Fleur przejechała ręką po gładkim materiale czarnej sukienki. Zamknęła oczy i głośno wypuściła powietrze z ust. Spojrzała na nią ostatni raz, po czym z powrotem powiesiła wieszak do szafy i zamknęła ją. Nieznośne wspomnienia znowu cisnęły się jej na umysł. W kącikach jej oczu pojawiły się łzy i bezsilne opadła na fotel.
W sklepie rozniósł się jej dźwięczny śmiech. Ręce Ashtona mocniej zacisnęły się na jej biodrach by jej nie puścić. Dziewczyna uderzyła kilka razy w plecy chłopaka i krzyczałaby ją puścił, za co została zgromiona złowrogim spojrzeniem kilku osób w sklepie. Ashton widząc, że za chwilę mogą ich wyprosić opuścił Fleur z powrotem na podłogę.
''Uspokój się baranie!" powiedziała żartobliwie klepiąc go w ramie.
''Kogo nazywasz baranem deklu?" odpowiedział całując ją chwilę i uciekł zanim ona zdążyła zawiesić ramiona na jego szyi.
''Hej!" powiedziała, a chłopak ruszył w głąb sklepu. Po chwili w jej rękach wylądowała czarna, rozkloszowana od pasa sukienka, sięgająca ponad kolana. Na twarz Ashtona wpłynął uśmiech.
''Przymierz ją." Powiedział, a gdy zobaczył, że Fleur już otwierała buzie by wygłosić protest wepchnął ją do przymierzalni.
Po chwili dziewczyna westchnęła głośno. Ashton odsłonił zasłonę i zaparło mu dech w piersiach.
Dziewczyna wyglądała w niej pięknie i idealnie podkreślała jej zgrabną sylwetkę i szczupłe, długie nogi.
''Idealnie." Powiedział przyciągając ją do siebie i całując namiętnie.
Ashton czuł, że zakochiwał się w niej od nowa, coraz bardziej i czuł się źle z tym, co musiał jej niedługo powiedzieć i co mogło zrujnować ich związek.
--------------------
Hej eh to już dwojeczka, ale powiem, ze niedługo już koniec
To opowiadanie jest bardzo krótkie, ale cóż
Chciałam tez tylko powiedzieć w sekrecie, ze mi trochę przykro, bo nikt chyba tego nie czyta :/ w każdy razie..