Rozdwojenie jaźni

11 3 2
                                    

Witajcie, kochani!

"Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych" – ERNEST HEMINGWAY.

Dziś, po raz kolejny, zaskoczyła mnie głupota pewnego "autora". Dawno już nie trafiłam na takie zjawisko i już zaczęło nasuwać mi się pytanie: "czy jeszcze kiedyś, u kogoś, gdzieś...? Czy złapię, wytrzeszczę oczy, zbrecham?". A potem tylko szok i niedowierzanie. 

Otóż sprawa ma się następująco. Ostatnio czytałam, jak wspominano o Autorze – psychopacie, lecz nie wiedziałam (autor wspominki zapewne też nie), że prócz nerwicy ma on rozdwojenie jaźni. Z nudów wlazłam sobie dziś w komentarze, gdyż za każdym razem zaśmiewam z postępującego debilizmu i frustracji, a następnie w profil osoby, która autora pochwaliła. Pchnęło mnie do tego czynu pytanie: "Kim jest tenże obrońca uciśnionych?". Krok następny – sunę do autora i co widzę? W tym momencie, jakby mnie kto w ryj szczelił, tak mnie wygięło (zapisuję się na olimpiadę w konkurencji "gimnastyka artystyczna", podium murowane! To nic, że plastikowe, czy z czegoś tam innego zrobione, tak się mówi). 

Dobra, zostawmy sport i jedźmy dalej. Wbijam i co widzę? Ostatni raz był/była – ta sama data, ta sama godzina. Oczywiście profil założony niedawno, komentarz dopiero kilka dni później, lecz nasuwają się spekulacje, prawda? Nie wszystko akceptuję, wielu rzeczy nie rozumiem, ale pisać samemu do siebie, chwalić, ochać i achać? Nie myślcie sobie, że to koniec romansu – emoty i pozdrowienia też były. I, żeby tego było mało, autor wsiadł na biednego, drugiego autora, który trafnie spostrzegł płytkość (czyt. mieliznę) pracy i profanację języka ojczystego. Zresztą, co ja mówię, "wsiadł". To była istna nagonka, furia, nie zdziwię się, jak się, biedactwo, zapluło. Wścieklica w czystej postaci, okraszona przewlekłymi przerzutami na mózg – tego już nie zniosę.

Śmiem szczerze wątpić, czy autor naprawdę jest pełnoletni, bo niestety, jego zachowanie definitywnie wskazuje na okres wczesnej podstawówki (przepraszam wszystkich uczniów... BARDZO PRZEPRASZAM). I jeśli się nie mylę, to młodym wiekiem można byłoby przynajmniej usprawiedliwić "zabawę" w samouwielbienie i narcyzm (wiem, wiem, to to samo), bo jeśli rzekł nam, nieświadomym, nie znającym się, złośliwym krytykantom prawdę i ma już kawałek po osiemnastce, to biada mu, oj, biada. Najpierw zalecam terapię, a jeśli ona nic nie da, to tylko "piksy – wyciszaczki", jakiś przytulny, "miękkościenny" pokój i dożywotni brak dostępu do sieci.

I na zakończenie ostrzegam! Uważajcie, co piszecie i gdzie piszecie, szkoda zdrowia. A wierzcie mi – są takie nerwuski – szajbuski, co potrafiłyby napiąć żyłkę nawet Panu Bogu. Po co Wam te nerwy?

"Lekarz kazał przytakiwać i powoli się odsuwać" – tak mi polecono. Wam też radzę!

Pozdrawiamy K. i A.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 15, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Funfiction BookWhere stories live. Discover now