5

2.2K 58 16
                                    

Nastał nowy dzień. W kuchni Danuta szykowała śniadanie dla wszystkich domowników, natomiast jej mąż - Wojciech - wraz z Zosią ubierali choinkę, śpiewając przy tym kolędy. W sypialni lekarzy panował spokój i cisza. Pierwsza tego dnia obudziła się Anna. Była przytulona do bruneta, a jej twarz ułożona była na jego klatce piersiowej. Kobieta spojrzała na uśpioną twarz lekarza i złożyła na jego ustach delikatny pocałunek, po czym wstała z łóżka, założyła na siebie koszulę Banacha, cicho podeszła do okna i zaczęła wpatrywać się w jeden, bliżej nieokreślony punkt.

To będą naprawdę piękne święta- pomyślała

Po krótkim czasie poczuła na swoich biodrach duże, ciepłe dłonie, a na swojej szyi delikatny pocałunek.

-Już wstałeś ?- zapytała cicho

-Jak mogę spać, kiedy nie ma Cię obok ? -odpowiedział pytaniem na pytanie

Kobieta odwróciła się twarzą do ukochanego i oplotła swoje dłonie na jego karku.

-Tak w ogóle to dzień dobry Pani Doktor- powiedział i złożył na jej ustach długi i namiętny pocałunek

-No dzień dobry Panie Doktorze - odpowiedziała lekko się uśmiechając. Spojrzała w głęboko w oczy bruneta, w których dostrzegła radość, troskę, szczęście i przede wszystkim wielką miłość- bardzo mocno Cię kocham Wiktor i ... i nie chcę Cię stracić... nigdy- blondynka wtuliła się w ciało mężczyzny. Ten odwzajemnił uścisk gładząc lewą ręką jej plecy. Tą chwilę przerwało pojawienie się w sypialni Zosi.

-Tato, Aniu śniadanie na stole. Chodźcie, bo tylko na Was czekamy- oznajmiła nastolatka, po czym wyszła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.

Zbliżała się godzina 18.00. Za chwilę miała rozpocząć się ich pierwsza wspólna wigilia. Rodzice Wiktora, którzy przyjechali po obiedzie oraz rodzice blondynki szykowali wszystko w salonie. Zosia układała pod choinką prezenty, które przygotowała dla swoich bliskich. Banach siłował się w łazience z krawatem, a Anna siedziała przed toaletką w sypialni i robiła swoją ulubioną fryzurę. Niestety w szykowaniu przeszkodził jej dzwoniący telefon. Nie patrząc nawet na wyświetlacz kobieta odebrała połączenie

-Słucham- powiedziała delikatnie

-Witaj Kochanie- usłyszała głos Potockiego i cała znieruchomiała- widzę, że nie stosujesz się do moich zaleceń. Nie taka była umowa. Miałaś zostawić swojego kochasia i jego córkę i wylecieć do Stanów. Po szpitalu krążą plotki, że do siebie wróciliście. Nie tak się umawialiśmy. A teraz posłuchaj mnie uważnie. Spotkamy się po Nowym Roku, u mnie w gabinecie i przekażę Ci nowe polecenia. Tylko tym razem radzę Ci się do nich stosować, bo dla niektórych może się to skończyć naprawdę źle. Ja Cię tylko ostrzegam skarbie, przecież oboje nie chcemy, aby komuś stała się krzywda. Prawda? Wesołych Świąt Kochanie- po tych słowach Stanisław zakończył połączenie.

Po twarzy Reiter zaczęły płynąć łzy, a telefon wypadł jej z ręki. Kobieta nie wiedziała, co miała robić. Zastanawiała się, czy ma powiedzieć o wszystkim Wiktorowi, czy ukrywać to w sobie i znowu zacząć przystosowywać się do zasad swojego byłego męża. Do sypialni wszedł Banach, który widząc swoją ukochaną w takim stanie przykucnął obok niej i chwycił jej dłonie w swoje.

-Kochanie co się stało? - zapytał spokojnie, a kobieta spojrzała na niego załzawionymi oczami

-Potocki...- powiedziała szeptem

-Czego chciał ? -dopytywał zdenerwowany lekarz

-Powiedział, że nie stosuję się do jego reguł, że miałam wyjechać do Stanów i Was zostawić, powiedział, że po Nowym Roku chce mnie widzieć u siebie w gabinecie, żeby ustalić nowe polecenia, które będę musiała wykonać, bo inaczej komuś stanie się krzywda...- kobieta spojrzała w oczy Wiktora i zaczęła coraz bardziej płakać

Całym sercem, aż do końca- AWIWhere stories live. Discover now