Kłopoty? Ja tu żadnych nie widzę

99 8 0
                                    

Izayoi POV

Mieliśmy już ponownie ruszać w drogę, kiedy odezwała się Asuka:

- Możecie dać mi chwilkę? - zapytała słodko. Ta... Tylko na kilometr było od niej czuć morderczą aurę i stojąca najbliżej niej osoba i tak była trzy metry, cały czas się oddalając.

- Masz dwie minuty - powiedziała 'Kitsune', na co mimowolnie odetchnąłem z ulgą. Przynaniej podróż będzie bezpeczniejsza o jedną spokojniejszą osobę.

Czarnowłosa szybko zniknęła za drzewami i po sekundzie wywróciło się pierwsze, największe w okolicy drzewo. Po chwili spadły kolejne i dopiero po dwudziestym krórymś dziewczyna wyskoczyła zza linii drzew w odrobinę lepszym nastroju. Cóż... Ostatnio, żeby się uspokoić, wykarczowała co dziesiąte drzewo w Lesie Śmierci. Gołymi rękoma. Praktycznie od razu ruszyliśmy dalej, mimo nadal bardzo napiętej atmosfery.

Po trzech godzinach marszu dotarliśmy do portu, gdzie czekał na nas mężczyzna w nie za dużej łódce.

Po krótkim ustalaniu, ja i Kakashi mieliśmy iść przy łódce po wodzie. Był to dosyć krótki spacerek po wodzie. Nie wiadomo kiedy, a z powrotem szliśmy leśną drogą, przesłonięci mgłą. Nagle, usłyszałem drobny szelest za którymś z krzaków. Natychmiastowo posłałem jeden z moich kunai w tamtym kierunku.

- Co ty robisz baka?! - wydarła się Sakura próbując trzepnąć mnie w głowę, za wystraszenie jej i moje 'marnowanie' broni.

Podszedłem do trafionego miejsca i rozchyliłem krzaki. Był tam tylko przestraszony śnieżny zając.

Śnieżny? Jest przecież środek lata, więc powinien być brązowawy. Chyba, że...

Świst przecinanego powietrza przerwał mój tok rozumowania.

- Padnij! - Krzyknąłem równocześnie z Kakashim i klonem.

Wszystkim udało uchylić się przed nadlatującym ostrzem, no może Tazuna i Sakura zostali przygnieceni do drogi.

Miecz, którym okazał się Kubikiribocho, wbił się w drzewo po drugiej stronie drogi. Na jego rękojeść zeskoczył ok. 25 letni, muskularny mężczyzna o twarzy przesłoniętej bandażami. Czarne, krótko przycięte włosy sterczały na jego głowie

- Zabuza Momochi - rozpoznał go kaszalot. - Demon z Mgły, były jonin Kirigakure i jeden z siedmiu szermieży miecza.

- Kakashi Hatake znany jako kopiujący ninja Kakashi i Sharingan no Kakashi, jonin z wioski liścia - odpowiedział Zabuza.

- Kitsune-sama, zabierz proszę klienta do jego domu. Ja się nim zajmę - powiedziała Asuka przywołując swój miecz. Na jej twarzy nie było ani grama uczuć. Klon i Naru spojrzały w jej oczy.

Widać w nich było determinację i wstyd skryte pod ogromną warstwą nienawiści skierowanej na Gato i jego ludzi.

- Pozwalam tobie tylko dlatego, że znam twoje umiejętności. Jakby coś się działo, Hatake-san będzie interweniować - dała jej pozwolenie.

- Hai.

Po czym klon Naru zniknął razem z Tazuną. Asuka stanęła przed resztą naszych drużyn, a Zabuza zaczął się śmiać.

- Myślisz, że ty z tą twoją wykałaczką będziesz w stanie mnie pokonać? - powiedział między kolejnymi atakami śmiechu. Moja szafirowooka przyjaciółka tylko stanęła w pozycji wyjściowej, przygotowana do ataku.
To będzie ciekawe...

Asuka POV

Przez tego knypka Gato zaczęłam tracić nad sobą panowanie. Wychowałam się w bardzo bogatej i wpływowej rodzinie, której honor nie pozwalał na tak brudne zagrania, jakimi szczycił się Gato, i tępiła je konsekwentnie.

Ostatnia Nadzieja - Naruko Uzumaki Otsutsuki NamikazeDonde viven las historias. Descúbrelo ahora