55.

1.9K 94 13
                                    

{pauline}

Kiedy Harry poszedł otworzyć, czmychnęłam szybko do łazienki. Wolałam nikomu innemu nie pokazywać się w tej sukience. Nie wiedziałam, czy brunet kogoś się spodziewa ani, czy mogę przy tym być. Przez cały ten czas, a przynajmniej dopóki nie zamknęłam za sobą drzwi, miałam wstrzymany oddech. Odetchnęłam z ulgą, kiedy znalazłam się już w nieco bezpieczniejszym miejscu i sięgnęłam do zamka, aby go rozsunąć. Trochę się przy tym namęczyłam, ale po chwili materiał wylądował już w pokrowcu. Ja się ubrałam i zaczęłam się zastanawiać, czy jest sens wychodzić. Mina Harry'ego nie była zbyt najlepsza, kiedy szedł otwierać i chyba też się zastanawiał, kto go odwiedził. 

W końcu jednak postanowiłam wyjrzeć na korytarz. Dookoła było cicho, więc odważyłam się wrócić do salonu. Dobiegał stamtąd jakiś damski głos, którego nie miałam jeszcze okazji poznać i odruchowo przełknęłam ślinę. Harry rozmawiał z nią o czymś ważnym, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pani Jones także co jakiś czas dopowiadała, ale były to raczej wcięcia mające na celu zirytowanie Stylesa i nic poza tym. 

- D-dzień dobry... - wymamrotałam, pojawiając się w końcu przed nimi. Kobieta siedziała na stołku barowym przy blacie, Harry opierał się o niego, a pani Jones kręciła się tu i tam i co chwila wkładała jakieś naczynia do zmywarki. 

- Już myślałam, że wyszłaś - zaczął Harry i podszedł do mnie, niemalże od razu obejmując. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się niepewnie. 

- Nie - pokręciłam głową, rumieniąc się w dodatku lekko. - Po prostu trochę namęczyłam się z sukienką - zachichotałam pod nosem i spojrzałam na kobietę. Zauważyłam pierwsze podobieństwa, co do wyglądu, jakie mieli z Harrym. Czyżby to była jego mama?

- Mogłaś powiedzieć, pomógłbym mi - spojrzał na mnie, na co wzruszyłam ramionami.

- Poradziłam sobie - powiedziałam, uśmiechając się do niego. Później brunet przedstawił nas sobie, a ja musiałam przyznać, że Anne Styles onieśmielała po prostu swoją osobą. 

- Nie musisz się mnie bać, kochana. Jestem całkowicie niegroźna - puściła mi oczko, kiedy już usiadłyśmy razem w salonie na kanapie.

- Chyba tylko jak śpisz i jesz, mamo - Harry spojrzał na nią, jakby to było oczywiste i dostał przez to poduszką po głowie. - No co?! Mówię prawdę!

- Nie zaczynaj, dzieciaku - pogroziła mu palcem, a on tylko zachichotał i zajął miejsce obok mnie. Objął mnie ramieniem i ucałował w skroń. Anne zagruchała i wymamrotała coś pod nosem na temat naszego wyglądu. Zrobiło mi się bardzo miło. Nie powiem, że nie. 

Spodziewałam się raczej czegoś w postaci wywiadu z jej strony, czy może nawet przesłuchania rodem z FBI, ale nic takiego się nie stało. Znaczy. Anne i tak popytała mnie o najróżniejsze rzeczy, ale były one na tyle naturalne i zrozumiałe, że odpowiadałam bez większego namysłu i starannego dobierania słów. Nie spodziewałam się, że ta kobieta okaże się być, aż taką miłą osobą. Polubiłam ją, a Harry wydawał się być z tego wyjątkowo zadowolony z tego faktu. We trójkę spędziliśmy kilka następnych godzin na rozmowie, opowiadaniu sobie żartów i poznawania siebie nawzajem, jeśli chodziło o panią Styles oraz mnie. 

~*~

wiecie, że zostało jeszcze 10 rozdziałów do końca?

be my idol • stylesWhere stories live. Discover now