Czy wiesz kiedy?

381 49 67
                                    

Pamiętam, jak się poznaliśmy. Już wtedy czułem się dziwnie, bo wywołałeś u mnie to nieznane uczucie. Nagle chciałem być cały czas przy tobie, widzieć cię dosłownie non stop. Nie rozumiałem tego, odpychałem od siebie obrazy ciebie i mnie. W końcu byłem Odd Della Robbia. Chłopak, który chodził z każdą dziewczyną w szkole. A naprawdę, przy żadnej nie czułem się tak dziwnie.

Po prostu ignorowałem wszystko. Byliśmy bliskimi przyjaciółmi, często mnie pouczałeś i mierzwiłeś mi włosy. Nigdy się na ciebie nie wkurzyłem, mimo że jak ktoś inny tknął moją fryzurę, to wpadałem w furię. Mieliśmy podobny humor no i lubiliśmy tę samą muzykę. Nigdy nie zapomnę, kiedy siedzieliśmy w moim pokoju, słuchaliśmy głośno naszych ulubionych piosenek i graliśmy na twojej gitarze. Ulricha nie było w pokoju, bo poszedł do parku z Yumi. Ty ich widziałeś i przyszedłeś do mnie, aby nie myśleć o niej.

Zawsze lubiłeś Yumi. Co prawda, kibicowałem Ulrichowi, jako że znałem go lepiej. Myślę, że podświadomie chciałem też, aby byli razem, bo zależało mi na tobie i miałem nadzieję, że odkochasz się w Japonce. Cóż, prawda była nieco inna i bardzo mnie ucieszyła. Chociaż wtedy dalej tego nie rozumiałem i latałem za długowłosymi pięknościami.

Potem opętał cię X.A.N.A. Odczułem olbrzymią pustkę. Nienawidziłem patrzeć na twojego przygłupiego klona, który tylko przypominał mi o twojej niewoli. Chciałem cię wyzwolić! X.A.N.A. zawsze chciał pozbawić nas swego rodzaju motywatorów, celów i tak dalej... Przecież manipulował Aelitą, podając się za jej ojca. No i nie zliczę, ile razy próbował wrzucić czarnowłosą do Morza Cyfrowego na oczach Ulricha. Ten program chciał nas zranić i udawało mu się. Mógł uwięzić Sissi! Nikomu by nie było szkoda, a jej przygłupi klon byłby taki sam, jak ona sama!

Jak ukrywałem ból i złość? Żartami, a jakżeby inaczej? W końcu Odd nie zrobiłby czegoś innego. Zawsze robiłem sobie bekę, jak miałem z tobą walczyć i jak twój klon odwalił coś idiotycznego. Śmiałem się na głos, a w środku chciałem tylko śmierci X.A.N.Y.

W tamtym czasie też uganiałem się za Samanthą. Przyszła na miesiąc do Kadic i mogliśmy spędzać czas razem. Jeździliśmy na deskach, nawet parę razy ją pocałowałem, ale w pewnym momencie zaczęła stawiać mi wyraźny opór. Pytałem ją, o co chodzi. Wcześniej wcale nie odwzajemniała całusów, ale przynajmniej mnie nie odpychała. Finalnie mi odpowiedziała i to wprost:

- Odd, nie całuj mnie. Mam dziewczynę już ponad tydzień. Nie chcę jej zdradzać.

Nie mogłem w to uwierzyć. Moja Samantha miała dziewczynę? Zastanawiało mnie, w czym byłem gorszy. Zadałem jej to pytanie i otrzymałem odpowiedź.

- W niczym, Odd. Mnie po prostu nie interesują chłopacy. Od zawsze wolałam dziewczyny, zwłaszcza takie niskie, urocze blondynki. Stella taka jest i... Po prostu jesteśmy razem.

Wtedy nagle przypomniałem sobie o tym, że istnieją takie osoby, jak Sam. Nigdy nie zwracałem uwagi na ludzi o innej orientacji. Dla mnie po prostu sobie istnieli. Kiedy Samantha mi mimochodem pomogła, wiele zrozumiałem. Rozmawialiśmy jeszcze długo.

- A co jeśli ja normalnie lubię dziewczyny... Ale jak jeden chłopak jest w pobliżu mnie, to czuję się tak dziwnie? Jakbym był na jakimś haju, czy coś.

Brunetka chyba uśmiechnęła się, powiedziała coś o byciu bi i sobie poszła. Kilka dni później opuściła moją szkołę.

Pamiętam moją radość, kiedy wróciłeś do nas. Pamiętam, jak nie przytuliłem cię przy innych, ale potem, w podobnych okolicznościach co poprzednio, siedzieliśmy w moim oraz Ulricha pokoju. Przytuliłem cię mocno i poprosiłem, abyś już nigdy nie dał się opętać X.A.N.I.E. Pogłaskałeś mnie po plecach i obiecałeś, że wszystko będzie dobrze. Czułem się wtedy, jakbym był dla ciebie kimś ważnym, przez co moje serce szalało z radości.

A już kompletnie oszalało później! Wyznałeś mi, co czułeś do Yumi. Co to było? Nic. Powiedziałeś, że po prostu uznawałeś ją za bliską przyjaciółkę, ale twoi rodzice stwierdzili, że będzie świetnym materiałem na dziewczynę. Zaprzaczyłeś im, ale oni zdążyli już nazwać wasze wspólne dzieci, więc straciłeś nad tym kontrolę. Zacząłeś im mówić, jak to bardzo podoba ci się Yumi, że chcesz z nią być i tak dalej. Długo nie wiedzieli, że...

Że wolisz chłopców.

Strasznie się cieszyłem. To znaczy, że miałem szansę! Takie myśli przemykały mi przez głowę, ale je odpychałem w tempie natychmiastowym. Przecież Odd Della Robbia uwielbia dziewczyny! Tak, lecz nie do końca. Przekonałem się o tym długo po twoim wyznaniu.

Nasz pierwszy pocałunek był w moim pokoju.

I teraz znajdujemy się już dużo lat od zakończenia szkoły. Ja, Odd, studiuję na uniwerku we Francji, w której zostałem. William też tu studiuje. Mieszamy razem, mamy drugiego psa (bo Kiwi ma już swoje lata) i ogólnie żyje nam się cudownie.

Nie spodziewałem się, że moje życie stanie w takim punkcie. Jakby ktoś spytał mnie sprzed dziesięciu lat "Oddie, jak sobie wyobrażasz swoją przyszłość?", odparłbym, że z bogatą willą, dobrze płatną, ale mało wymagającej pracą, kochaną żoną i gromadką małych dzieci. W pewnym momencie zaczęliśmy iść razem przez życie, nie oddzielnie. Moi rodzice wiedzą o naszym związku, twoi też. Nikt nie ma nic przeciwko. Nawet nasi znajomi. Yumi była zaskoczona, Ulrichowi opadła szczęka, a Aelitą tylko się zaśmiała i powiedziała, że spodziewała się tego.

Czuję jak twoje usta muskają moją szyję, zostawiając na niej ledwo widoczny, różowy ślad.

- Cześć, kochanie. Kiedy wstałeś? - pytasz, przeciągając się na łóżku.

- Z pół godziny temu. Ale zostałem tutaj, bo było mi ciepło i wygodnie.

Uśmiechasz się, całując moje usta. Odwzajemniam tego parosekundowy taniec warg.

- I co robiłeś?

- Wspominałem przeszłość, William - mówię, odwracając się i wtulając w twój ciepły tors. - Czy wiesz kiedy się w tobie zakochałem? Nawet ja nie mam pewności.

Dunbar śmieje się i przytula mnie mocniej. Jest ciepło, kochanie i uroczo. Uwielbiam taki klimat. I Williama.

Kto by się spodziewał, że największy babiarz w szkole skończy w ramionach czarnowłosego chłopaka?

Czy wiesz kiedy?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora