1/3

3.6K 212 104
                                    

Mam marzenie. Wrócić do domu, Naszego wspólnego domu, do Niego, nie opuszczać Go nigdy więcej.
Faktem jest jednak, że nie mieliśmy wspólnego domu. Jeszcze. Ale jak to powiadają, dom jest tam gdzie jest serce, a ten fizyczny dom był tylko kwestią kilku lat.

Nikt nie spodziewał się, że ten piękny, delikatny, porcelanowy książę zrobi rzecz tak okrutną, tak... smutną. Nikt się nie spodziewał, nikt z nas. Tym bardziej ja. Wszystkie oczy skierowane ku niemu w szoku. Moje oczy, tak niezdatne do użytku, zasłonięte przez fale łez, wpatrzone w jeden punkt, sam nie wiem jaki.

Pamiętam, że krzyczałem. Głośno. Rozpaczliwie. Nawoływałem Jego imię, oczekując odpowiedzi, w amoku. Brutalnie wyrwano mi część duszy. Strzał rewolwera odebrał mój świat, od tamtego czasu nic nie wydawało się rzeczywiste. Wszystko było takie... ulotne. Tak jak Jego życie. Może po prostu nie jestem w stanie pojąć koncepcji samobójstwa. Nie jestem w stanie zaakceptować prawdy. Zbrodnia w afekcie...
Co jest takiego atrakcyjnego w śmierci? Co jest w niej takiego pięknego, czego ja nie mogłem Mu podarować?
Skradłbym każdą z gwiazd z nieba i księżyc ułożył mu przy głowie, gdyby tylko wspomniał słowem.

Pogrzeb odbył się cztery dni temu. Było na nim około osiemdziesiąt osób. Jego śmierć poruszyła całą rodziną, całą szkołą. To nie jest wypadek, żadne niefortunne wydarzenie. Gdyby chociaż uderzyło Go auto, byłoby to o wiele bardziej realne.
Ta cudna istota zdolna do samobójstwa? Skąd miał na tyle odwagi, by wziąć rewolwer w dłoń i odebrać Sobie życie jednym zdecydowanym ruchem?

Kondolencje składało mi wiele osób. Te, które przed śmiercią nie wiedziały o Naszym związku, po śmierci wszystkiego się dowiedziały.
Tak cholernie było mi ich wszystkich szkoda. Tak potwornie nie umiałem patrzeć na ich twarze pełne szoku i smutku. Te dziewczyny ze szkoły, z którymi miał świetny kontakt, wciąż płakały. Chłopcy, którzy Go lubili, siedzieli w milczeniu, niektórzy z nich również płacząc. Rodzina, w tym też ta, która przyleciała z innych państw. Nauczyciele, przyjaciele, rodzice, obcy ludzie. Wszyscy rozpaczali. Nie jestem osobą wierzącą, ale wypowiedź księdza poruszyła też i mnie, siedzącego blisko zamkniętej trumny. Szlochałem głośno i żałośnie. Obiecałem sobie, że przynajmniej na pogrzebie będę silny dla innych. Przecież płakałem już tak wiele razy z tego samego powodu.

"Młoda dusza tak śpiesznie uciekała do Nieba."
Co z tego, że dla nich samobójstwo to natychmiastowe Piekło.
Dla mnie zawsze był i będzie Aniołem.

Kim był mój wybranek?

Mógłbym opowiadać godzinami. Był młodszy ode mnie o rok. Miał prawie 18 lat.
Byliśmy razem od ponad roku.
Pamiętam dobrze dzień, w którym Go poznałem. Szedł do pierwszej klasy liceum, a ja do drugiej. Było to rozpoczęcie roku. Miał na sobie tę śmieszną białą koszulę, której nie lubił, oraz czarne jeansy. Nie przepadał za nimi. Były dla Niego niewygodne, więc chodził w luźnych spodniach, takich jak dresy. Kochał opierniczanie się. Mógłby dniami leżeć, wtulony, spać, spędzać czas ze mną, a dla mnie byłoby to jak najbardziej akceptowalne. Lubił planować, ale lubił także spontaniczność. Gdy trzeba było coś zorganizować, był rozgarnięty, a czasem potrafił wieczorem powiedzieć, że idziemy zjeść jakiś fastfood. Był niesamowicie śmieszną i specyficzną osobą, czasem przeklinałem się za to, że z Nim byłem, ale zazwyczaj twierdziłem, że nie wymieniłbym Go na nikogo innego.

Na pogrzebie było wiele osób, które znałem osobiście. Mimo wszystko nie byłem zacofany i miałem wiele znajomości. Część z tych osób również Go znała, dosyć dobrze, mimo że był trochę aspołeczny. Niektórzy ludzie bardziej niż śmiercią zszokowani byli Naszym związkiem. Na szczęście wstrzymali się na pogrzebie od głosu. Dzisiaj spotkałem się już z jednym komentarzem... "Dobrze, że pedał się odstrzelił."
Już nie poszedłem do szkoły, uważałem, że to się powtórzy, więc nie mas sensu tam wracać. Nie, kiedy ta rana jest wciąż świeża. To przykre, że ludzie patrzą na kogoś przez pryzmat "pedała" częściej niż przez pryzmat charakteru. Nie malował się, nie zachowywał kobieco, nie nosił kolczyków, nie farbował włosów. W czym jest problem?

✓ - i'm coming home • bxbWhere stories live. Discover now