Prolog

53 2 1
                                    

Jak poznałam Jeroma White?
Miałam wtedy osiem lat a ojciec spiesząc się do swojej pracy nie bardzo wiedział co ze mną zrobić. W końcu zabrał mnie ze sobą.
Posiadłość w której tata pracował jako ogrodnik była ogromna. Przypominała mały zamek z przepięknym ogrodem gdzie rosły równo przycięte krzewy, kwitły wielokolorowe kwiaty oraz rosła piękna zielona trawa.
Wówczas to miejsce wydawała mi się magiczne. Czułam się tam jak w tajemniczym ogrodzie. Tata dał mi rękawiczki i pokazał że moim obowiązkiem jest wyrywanie zielska spomiędzy niebieskich, małych, delikatnych kwiatków.
Tego dnia tata kazał mi być grzeczna i pomagać mu w jego pracy tak bym nie przeszkadzała jego pracodawcom. W taki sposób stałam się jego małym pomocnikiem.
Cieszyłam się z tego że wśród ciszy i zieleni mogę spędzić czas z ojcem. W roku szkolnym Zadko kiedy się widzimy on wiecznie zapracowany a ja wiecznie w szkole. Zaś moja mama która jest lekarzem prawie cały czas spędza w szpitalu zajmując się chorymi.
Imponuje mi że ma taką cierpliwość do tej pracy. Ja na widok igły czy strzykawki pocę się ze strachu. Zaś na niej nie robi żadnego wrażenia.
Moje rozmyślania przerwał nagły cień który pojawił się znikąd. Spojrzałam w górę i wtedy zobaczyłam Jeroma.
Był wysoki, miał dwa lata więcej ode mnie. Był ubrany w biała koszulkę oraz dżinsowe spodnie a rękach trzymał piłkę do koszykówki. Ale to co zaintrygowało mnie najbardziej to jego oczy. Nigdy nie widziałam aż tak niebieskich oczu. Wydawało się jakby cały błękit nieba zamieszkał w jego tęczówkach. Zaś jego włosy były złote niczym grzywa lwa.
- Masz ochotę zagrać w koszykówkę? - spytał nagle.
- Nie wiem czy mój tata się zgodzi. - Odpowiedziałam cichym szeptem.
On rozejrzał się po ogrodzie kiedy wzrokiem zobaczył mojego ojca ruszył by się zapytać się o zgodę.
Po chwili wrócił i powiedział że jeśli nie mam nic przeciwko mój tata zgodził się bym zagrała.
Po chwili znajdowaliśmy się na boisku. Oczywiście po chwili okazało się że marny ze mnie gracz.
- Jestem beznadziejna. - stwierdziłam kiedy rzucona przeze mnie piłka nawet nie dosięgneła kosza. Jerome się roześmiał.
- Musisz tylko poćwiczyć. A jak poćwiczysz okaże się że jesteś lepsza ode mnie. - Po czym rzucił mi piłkę z powrotem wskazując na kosz.
Kolejny rzut okazał się odrobinę lepszy ale dalej nie był to rzut idealny.
- Widzisz idzie Ci coraz lepiej Alice.
Uśmiechnęłam się jak usłyszałam swoje imię.
Podczas tej małej rozgrywki poznaliśmy siebie na wylot. Chodził do prywatnej szkoły a nie tak jak ja do publicznej. Mówił że chce być koszykarzem o grac w NBA a ja mu powiedziałam że chce projektować ubrania.
Kiedy mu to oznajmiłam spojrzał na mój strój. Miałam na sobie dżinsowe ogrodniczki do której sama przyszłam aplikacje w postaci wyszywanych róży, czarna koszulkę z wyciętymi rękawami. Zaś na nogach miałam różowe tenisówki z sznurówkami w czarno białą kratę.
- Serio? - spytał rzucając piłkę w stronę kosza i trafiając bezbłędnie.
-Tak serio. Uwielbiam projektować, w domu mam notes gdzie rysuje różne projekty. Mama kupuje mi też materiały z których uczę się wycinać różne kroje.
- To fajnie - stwierdził. - Więc ja będę sławnym koszykarzem a ty będziesz sławna projektantka. Może kiedyś będziesz projektowała mi ubrania.
Kolejna więc godzinę spędziliśmy rozmawiając o ubraniach i naszych planach.
A potem poszłam do domu.
Całe te wakacje spędziliśmy razem. Jeździliśmy na rowerach, graliśmy w koszykówkę, pływaliśmy w jego basenie
Kiedy wakacje się skończyli widzieliśmy się rzadziej. Ale nadal byliśmy przyjaciółmi. Czasem gadaliśmy przez telefon innym razem spotykaliśmy się w parku który dzielił nasze dwie szkoły.
Kiedy skończyliśmy szkole każde z nas poszło inna stronę. Ja wyjechałam na uczelnie oddalona kilka kilometrów od domu i zaczęłam studiować pediatrie. Zaś Jerome wyjechał do Londynu studiować biznes.
Po pięciu latach wróciłam do naszego miasteczka i zaczęłam pracę w przychodni by leczyć dzieci. Zaś on osiedlił się w Nowym Jorku gdzie zaczął budować swoje imperium.
Śledziłam jego postępy, czytałam artykuły jak w ciągu roku jego firma i osoba stały się ważne na rynku informatycznym, deweloperskim . Jego pomysły jak i romanse z kobietami stały się ulubionymi tematami w całych Stanach jak i w naszym miasteczku. Mimo tego, że mieszkaliśmy od siebie kawał drogi często pisaliśmy do siebie mejle albo dzwoniliśmy. Znam go tak dobrze, że od razu umiałam się zorientować kiedy jest w złym nastroju albo kiedy jest uśmiechnięty. Byliśmy przyjaciółmi i nigdy nawet przez myśl mi nie przyszło, że mogło by być inaczej.

____________
Hejka. Dajcie znać jak wam się podoba mój prolog :)

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: Mar 05, 2018 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

Whiteजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें