w policzek- pójde się spakować

- Czyli mnie kochasz a jeżeli kochasz to zostaniesz

- Wybacz

Wróciłam do domu Toma I poukładałam w walizce I ją zapiełam. Gdy skączyłam poczułam dziwny zapach to był zapach spalenizny. Pobiegłam szybko do kuchni. Gdy dobiegłam zobaczyłam aktora przy spalonym kurczaku I usłyszałam tylko "kurwa". Zaczełam się głośno smiać. Dopiero teraz zauważył mnie Tom.

- No hej

- Hej. Jesteś głodna? Pomyślałem że przez te 2 godziny zgłodniałaś I zrobie obiad

- Nie obraź się ale chyba ci coś nie wychodzi - wskazałam na spalone mięso

- Mam dość dziś mi nic nie wychodzi

- Spokojnie masz jeszcze mięso pomogę ci

- Nie mam. Czekaj pojade do sklepu

- Mogę jechać z tobą musze jeszcze kupić pare rzeczy na wyjazd

- Ok. Ide po kluczyki I możemy jechać - kiwnełam głową I zaczełam się ubierać, gdy byłam już gotowa Tom już ubierał kurtkę.

- To co jedziemy?

- Yhm .

Wyszliśmy z domu I poszliśmy w stronę ciemnozielonego Jaguara. Po jakichś pięciu minutach byliśmy w małym sklepie. Poszliśmy w stronę mięsnego I wsadziłam do koszyka pierś z kurczaka potem jeszcze wzięliśmy jakieś gotowe surówki, sałatki, soki, plus jakieś mrożonki. Tomy poszedł już do kasy, a ja poszłam jeszcze kupić wodę. Kupiliśmy wszystko po czym wróciliśmy do domu. Zaczęłam gotować ziemniaki I robić schabowe, gdy jedzenie było już gotowe, przygotowałam talerze włożyłam surówki do misek.

- Nie musisz krzyczeć, byłem tu cały czas. -Uśmiechnął się.

- To weź sobie talerz I nałóż jedzenia.

- Dobrze Kochanie. Wziął swój talerz I podszedł do mnie I pocałował mnie w polczek.

Jedliśmy w ciszy. Potem obejrzeliśmy razem film I zajęliśmy sięmrożoną pizzą. Tom powiedział, żebym poszła spać do sypialni, a on pośpi na kanapie, ale się nie zgodziłam wiec poszliśmy do sypialni. Powoli otworzyłam oczy ale zaraz je zamknęłam ponieważ raziło mnie światło.

- Wstawaj Kochanie musisz się przyszykować do podróży.- Zabrał mi kołdrę I czekał aż wstanę.

- No już już.

- No to wstawaj.

- Jeszcze pięć minut.- I zabrałam mu kołdrę.

- Nie jestem twoim tatą moja luba.

- Za dużo Szekspira ty mój luby.

Po tych słowach wstałam I poszłam do łazienki. Po moim pobycie w łazience poszłam w stronę kuchni. Tom już czekał z odgrzaną pizzą I colą. Razem zjedliśmy, gdy się ubierałam zauważyłam, że aktor również się ubiera.

- A ty dokąd?

- Odwiozę cię. No chyba nie myślałaś, że pojdziesz taxówką?!

- To miłe Tommy, ale nie możesz, bo jadę jeszcze po Pati.

- No to co?

- Tom ja wyjeżdżam na stałe. Proszę nie utrudniaj mi tego.

- Czego?

- Pożegnania. Ja też. Też cię bardzo lubie, ale to nie wyjdzie. Błagam daj mi odejść.

- Możesz wyjeżdżać tak daleko jak tylko chcesz, lecz ty zawsze będziesz w moim sercu.

-Błagam cię daj spokój. Po prostu chodź.

Wyszliśmy z Tomem poczym oboje wsiadliśmy do jaguara I pojechaliśmy po Pati. Po zabraniu mojej przjaciółki z jej starego domu pojechaliśmy na lotnisko. Chciałyśmy pożegnać się z Tomem przy samochodzie, lecz ten nalegał abyśmy dały się odprowadzić a, iż obie miłamyśny słabość do tego mężczyzny to się zgodziłyśy. Przy odprawie paszportowej nadszedł czas rozłąki. Pati pożegnała się znim szybko I krótko, lecz ja miałam z tym problem. Po minutach spędzonych na wpatrywaniu sie na siebie dobiegł nas głos zgłośnika, że musimy jak najszybciej odbyc odprawe. Tom nic nie mówiąc po prostu mnie przytulił.

- Kocham cie Lena

- Ja ciebie również Tom

Nie odwracając się ruszyłam jak rakieta w strone odprawy. Teraz czeka mnie nowy świat, nowe życie, lecz w głebi serca czułam że to jeszcze nie koniec z Tomem.

Róża miłościWhere stories live. Discover now