Pierwsze starcie

17 3 0
                                    


Cześć, jestem Chole, jestem elfem i mam zamiar opowiedzieć wam jak to się stało.

Zeszłego roku tuż przed wakacjami kiedy nastąpił ten ostatni wyczekiwany tydzień szkoły wszyscy byliśmy zachwyceni. Ja i moje najlepsze przyjaciółki, Eva i Naomi planowałyśmy wspólny wyjazd nad jezioro. Ustaliłyśmy ,że wyjazd zrealizujemy 5 lipca i będzie on trwał tydzień , zdecydowałyśmy również o noclegu i jedzeniu ,mianowicie typowy nisko budżetowy wypad za miasto z namiotami i zupkami błyskawicznymi. Ale ja czułam ,że to nie będą takie zwyczajne wakacje jak co roku. Zaraz po szkole, jak codzień wróciłam rowerem do domu.Wyjęłam klucz z plecaka i otworzyłam drzwi do domu , na lodówce zastała mnie mała karteczka samoprzylepna na której widniał napis :

Obiad masz w lodówce ,odgrzej sobie ,Kocham Cię

Mama

Moja mama jeździła do pracy tuż przed moim powrotem ze szkoły ,więc rzadko się widywałyśmy a tata... zginął w wypadku samochodowym kiedy miałam pięć lat . Ale mniejsza o to wróćmy do teraźniejszości ,nie byłam głodna zatem poszłam na górę do swojego pokoju .Mój pokój był moim królestwem ,uwielbiałam w nim przebywać , moją pasją od 14 roku życia jest sztuka w skutek tego mama która wspierała mnie w tym pozwoliła mi malować obrazy na ścianach w pokoju co sprawiło że kochałam to miejsce jeszcze bardziej .Zdjęłam plecak z ramion i położyłam go na półce obok łóżka, usiadłam na krześle otworzyłam szafkę, która była umiejscowiona pod moim biurkiem, wyjęłam z niej szkicownik i zaczęłam rysować. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi ,zbiegłam na dół i je otworzyłam:

-Słucham?-rzekłam lekko zdyszana, a przed moimi oczami ukazał się nasz nowy listonosz, Henry

-Paczka dla Chole White .

-Dzięki Henry .

-Nie ma za co. Cześć.

-Pa.

Hm. Dziwne, nie przypominam sobie żebym coś zamawiała .Rozerwałam papier, który otulał paczkę z wierzchu. Na boku małego niebieskiego pudełka z kartonu był przyczepiony przezroczystą taśmą druczek a na nim drobnymi literami napisane było :

Dla Chole White, zmieni twoje życie!

Muszę przyznać, że przeszły mnie ciarki. Delikatnie otworzyłam pudełko a w środku znalazłam maleńką szkatułkę w kolorze srebrnym z niebieskimi kryształkami ,na górze miała rączkę do której przywiązany był sznurek a na jego końcu niewielki kluczyk, włożyłam go do kłódki i przekręciłam a szkatułka się otworzyła w środku znalazłam mały srebrny pierścionek z niebieskim kryształem a obok niego kartka zwinięta w rulonik wyjęłam ją i rozwinęłam okazało się że była w nią zawinięta mała fiolka z jasnoniebieskim proszkiem zaś na kartce było coś w rodzaju „instrukcji" :

W tym samym dniu, w którym dostaniesz tę paczkę, weź szkatułkę z zawartością i idź to pobliskiego lasu w twoim przypadku Chole będzie to Krystalwood, musisz się tam znaleźć o godzinie 23:30 zaczekaj dwie minuty a gdy wybije 23:32 weź fiolkę z błękitnym pyłem i rozsyp ją na ziemi robiąc okrąg, następnie włóż pierścionek na palec i zaczekaj dziesięć sekund gdy pył zacznie świecić wejdź w przygotowany okrąg to odmieni twoje życie

Narimia Methial

UWAGA: Bądź dyskretna patrz za siebie i kontroluj czy nie jesteś śledzona!!!

Przeraziłam się .Poczułam jakbym czytała jakąś pogróżkę –Kto to do cholery jest?!-pomyślałam. Odłożyłam szkatułkę na biurko spojrzałam na zegarek była 15:39. Poczułam głód. Podeszłam do lodówki, otworzyłam ją, wyjęłam talerz na którym był przygotowany dla mnie posiłek włożyłam go do mikrofali. Po zagrzaniu wyjęłam i zjadłam. Poszłam z powrotem do pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje. Ale nie mogłam się skupić, cały czas z przerażeniem myślałam o dziwnej paczce jednakże czułam jeszcze coś czego nie mogłam uzasadnić, coś w rodzaju powołania a zarazem ciekawości. Mijały godziny. A gdy nadeszła godzina 23:00. Poczułam się dziwnie jakbym musiała coś zrobić. Zerwałam się z krzesła, chwyciłam moją bluzę, niezdarnie wciągnęłam ją na siebie. Złapałam szkatułkę i zeszłam na dół. Na dole była szuflada z torebkami materiałowymi, które nosiłyśmy z mamą na zakupy. Wzięłam jedną i włożyłam do niej szkatułkę. Wyszłam z domu zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do lasu, w drodze napisałam mamie SMS, że wrócę do domu później aby się nie martwiła. Dotarłam do lasu, zerknęłam za siebie dla bezpieczeństwa. I w tym momencie zaczęło się dziać coś bardzo dziwnego, starałam się zapanować nad sobą ale nie mogłam, zupełnie jakby ktoś mną sterował. Wykonałam po kolei wszystkie kroki z listy. Gdy na ziemi widniał już okrąg z pyłu a ja zaczęłam liczyć do dziesięciu. I wiecie co? Pył zaczął świecić. Chwilę się zawahałam, zamknęłam oczy i weszłam w okrąg. Gdy otworzyłam oczy byłam zupełnie gdzieś indziej, w miejscu którego nigdy nie widziałam. Kraina, w której się znalazłam była przepiękna. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to potężne, okazałe drzewo z błękitnymi kryształami na gałęziach zamiast liści. W zasadzie to wszystko tam było z kryształów w różnych odcieniach błękitu. Byłam zszokowana, ale najbardziej dziwiło mnie to, że w ogóle się nie bałam. Wstałam z kryształowej ziemi, i otrzepałam się. W tym momencie zauważyłam, że nie jestem normalnie ubrana zamiast starej szarej bluzy z małą pandą, miałam na sobie coś w rodzaju pancerza, zbudowany był z ... Z czego? Zgadnijcie. Z niebieskich kryształów, które mieniły się niebywałym blaskiem, blaskiem, którego wcześniej nie znałam. Kawałek dalej przy ścieżce stał ogromny kryształ. Podbiegłam do niego, zobaczyłam w nim swoje odbicie.-Czy to naprawdę ja!?-pomyślałam. Moje biało-niebieskie włosy nie sięgały już do ramion ale do pasa i błyszczały tym samym nieuzasadnionym blaskiem co kryształy, góra mojego „pancerza" sięgała do połowy mojego tułowia, a dół rozciągał się od pasa do połowy ud. Jednak były dwie rzeczy, które uznałam za najdziwniejsze. Pierwsza, moje uszy były dłuższe i ostro zakończone, druga, moja skóra była porcelanowa, a miałam cerę oliwkową, lecz nie to mnie dziwiło w mojej skórze ale to że była pokryta w niektórych miejscach łuskami tyle, że nie takimi normalnymi ale takimi jakby „namalowanymi" na skórze. Podeszłam do jednego z drzew, ponieważ zauważyłam, że coś obok niego leży. Był to pokrowiec na strzały a w środku kilka kryształowych strzał. Wyjęłam jedną z nich a na niej wygrawerowane było:

Właściciel: Chole White

Więc wzięłam je i założyłam na plecy. Poszłam dalej, a nagle przed moimi oczami ukazał się przecudowny korytarz z drzew. Ich korony stykały się, tworząc na ziemi błyszczącą mozaikę z kryształów przepuszczających światło. Przeszłam przez niego, a na jego końcu stała wysoka, smukła kobieta z przepięknymi długimi włosami sięgającymi niemal do ziemi. A była to Narimia. Przywitała mnie z radością, lecz powiedziała, że nie może dłużej zostać, wtedy przedstawiła i Jake'a. wręczyła mi bestiariusz (spis potworów) i szybko wsiadła na najdziwniejsze i zarazem najpiękniejsze zwierzę (o ile można to tak nazwać) jakie kiedykolwiek widziałam.

-Co jest?! Po co mi to?! Co?! Gdzie?! Jak?!-powiedziałam do Jake'a. Ale on się roześmiał (miał piękny uśmiech) i powiedział:

-Sam nie wiem. Ale spoko, dowiesz się po szkoleniu.

Po wypowiedzeniu tych słów zagwizdał dwa razy i przyleciały (wciąż nie mam pojęcia jak te zwierzęta się nazywają więc nazwałam je Kryształkami, tak po prostu)

-No na co czekasz, wsiadaj, nie mamy całej wieczności.

-Nie no co ty! Chyba oszalałeś, ja na, na, na to!

-No dawaj, szybciej.

Wiem wyda się wam to dziwne ale, co zrobiłam. Wsiadłam. I nie żałowałam, było super. Jake pokazał mi całą krainę. Po tym wszystkim, dał mi torebkę pyłu do teleportacji. Gdy już wykonałam wszystkie czynności potrzebne do powrotu do domu, i już miałam wejść w pył, J(tak mówiłam na niego w skrócie) złapał mnie za rękę i zapytał:

-Ale wrócisz tu jeszcze?

-Chyba tak.

-Ale obiecujesz?

-Obiecuję.

-No ta do zobaczenia.

-Do zobaczenia.

Gdy byłam w drodze do domu wyjęłam telefon z kieszeni spojrzałam na zegarek, i ku mojemu zaskoczeniu nie minęło tak wiele czasu jak się wydawało ale minęła tylko minuta. Dziwne. W drugiej kieszeni miałam swój mały bestiariusz, J mówił że przyda mi się w krainie. Doszłam do domu, mamy wciąż nie było. Do jej powrotu czytałam bestiariusz, najlepsza książka jaką kiedykolwiek czytałam a czytałam ich dużo, lecz wcześniej to były zwykłe książki fantasy natomiast ta była prawdą. Po tym wydarzeniu byłam szczęśliwsza, pewniejsza siebie, odważniejsza.

Następnego dnia gdy doczekałam się mojej „ulubionej" godziny pobiegłam do lasu tak szybko że musiałam jeszcze poczekać na miejscu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 12, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dom z kryształuWhere stories live. Discover now