8.

14.6K 575 44
                                    

- Miały być kanapki. - zaśmiałam się widząc na stole dużą pizze i dwa nakrycia.

- Mogę Ci zrobić kanapki. - wzruszył ramionami

- Nie! - zaprzeczyłam od razu a on się zaśmiał - Pizza jest bardziej okej niż kanapki.

- Jasne. - posłał mi rozbrajający uśmiech i odsunął mi krzesło - Zapraszam.

Uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle. Noah zajął miejsce naprzeciwko mnie i pokroił pizze na równe kawałki. Nałożył mi na talerz jeden z nich.

- Dziękuje. - uśmiechnęłam się a Noah wziął w dłonie kawałek pizzy.

- Jedz. - przewróciłam oczami i nie bawiąc się w kulturę tak samo jak chłopak wzięłam swój kawałek w dłonie i ugryzłam - I jak ? - zapytał patrząc na mnie wyczekująco.

Skrzywiłam się i spojrzałam na niego przepraszająco. Przełknęłam to co miałam w buzi i zaśmiałam się z miny chłopaka, która wyrażała lekkie niedowierzanie i załamanie. Miał lekko rozchylone wargi a jego czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie.

- Ta pizza to najlepsza rzecz jaką jadłam w swoim osiemnastoletnim życiu. To niebo w gębie.

- Ładnie mnie tak oszukiwać ? - odłożył swój kawałek na talerz i podszedł do mnie. Z łatwością odsunął mnie od stołu i stanął między moimi nogami - Czeka Cię kara.

- Co ? - jego oczy nie były już brązowe tylko złote. Zauważyłam że zmieniają kolor gdy jest podniecony, zły albo po prostu spojrzymy sobie w oczy. Tylko czego miałam wrażenie, że teraz to jest ta druga sytuacja. - Noah...?

- No co, Fiołku? - schylił się tak, że nasze twarze były na takiej samej wysokości i oparł ręce na krześle po obu stronach mojej głowy.

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam dziwne skurcze w podbrzuszu a w brzuchu miałam ze sto owadów zwane ładniej motylkami. Podobał mi się w takim wydaniu. Jego oczy płonęły nieznanym mi błyskiem a na ustach miał cwaniacki uśmieszek.

- No co? - powtórzył a ja mogłam wyczuć w jego głosie to, że jest zadowolony z takiego obrotu sytuacji.

Gdy dalej mu nie odpowiadałam zaśmiał się i przerzucił mnie sobie przez ramie tak, że gdy szedł widziałam jego umięśnione pośladki, które napinają się przy każdym kroku.

Sama zaczęłam się śmiać i uszczypnęłam go w pośladek, bo nie mogłam się powstrzymać.

- Ej. - warknął i poszczuła jego dłoń na moim pośladku

- Puszczaj. - zaczęłam się wiercić ale on dalej trzymał swoją dłoń na moim tyłku. Już myślałam, że zabierze dłoń ale klepnął mnie w tyłek. Warknęłam na to.

Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, w którym jeszcze nie miałam przyjemności być. Noah dalej się śmiał a ja piszczałam zła gdy klepał mnie w tyłek.

Poczułam jak chłopak kładzie mnie na czymś miękkim a po chwili nad mną zawisł. Leżeliśmy na łóżku, więc zgaduje, że byliśmy w jego sypialni.

-No...- zaczęłam ale nie pozwolił mi skoczyć bo jego usta przywarły do moich warg.

Byłam w szoku. Noah właśnie zabrał mój pierwszy pocałunek. Nie poruszyłam się ale chłopak się nie poddawał. Po moim ciele rozeszły się przyjemne dreszcze a głupie owady w moich brzuchu znów zaczęły swoje harce. Przejechał językiem Po mojej wardze co wywołało u mnie ciche westchnięcie. Wykorzystał to i wtargnął językiem do mojego podniebienia. Teraz oddałam pieszczotę. Poruszałam językiem powoli, ale Noah'owi to chyba wystarczyło bo mruknął zadowolony i nie narzucał swojego tempa. Moja wilczyca cieszyła się jak szalona.

Pocałunek był powolny ale spowodowało, że był on taki nasz. Przekazaliśmy w nim nasze uczucia przez co można go nazwać romantycznym. Mój pierwszy pocałunek był magiczny i wyjątkowy. A co najlepsze ? Mam pewność, że będę całować tą osobę, mojego Noah'a, do końca swoich dni.

Odsunęliśmy się od siebie. Obydwoje złapaliśmy łapczywie powietrze do płuc. Oczy Noah'a dalej płonęły złotem a moje zapewne były fiołkowe.

- Jesteś niesamowita. - cmoknął mnie w nos - i cała moja.

- A Ty tylko mój. - uśmiechnęłam się i położyłam mu dłoń na policzku. Noah wtulił się w nią a ja przejechałam kciukiem po jego wardze, na zadowolony zamruczał. - Jesteś psem czy kotem ?

- Wilkiem, Fiołku. Wilkiem. - zaśmiał się i pocałował mnie szybko w usta. Ledwo nasze wargi się dotknęły a już się odsunął. Na za jęknęłam niezadowolona. - Zaraz wrócę. Przyniosę pizze zanim całkiem zrobi się zimna.

Noah wyszedł z sypialnia a ja podsunęłam się wyżej, tak, że opierałam się plecami o ramę łóżka. Pokój był w stu procentach męski. Naprzeciwko mnie, tuż obok drzwi wisiała plazma, trochę mniejsza niż ta w salonie. W centralnym miejscu sypialni stało duże łóżko z białą kołdrą i czarnymi poduszkami. Po obu stronach były małe puchate, białe dywaniki. Obok łóżka stały też zaraz za szafeczkami nocnymi lampki w kształcie kryształów. Na jednej ze ścian była dużo szafa z lustrem, chyba nawet taka sama jak w pokoju moim i Caroline. Jednak całą moją uwagę przykuł fortepian, stojący w rogu pokoju, niedaleko okna. Był on biały co kontrastowało z czarnymi ścianami pokoju.

- Grasz ? - zapytałam gdy wrócił z talerzem pizzy.

- Nie. - parsknął śmiechem - Postawiłem dla dekoracji. Został taki kąt, więc pomyślałem, że ładnie będzie wyglądać tu fortepian.

- Nie musisz być niemiły. - mruknęłam

- Oj, Fiołek. - objął mnie ramieniem o przyciągnął do siebie. Od razu temperatura w pokoju podskoczyła.

Zjedliśmy pizze, którą Noah przygotował nam na kolacje a potem, żeby przeprosić mnie za bycie "niemiłym", zagrał dla mnie na instrumencie.

Patrzyłam na niego jak zaczarowana. On i fortepian to była jedność. Obserwowałam jak z łatwości uderza swoimi palcami w odpowiednie klawisze. Siedział lekko pochylony z przymkniętymi oczami i oddawał się muzyce, którą grał lekko poruszając ciałem w rytm melodii. Nie znałam się na muzyce klasycznej ale jeśli Noah będzie mi codziennie tak grał to ją pokocham bo już jestem nią zauroczona.

- Pięknie. - uśmiechnęłam się gdy chłopak skończył grać - To było coś niesamowitego.

- Dzięki. - puścił mi oczko. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego siadając okrakiem na jego kolanach. - Dostanę nagrodę ?

- Tak. - uśmiechnęłam się i złączyłam nasze wargi w nie ostatnim dzisiaj pocałunku...

Do następnego 😘

Tylko mójWhere stories live. Discover now