***

148 7 4
                                    

Byliśmy razem już... 2 lata? Było naprawdę świetnie. Wszyscy przywykli do tego ze ja i Lysander jesteśmy parą.

W sumie praktycznie nic się nie zmieniło jakby na to spojrzeć z boku. Ciągle zachowywaliśmy się jak przed tym całym zamieszaniem. Nawet na osobności... Też nie było wielkiej różnicy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, pisaliśmy wspólne kompozycje.

Sprawy intymne..? Och tu sprawa była dużo bardziej złożona.

Nie spaliśmy jeszcze nigdy ze sobą. Niezbyt często się nawet całowaliśmy. Mimo to wiedziałem na pewno że się strasznie kochamy.

Nadszedł koniec szkoły... Studia w innym mieście. Nawet przez myśl mi nie przeszło ze mógłbym się z nim rozdzielić z tego powodu. Przez chwile jednak taka opcja była jak najbardziej realna...

- Gdzie!? - powiedziała Rozalia - Paryż!? Waaaaaa!! - pisnęła i rzuciła mu się na szyje. - PARYŻ!!! - zaczęła skakać w kółko kiedy go już puściła żeby zaraz rzucić się mi na szyje. - Ej! Kastiel! Czemu się nie cieszysz się ze szczęścia Lysa!?

Tak. nie cieszyłem się. Nie miałem z czego się cieszyć... Lysander wyjeżdżał. Zostawiał mnie...

- Rozalka... daj mu spokój. - szepnął Lysander kręcąc głową, on sam też nie wyglądał na zadowolonego chociaż w jego oczach widziałem iskierki szczęścia.

- Ummm no cóż. - odsunęła się - ocho! chyba Leoś po mnie przyjechał! - skocznym krokiem wyszła z mieszkania.

Ja sam usiadłem na krześle nie wiedząc co powiedzieć.

- Kochanie ja... - zaczął przykucając przy mnie - Ja... - chyba chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem ujmując jego twarz w dłonie.

- Spokojnie. Pewnie też jesteś w szoku - zaśmiałem się udając wesołość. - Czeka Cię wielka kariera! - pogładziłem go po twarzy.

- Nie udawaj. - westchnął - Widzę ze zasmuciło Cię to. Wyjadę... daleko. - szepnął - Jeśli nie chcesz to zostanę.

- Nie! To dla Ciebie ogromna szansa! Nie pozwolę Ci jej zmarnować. - powiedziałem przyciągając go do krótkiego pocałunku, by zaraz wstać ciągnąc go na proste nogi. - Kiedy masz mieć tą rozmowę? - zapytałem przeczesując nieco jego grzywkę.

- Kastiel...

- No co? Musimy Cię przygotować. Przepisać twoje teksty na komputerze. Posegregować! Och będzie z tym mnóstwo roboty! - złapałem go za rękę i pociągnąłem w stronę jego pokoju. - Masz tego mnóstwo. Pewnie całą noc zajmie nam wybieranie najlepszych. Ale czy Ty masz tam w ogóle jakieś złe?

- Kochanie...

- No nie masz! i tu powstaje problem. Trzeba będzie zrobić wyliczankę albo przepisać wszystkie - ewidentnie nie dopuszczałem go do słowa.

- Kas! - krzyknął i zaparł się na schodach. - Mogę w końcu coś powiedzieć!?

Ja sam milczałem ze spuszczoną głową. Dałem chyba za wygraną...

- Dziękuję. - westchnął - Jeśli nie chcesz żebym jechał to naprawdę zostanę. Nie zależy mi tak bardzo na sławie. Nie wiem czy w ogóle taka mnie czeka. To tylko studnia na akademii...

- Ty miałeś szczęście się na nie dostać. - powiedziałem i puściłem jego dłoń.

- Też się dostaniesz. Może nawet ze mną do akademii. Zamieszkamy razem tak jak chcieliśmy! - wszedł na wyższy schodek przytulając mnie od tyłu.

- Nie dostanę się... - powiedziałem cicho - nie dostanę się na żadne studia.. - powtórzyłem.

- Co ty gadasz!? Dostaniesz się. Tak bardzo się starałeś w ostatnich latach!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 16, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Słodkie koszmary - [Kastiel x Lysander Słodki Flirt]Where stories live. Discover now