Rano wstaję i rozmyślam o tym, co działo się kilka godzin temu. James dalej śpi, więc po cichu wstaje i zbieram się do szkoły.
Na lekcjach Cassandra zauważa, że nie skupiam się na niczym. Pyta, o co chodzi.
- Wczoraj ja i James........
- Aaaaa, już wiem, wasz pierwszy raz- normalnie czyta mi w myślach wróżka jedna.
- Tak. Było tak cudownie i romantycznie, że....
- Dziewczyny, nie rozmawiajcie- odzywa się nauczycielka geografii. Trochę przedobrzyłyśmy. Przepraszamy i zajmujemy się lekcją. Ja i tak nie potrafię myśleć o niczym innym.***
W domu dopadają mnie czarne myśli. Uświadomiłam sobie, że jest koniec listopada, niedługo grudzień i święta. Co ja zrobię? Co jeśli rodzice zaproszą mnie do siebie? Przecież tam nie pójdę! Nie wytrzymam z ojcem nawet minuty! Po chwili dostaję SMS-a od mamy:
Mogę wpaść? Będę sama, obiecuję.
Zgadzam się i czekam. Uprzedzam też Jamesa.
- Ja i tak wychodzę, więc się nie przejmuj.
- Dokąd?
-......... Nieważne.......- jest jakiś tajemniczy.
- Znowu jedziesz się bić?
Przytakuje na moje słowa. No pięknie. Znów będę się o niego martwić.
- Nie pozwolę Ci!- krzyczę.
- Kotek, takie jest życie wilkołaka, a do tego przywódcy stada. Nie możesz mi zabronić. Wrócę jutro rano- całuje mnie w czoło i wychodzi.
Po 10 minutach siedzę już przy stole i rozmawiam z mamą.
- Anais, ja wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne, ale spróbuj zrozumieć tatę.
- Jakoś nie potrafię...
- Przyszłam tutaj, bo dobrze wiesz, że zbliżają się święta. Chcemy je spędzić razem z Tobą. Zrobię ojcu awanturę, że ma Ci dać spokój. W Wigilię wolę, żebyś była sama, ale na Boże Narodzenie może przyjdziesz ze swoim chłopakiem?
Chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią.
- W sumie dlaczego snujesz plany na tak daleką przyszłość?- śmieję się.
- No cóż- mama też się śmieje.
- Dobrze, porozmawiam z Jamesem i zobaczę, co da się zrobić.
Widzę, że mama się uśmiecha. To chyba dobrze, nie?
- Pójdę już- przytula mnie, całuje i wychodzi. Pozostało mi tylko teraz iść spać, a jutro rano obudzić się i zastać w domu Jamesa.***
Budzę się o 9.30. Długo spałam, bo byłam wykończona całym tygodniem. Odwracam głowę i nie widzę rzeczy Jamesa. Ubieram się, schodzę na dół, a przy stole widzę tylko żony, narzeczone i dziewczyny pozostałych.
- Jeszcze nie wrócili?- pytam zdenerwowana.
- Nie- odpowiada jedna.
Chyba się zaraz popłaczę. Przecież mieli wrócić rano!
- Hej, laska- mówi druga- nie denerwuj się tak. To normalne przy nich. W ogóle to chcemy ci wszystkie coś powiedzieć.
Siadam przy stole i zamieniam się w słuch.
- Ja i Andy spodziewamy się dziecka- odruchowo patrzę na jej brzuch. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Przecież jest już duży- Wyprowadzamy się, aby mieć więcej przestrzeni dla siebie.
- A dlaczego wy tu nie zostaniecie a inni się nie wyniosą?- pytam.
- Bo to dom Jamesa. W ogóle po dłuższych naradach wszyscy zdecydowaliśmy, że się wyprowadzamy, a ty i James zostaniecie tutaj, mając przestrzeń dla siebie. Ale spokojnie, codziennie któryś z nas będzie tu przychodzić.
Jestem zaskoczona tą decyzją. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzą nasi chłopcy. Od razu rzucam się w ramiona Jamesowi. Jestem szczęśliwa, że będziemy tylko we dwóch.
CZYTASZ
Wilkołak: Miłość czy przymus?
WerewolfAnais to 18 latka, która nie wierzy w istnienie wilkołaków. Pewnego dnia spotyka jednego i zostaje zmuszona zostać jego mate. Nie chce i nie jest na to gotowa, jednak w końcu się w nim zakochuje. Jest zmuszona uciec z domu i z nim zamieszkać. Co będ...