Zwykła dziewczyna, zaskakujące przygody

Rozpoczęcie roku, nowy start

W wakacje przeprowadzi³am siê z wielkiej Warszawy do ma³ego miasta niedaleka Kielc. Nikogo tam nie zna³am. Posz³am do szko³y na rozpoczêcie roku. Wszyscy siê na mnie patrzyli jakbym by³a kosmitk¹. Nagle podesz³y do mnie dwie dziewczyny.

-Czeæ jestem Maja a to Wiktoria bêdziemy razem chodziæ do klasy.- odezwa³a siê jedna.

-Czeæ mam na imiê Roksana. Bardzo mi mi³o was poznaæ.- odpowiedzia³am zawstydzona. By³am bardzo niemia³a.

- Chod z nami to ciê przedstawimy wszystkim. -Zaproponowa³a Maja

Podesz³ymy dogrupy uczniów opowiadaj¹cych o wakacjach.

-To nasza ca³a klasa.- Powiedzia³a Wiktoria przedstawiaj¹c mnie ka¿demu.

Moje pierwsze wra¿enie by³o nie z³e. Jest nas w klasie 16 osób, a w ca³ej szkole 60. Dodam,¿e tylko s¹ klasy 2a (moja), 2b, 3a i 3b. Przez t¹ reformê. Dziewczyny z ,,mojej" klasy oprócz dwóch Maji i Wiktorii szepta³y co do siebie jadna nawet pokaza³a palcem na moj¹ czarn¹ sukienkê z kotami.

-Zostaw ciê j¹. Ona jest normaln¹ dziewczyn¹ tak jak ka¿da z nas. Wiem o czym mylicie ale ja do tego nie dopuszczê!- powiedzia³a Maja ja niewiedzia³am o co chodzi.

-Maja mówi prawdê, a wy zachowujecie siê jak stare baby siedz¹ce pod blokiem i obgaduj¹ce wszystkich w oko³o!-wtr¹ci³ siê jaki ch³opak. Nagle siê do mnie odwróci³. Kontynuowa³ - Jestem Kacper te¿ chodzê do tej klasy i wiem jak one obgaduj¹ i krytykuj¹ innych. One chyba siebie nie widz¹.- powiedzia³ ch³opak z podniesionym g³osem. By³ uroczy.

Weszlimy na salê gimnastyczn¹ i rozpoczo³ siê apel na rozpoczêcie roku szkolnego. Póniej weszlimy do swojich klas. Pani mnie wszystkim przedstawi³a. I z³o¿y³a nam ¿yczenia na nowy rok szkolny.

Wraca³am do domu z Maj¹, Wiktori¹, Kacprem i jego przyjacielem Micha³em. Po przyjciu do domu. Wesz³am do pokoju w którym czeka³a moja mama. Opowiedzia³am jej o wszystkim. Zjad³ymy objad posz³ymy we trzy z moj¹ m³odz¹ siostr¹ na spacer do cioci. Tam bawi³am siê z mojim rocznym kuzynem. Jak wrócilimy do domu spakowa³am ksi¹¿ki i posz³am odpoczywaæ przed jutrem, a¿ w koñcu usne³am.