Rozdział V

565 53 15
                                    

James POV

Gdy wróciłem w całym domu panowała ciemność więc uznałem, że Alyss śpi. Wszedłem pocichu do środka i zdjąłem obuwie.

Wciąż myślałem o tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Jeśli spojrzeć by na to od drugiej strony, to Chloe mnie pocałowała nie ja ją.

Ale i tak była to zdrada.

Usiadłem na kanapie w salonie i włączyłem telewizor. Leciała właśnie jakaś nudna komedia.
Sięgnąłem po szklankę leżąca na stole.

- Gdzie byłeś? - usłyszałem za sobą głos Alyss wylewając na siebie całą wodę.

- Kurwa. - syknąłem wstając po chusteczki.

- Gdzie byłeś? - powtórzyła wolniej, a w jej głosie można było wyczuć, że ledwo się opanowuje.

- Podasz mi ręcznik albo coś ? - zapytałem ściągając mokre spodnie.

Dziewczyna spojrzała na mnie, a jej twarz momentalnie przybrała kolor buraka.

- Chyba żartujesz! - krzyknęła. - Nie było cię cały dzień, nie dawałeś żadnego znaku życia, szukałam cię, martwiłam czy coś ci się nie stało, a ty tak po prostu pytasz czy podam Ci chusteczki?!

- Tak, właśnie o to pytam. - odparłem spokojnie.

- Nie wytrzymam kurwa! - krzyknęła jeszcze głośniej i wyszła z salonu.

Wszedłem do kuchni i wyciągnąłem paczkę chusteczek.
Po paru minutach cała podłoga była sucha.

W przeciwieństwie do moich spodni.

Stanąłem na środku salonu i przewróciłem oczami. Wyłączyłem tv i udałem się na górę. Alyss leżała na łóżku, a do moich uszu dotarł cichy skowyt.
Wszedłem na łóżku i nachyliłem się nad nią.

- Przepraszam. - szepnąłem całując dziewczynę po szyi.

- Daj mi spokój. - powiedziała odwracając głowę w drugą stronę.

- Rano poszedłem się przejść. Wpadła na mnie jakaś dziewczyna, postanowiłem się z nią przespacerować. Trochę się zagadaliśmy. - Alyss spojrzała na mnie.

- Trochę? I kim jest ta dziewczyna? - spytała zirytowana.

- Chloe. Mieszka niedaleko ale jest tu tylko na wakacje. - wyjaśniłem.

Blondynka głośno westchnęła przewracając oczami, a ja złączyłem nasze usta w pocałunku.

Alyssa's POV

James złączył nasze usta, a ja po chwili zaczęłam oddawać pocałunki. Byłam na niego zła ale nie potrafiłam długo się na niego gniewać. Mimo wszystko kochałam go bezgranicznie.

Poczułam ręce chłopaka pod bluzką. Na jego dotyk  momentalnie dostałam dreszczy.
Brunet całował mnie po szyi, a po chwili zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej. Jękłam cicho chcąc aby ta chwila się nie kończyła. Chłopak rozpiął mój rozporek, a chwilę później moje spodnie leżały na podłodze. To samo stało się z bluzką. Poczułam jak moje serce zaczyna bić szybciej. Brunet zjechał ręką niżej kładąc rękę na moich majtkach.

- James. - szepnęła zatrzymując chłopaka. - Nie dzisiaj. Nie teraz.

Chłopak spojrzał na mnie troskliwie całując mnie w czoło.

- Dobrze. - szepnął łagodnie.

Szczerze nie spodziewałam się takiej reakcji.

**
Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit i myśląc o tej dziewczynie. Sojrzałam na bruneta leżącego obok mnie. Juz dawno słodko spał. Cholera byłam o niego tak bardzo zazdrosna. A co jeśli ta cała Chloe się w nim zakocha i będzie próbowała go zdobyć?

Tak kurwa po jednym dniu.

Zeszłam do kuchni stwierdzając, że i tak dziś juz nie zasnę. Wyciągnęłam z szafki paczkę ciastek i udałam się do salonu.
Włączyłam jakiś horror i przykryłam się kocem.

***
Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam, ale obudził mnie hałas dobiegajacy z podwórka. Na dworze było jeszcze ciemno wiec aby zobaczyć co było jego przyczyną musiałam podejść bliżej. Wzięłam głęboki wdech i wstałam na równe nogi. Hałas robił się coraz głośniejszy, a moje serce przyspieszyło. Powoli i niepewnie podeszłam do okna
wysuwając trzęsącą się rękę i podnosząc lekko zasłonę.
Moim oczom ukazały się dwa duże psy zjadające coś małego. Na dworze panował mrok i nie byłam w stanie dostrzec co to było. Przerażona zaczęłam cofać się do tyłu, a po chwili na kogoś  wpadłam.

- James. O boże przestraszyłeś mnie. - powiedziałam odwracając się w stronę chłopaka.

- Co ty tutaj robisz o tej porze? - spytał ziewając.

- Nie mogłam zasnąć wiec przyszłam coś obejrzeć. Usunęło mi się, a obudził mnie hałas na dworze. - wytłumaczyłam wskazując ręką na okno.

Brunet podszedł bliżej i podniósł zasłony. Po chwili wszedł kuchni i wrócił trzymając w ręce miotłe.

- Po co ci to? - spytałam podnosząc brwi. 

Chłopak nie odezwał się, a jedynie otworzył drzwi prowadzące na podwórko. Wyszłam za nim zaciekawiona jak rozwinie się ta cała sytuacja.

- Poszły stąd! No już! - krzyknął odpedzajac zwierzęta. - Przynieś latarkę. - powiedział spoglądając w moją stronę.

Zrobiłam to o co poprosił i wróciłam spowrotem na podwórko. Brunet włączył latarkę i oświetlił to czym tak zajadały się tamte zwierzęta.

- O kurwa. - odparłam odwracając głowę w drugą stronę. - Czy to jest?

- Ludzka ręka. - dokończył James.
Spojrzałam na chłopaka próbując nie patrzeć w tamto miejsce.

Co tu się odpierdala?

●●●
Hejkaa!
Na wstępie chciałam was bardzo przeprosić jeśli w rozdziale wystąpią jakieś błędy ale nie miałam sił juz tego sprawdzać. Po drugie wiem, że akcja tak szybko się zmienia ale to już 5 rozdział, a tak jak wcześniej napisałam chciałabym aby było max 15-20 rozdziałów, a już mam pomysł na dalszą fabułę. To chyba pierwsza książka, w którą wkładam tyle pracy, staram się wstawiać rozdział codziennie, a napisanie tych 800 słów zajmuje troszkę czasu. Mam nadzieję, że to docenicie mimo tego, że ta książka nie jest jakaś super. ♥

Miłej nocy/dnia

Buziaczki xoxo

The End Of The F***ing World || część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz