Prolog

84 2 1
                                    

31.10.1981r. Dolina Godryka

– Lilli uciekaj! Zabierz dzieci w bezpieczne miejsce.

– Nie zostawię Cię.

– Musisz to jedyny sposób, żebyście byli bezpieczni.

Lilli patrzyła na swojego męża cała zapłakana. Wiedziała co musi zrobić, ale myśl, że widzi ukochanego możliwe ostatni raz napawała ją takim strachem, że nie mogła się ruszyć z miejsca. James widząc stan w jakim jest jego żona podszedł do niej i ostatni raz mocno pocałował, mówiąc:

– Kocham Cię.

Pocałował jeszcze w czoło dziecko na rękach Lilli i odszedł, by już nigdy nie wrócić.

Rudowłosa nie mogła opanować łez, wiedziała, że widzi go po raz ostatni. Przed oczami zobaczyła wspomnienia z lat szkolnych. Jego nieudolne zaloty, żarty, dowcipy, a w końcu pierwsze randki, ślub i ciąża. Byli tacy szczęśliwi. Ale on musiał wszystko zniszczyć. Lord Voldemort, czarnoksiężnik, który postanowił zawładnąć światem magicznym i mugoli. Potwór, który właśnie zmierza do ich domu. Nagle usłyszała huk. On już tu jest., pomyślała przerażona. W tym momencie wiedziała co ma zrobić. Szybko ruszyła do pokoju dziecięcego, gdzie czekał na nią jej syn. Nie odwracała się za siebie nawet wtedy, gdy usłyszała krzyk Voldemorta, a po chwil dźwięk upadającego ciała jej męża. Gdy weszła do pokoju chłopczyk już na nią czekał. Podeszła do niego i gdy już miała wziąć go na ręce usłyszała huk. Drzwi pod wpływem zaklęcia wyleciały z nawiasów. Wiedziała, że to już koniec. Zawiodła swojego męża, siebie i swoje dzieci. Położyła drugie dziecko obok chłopczyka i odwróciła się do mordercy jej męża oraz innych niewinnych ludzi. Jego jaszczurza twarz wykrzywiał uśmiech zwycięstwa, a oczy były pełne obłędu.

– Witaj, Lilli. Jak cudownie, że Cię jeszcze złapałem. Chyba nigdzie się nie wybierasz?

Jego postawa wskazywała na pewność siebie oraz zwycięstwo. Cieszył się na swój inny sposób, że nie zdążyła uciec z dziećmi. Oszczędziła mu czasu, a teraz może zabić resztę członków rodziny Potter. Spojrzał na dzieci. Chłopiec ze łzami w oczach patrzył na swoją matkę, czuł jego strach. Uśmiechnął się na ten widok, jeżeli można to tak nazwać. Następnie swój wzrok skierował na drugie dziecko. Dziewczynka obserwowała go bez strachu. Patrzyła wprost w jego czerwone tęczówki. Był tak wpatrzony w małą dziewczynkę, że nie zauważył jak kobieta stojąca przed nim wyciąga różdżkę i mówi zaklęcie.

– Expelliarmus!

Siła tego zaklęcia była tak wielka, że Voldemort wyleciał z pokoju z wielkim hukiem. Kobieta szybko podeszła do dzieci i zaczęła mówić:

– Bądźcie dzielni. Nie poddawajcie się, nigdy. Macie tylko siebie. Jesteście z jednej krwi, pamiętajcie o tym. Nie pozwólcie, by koś Was rozdzielił. Mamusia Was kocha, tatuś Was kocha. Bądźcie silni.

Lilli płakała. To ostatni raz, kiedy widzi swoje dzieci. Usłyszała szmer za sobą. Wiedziała, że to już koniec. Ostatni raz spojrzała na swoje dzieci i odwróciła się w stronę wściekłego potwora jakim był w rzeczywistości, Czarny Pan. On jednak zamiast ją zabić skierował swoją różdżkę w stronę dzieci, mówiąc:

– Avada Kedavra.

Lilli rzuciła się przed nich zasłaniając ich własnym ciałem. Oddała za nich życie. Jej martwe ciało upadło z hukiem na podłogę. Czarny Pan nie był z tego powodu zadowolony. Chciał, żeby widziała, jak zabija jej dzieci jedno po drugim. Pragnął jej cierpienia. Ominął zwłoki i stanął przed nimi. Co dziwne były spokojne, dziewczynka trzymała swoją mała rączkę na ramieniu swojego brata. Po chwili zawahania skierował swoją różdżkę na nią i powiedział:

– Avada Kedavra

Zielone światło kierowało się w stronę dziewczynki, ale co dziwne nie zabiło jej. Zaklęcie odbiło się od złotej bariery, która odrzuciła zaklęcie z taką siłą, że trafiła prosto w Voldemorta. Oczywiście nic mu się nie stało, ale szok spowodowany tym wydarzeniem wytrącił go z równowagi. Stracił siły. Jego siła magiczna osłabła znacznie i to przez małą dziewczynkę. Czarny Pan tym razem rzucił zaklęciem w chłopca. To był jego koniec. Zaklęcie się również od niego odbiło, jednakże z mniejszą siłą. Jednakże ona wystarczyła, by pokonać Lorda Voldemorta. Cząstka jego duszy wszczepiła się w ciało Harrego zostawiając po sobie bliznę na czole w kształcie błyskawicy. Właśnie na niej powstała legenda o Chłopcu, Który Pokonał Czarnego Pana. Jednakże prawda była zupełnie inna....



Jedna krew - Dwa światyWhere stories live. Discover now