Fabryka kamiennych posągów.

12 1 1
                                    

Wieczór był chłodny, ulica ciemna i prawie pusta. Prawie, ponieważ szła nią jedna samotna postać. Był to barczysty mężczyzna ubrany w skórzany płaszcz sięgający mu do połowy łydki, czarne spodnie z dużymi kieszeniami po bokach. Buty były ciężkie w kolorze reszty stroju, z pasmami srebra przeświecającego gdzieniegdzie. Na prawej ręce znajdował się elegancki zegarek połyskujący w świetle księżyca. Ale nie był to zwykły czasomierz, ponieważ na tarczy z kości słoniowej widniały rzymskie cyfry. Wskazówki były małymi mieczami. Pierwszy z nich będący wskazujący minuty, miał kształt japońskiej katany. Druga wskazówka godzinowa była miniaturą rzymskiego gladiusa, z długą pofalowaną głownią przypominającą płomienie. Rękojeść była prosta, zakończona okręgiem z wizerunkiem ognia. Sekundnikiem zaś był rapier. Miał wspaniale wykonany kosz chroniący dłoń przed ostrzem przeciwnika. Jego zawiły kształt do złudzenia przypominał strumienie wody spływające ku rękojeści. Jego głowica miała kształt kropli, dzięki czemu broń ta stała się jeszcze bardziej niebezpieczna, choć dalej wyglądała niegroźnie. Samo ostrze było proste, zwężało się od rękojeści aż do sztychu przypominając sopel lodu. Wszystkie elementy zegarka były odlane ze szczerego złota.

Mężczyzna szedł mocnym, stanowczym krokiem wyraźnie się śpiesząc. Co chwilę odwracał głowę i spoglądał z wahaniem w górę. Zupełnie jak gdyby bał się, że coś może stamtąd sfrunąć i porwać go z ziemi.

Gwałtownie przystanął przy bramie starej fabryki.

Jej skrzydła składały się ze splecionych ze sobą prętów metalu. Każdy miał inny kształt, razem układały się w napis ,,Ciężka praca uszlachetnia". Mur choć wspaniale wykonany z marmuru i cegły, był pomazany przez miejscowych chuliganów, którzy perfekcyjnie zakryli płaskorzeźby swoimi graffiti. Przedstawiały one bogów greckich i anioły w ich chwilach chwały. Mężczyzna dostrzegł zabójstwo Kronosa, wizerunki aniołów z różnymi wyrazami twarzy- strach, przerażenie, zdziwienie, zachwyt, radość, uniesienie. To tylko kilka z nich, które jeszcze dało się rozpoznać. Były też takie, które przedstawiały potwory, demony, a nawet jedna przedstawiająca samego szatana.

Rzeźby przypomniały mu historię, którą przeczytał o tym miejscu zanim podjął się zlecenia.

Fabryka została zamknięta lata temu, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła córka burmistrza.

Z tego co wiedział a początku wszystko szło dobrze. Fabryka przynosiła zyski, a ludzie w mieście mieli dobrze płatną pracę. Jednak po roku od otwarcia zakładu coś zaczęło się dziać. Ludzie zaczęli znikać w niewyjaśnionych okolicznościach, a nowe rzeźby pojawiały się znikąd. Mieszkańcy bardzo się tym przejęli, ale nikt nie znalazł odpowiedzi na stale nurtujące wszystkich pytanie: jak to się stało? Głównie znikali pracownicy fabryki, którzy byli starsi. Wszyscy tłumaczyli to tym, że pewnie się upili lub wpadli pod jakąś maszynę. Jednak kiedy zaginęła córka burmistrza, która przyszła razem z ojcem do fabryki na rutynową inspekcję, wszystkimi wstrząsnęło. Fabryka została natychmiast oczyszczoną z pracowników, a policja wkroczyła do budynku. Policjanci zabrali ze sobą tylko jednego majstra, który znał wszystkie rzeźby produkowane w fabryce. Potrafił bezbłędnie powiedzieć czy coś zniknęło albo stoi nie tam gdzie powinno. Wyszli po niecałych dziesięciu minutach z nieodgadnionymi wyrazami twarzy. Każdy z nich wyglądał zwyczajnie, ale kiedy po patrzyło im się w oczy widać było, że zobaczyli coś pięknego i przerażającego zarazem. Nikt nie powiedział ani słowa o tym co zobaczył. Kilka razy ludzie próbowali wedrzeć się do środka fabryki, ale po pierwszej nieudanej próbie policja na stałe otoczyła teren płotem pod napięciem i drutem kolczastym.

Mężczyzna przez dłuższą chwilę przyglądał się bramie, po czym sięgnął lewą ręką do zegarka i szepnął- gladius. Wyjął wskazówkę, która odskoczyła od reszty mechanizmu i zaczęła rosnąć oraz wydłużać się do rozmiarów normalnego rzymskiego miecza. Kiedy osiągnął rzeczywisty rozmiar, mężczyzna przełożył go do prawej ręki. Trzymając mocno rękojeść uniósł miecz nad głowę i zamachnął się w stronę bramy. Pręty posypały się z brzegiem na twardy asfalt. Nie zwracając uwagi na hałas wszedł żwawym krokiem do fabryki, nieświadom tego, że jest obserwowany.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 16, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Fabryka Kamiennych Posągów.Where stories live. Discover now