Upadli

73 10 11
                                    

Czy zastanawialiście się kiedyś co dzieje się nocą na świecie?

Nie??

Noc jest doskonałą okazją do wyjścia na ulice. Dlaczego? Pod osłoną nocy zdarzyć się może wszystko. Jest to magiczny czas, kiedy ludzkie oko nie jest w stanie niczego dostrzec. Ludzie są ślepi, zapracowani, nie zwracają uwagi na to, czego nie da się wytłumaczyć racjonalnie.

Mors właśnie przemierzał brudne ulice Caroliny południowej. Musiał odebrać swoje pieniądze w trybie natychmiastowym.
Był jednym z najgroźniejszych upadłych. Samo jego imię znaczy śmierć. Siał postrach nie tylko samą siłą ale też wyglądem. Jego twarz pokrywały liczne blizny, które z czasem zamieniły się w brzydkie bruzdy. Obecność blizn podkreślała nienaturalna cera Morsa, która była koloru ziemistego. Czarne jak smoła włosy zakrywały mu lewe oko, na które był ślepy. Prawe zaś miało kolor szary.

Swoją drogę pokonywał na piechotę, zawsze tak robił, gdy był wkurwiony, a miał do tego powód. Nie dość, że jacyś niedorozwoje, jak ich nazywał, wisieli mu pieniądze to jeszcze próbowali wykiwać jego przyjaciela - Sanguisa.

Droga minęła mu szybko, dzięki temu, że był posiadaczem niezwykle długich i zwinnych nóg. Wysztafirowany był cały na czarno, jego ulubionym elementem garderoby był czarny skórzany płaszcz, pod którym ukrywał swoją liczną broń. Wtargnął do klubu jak wicher. Właściciel od razu go wyczuł. Spróbował utrzymać dumny wyraz twarzy, jednak strach dał o sobie znać. Nie uwierzył własnym uszom, kiedy Sanguis zapewniał go, że jeżeli nie wyskoczy natychmiast z kasy to zjawi się po nią sam Mors. Derek, bo tak miał na imię szef klubu, zaczął czuć jak po jego dłoniach płynie pot, lepki, zimny pot. Po chwili ogarnął całe jego ciało, czuł od siebie smród strachu i żałował, że nie posłuchał Sanguisa.
-Mors, przyjacielu! - próbował się ratować Derek.
-Spierdalaj - syknął Mors. - Było słuchać Sanguisa, teraz masz przejebane. - warknął. Mors jeszcze nigdy nie widział tak zestrachanego człowieka, czuł wstręt do tego tchórzliwego psa.
-Miałeś swoją szansę, ale ją spieprzyłeś, wiesz co teraz będzie? - zapytał z drwiną - teraz będzie śmierć, ale nie ja ci ją wymierzę.
Derek stał jak słup soli, nic nie rozumiał z tego co mówi Mors.
-Należną śmierć, odpowiednio bolesną i krwawą może zadać ci tylko Sanguis i Dolor. - prychnął i uśmiechnął się w złowrogim uśmieszku. W mgnieniu oka zjawili się jego towarzysze.
-Takie ścierwo jak ty, nie jest warte śmierci z moich rąk. - stwierdził i zaczął się oddalać. Całe to zajście, mimo tego, że miało miejsce w klubie działo się poza zasięgiem innych. Tak jakby w cale nie miało miejsca.

Mors zabijał szybko, jego ofiara nawet nie orientowała się, kiedy umarła. Za to Sanguis i Dolor, to byli kaci. Mors widział, że to szybko rozniesie się po ich świecie, chciał dać przykład.

Sanguis oznacza krew.
Był rosłym mężczyzną, nie był wątłej budowy jak Mors. Był na prawdę umięśniony i silny. Tak na prawdę, to był jego zupełnym przeciwieństwem. Piękna blond czupryna grała w parze z ciemniejszą karnacją chłopaka. Jego niebieskie oczy podkreślała piękna, ciemna oprawa oczu. Jego imię zupełnie nie pasowało do jego wyglądu. Niestety, zasłużył sobie na nie. Każda z jego ofiar kończyła podobnie, ale nigdy nie tak samo. Był mistrzem w swoim fachu, zawsze kończył ubabrany krwią i jego ofiary też, tylko, że to była ich krew. Był bestialski i okrutny w swoich metodach, błysk w jego oku miał coś z błysku szaleńca. Był na prawdę niebezpiecznym upadłym.

Dolor natomiast oznacza ból. Chłopak zadawał nie tylko ból fizyczny, ale też psychiczny. Wszyscy upadli mają moc wnikania do umysłów, Dolor natomiast robił to wybitnie, jakby był świadomością swojej ofiary. Wymyślne i trudne sztuczki znał tylko on, tortury to jego konik, lubił zadawać ból, lecz robił to tylko wtedy, kiedy musiał i wtedy, kiedy uznawał to za konieczne. Kiedy zabierał się do pracy na jego gładkim czole powstawała malutka fałda skupienia. Zaciskał swoje monochromatyczne oczy. Jedno było w kolorze szafiru, drugie zaś piwne, lecz pokryte licznymi oliwkowymi plamkami. Spojrzenie miał hipnotyzujące, uzależniające, a nawet zatrważające.
Biorąc pod uwagę Morsa i Sanguisa, Dolor nie wyróżniał się niczym, oprócz oczu, był po prostu przeciętny.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 19, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Upadli // One ShotWhere stories live. Discover now